Mary*, 32-letnia pracownica domowa z Filipin, wywróciła swój świat do góry nogami, kiedy zdała sobie sprawę, że jest w ciąży – około sześć miesięcy temu, podczas pandemii Covid-19 w Hongkongu. „Byłem szczęśliwy i zdenerwowany.
Nie spodziewałam się, że zajdę w ciążę” – powiedziała samotna matka, która po krótkim pobycie w Arabii Saudyjskiej od prawie trzech lat pracuje w mieście i ma 10-letniego syna w domu na Filipinach.
Jej ciążowa podróż była nękana niepewnością. „Bycie w ciąży podczas pandemii było naprawdę trudne.
Wiedziałem, że mój pracodawca może rozwiązać [moje zatrudnienie].
Bałam się i nadal boję się tego, co będzie dalej” – powiedziała.
Mary jest jedną z tysięcy pracownic domowych w Hongkongu, których życie zostało zburzone przez surowe restrykcje miasta dotyczące Covid-19.
Spędzając kolejne Święta Bożego Narodzenia poza domem, kobiety w ciąży lub przebywające daleko od swoich dzieci doświadczają zwiększonej presji.
Chociaż udaje im się poradzić sobie z rosnącym obciążeniem pracą i niepokojem o przyszłość, wielu uważa, że są kołem ratunkowym dla swoich dzieci i dalszej rodziny w domu.
Nieetyczne traktowanie pracowników migrujących w Hongkongu testowane w internetowym wyzwaniu „Podczas pandemii było tak ciężko.
Nie mogliśmy robić corocznych wakacji, a w naszym kraju jest tak wiele wydatków z powodu blokad i złych interesów” – powiedziała Mary, która pieniędzmi, które zarabia w Hongkongu, wspiera swojego syna, trzy siostry i kilku kuzynów.
Przed kryzysem związanym z koronawirusem Mary co miesiąc wysyłała na Filipiny 1500 HKD (192 USD), ale jej wydatki rodzinne prawie się podwoiły w ciągu ostatnich dwóch lat. „Tak wiele nowych kosztów, jak w przypadku zajęć online, potrzebują Internetu i pieniędzy do realizacji swoich projektów.
Czasami wysyłam 2500 HK$” – powiedziała.
Obawiam się, że nie będę w stanie utrzymać moich dzieci. Mary*, filipińska pracownica domowa. Powiedziała, że poinformowanie jej pracodawców, że jest w ciąży, było zniechęcające, biorąc pod uwagę presję, jaka jest pod presją, by wspierać rodzinę w domu. „Wcześniej było bardzo ciężko… nie wiedziałam, jak im to wytłumaczyć, a byli tak rozczarowani, że nie spodziewali się tego” – powiedziała Mary. „Ale teraz po prostu to akceptują”. Po urodzeniu dziecka Mary planuje lecieć na Filipiny i zostawić dziecko z rodziną.
Powiedziała, że zostało to już uzgodnione z jej pracodawcą w mieście.
To, co dzieje się później, jest jednak zgadywaniem, biorąc pod uwagę, jak nieprzewidywalny był kryzys związany z koronawirusem. „Boję się, że nie będę mogła wrócić do Hongkongu z powodu ograniczeń Covid-19, boję się, że nie będę w stanie utrzymać moich dzieci” – powiedziała.
Mary stara się utrzymać pracę, chociaż podczas pandemii obciążenie pracą wzrosło, a jej energia osłabła w czasie ciąży. „To było takie trudne.
Czuję się tak zmęczona, nawet gdy wykonuję małą pracę” – powiedziała.
Rozdarta 38-letnia Celeste Rinonos pandemia przyniosła straty i tęsknotę. „Moje życie się zmieniło, ponieważ od pojawienia się [Covid-19] bardzo trudno jest podróżować.
Czasami czuję się przygnębiony… nie wiemy, kiedy to się skończy” – powiedziała. „Zanim wybuchła pandemia, wracałem dwa razy w roku i spędzałem Święta Bożego Narodzenia z [moją rodziną].
A teraz nie widziałem ich od dwóch lat. Próbowała jednak skupić się na powodach, dla których przebywa za granicą. „Wspieram moją córkę, męża, który stracił pracę, a także mamę” – powiedział Rinonos, który przebywa w Hongkongu od około dekady.
Najcięższy cios nadszedł we wrześniu.
Pracownicy domowi w Hongkongu to bohaterowie dnia codziennego, a nie obywatele drugiej kategorii „Mój ojciec był pacjentem Covid i zmarł.
To naprawdę trudne, gdy tracisz kogoś, kogo naprawdę kochasz, i nie widzisz go po raz ostatni” – powiedział Rinonos. „Był jednym z moich najlepszych przyjaciół… myślenie, że już go nie zobaczę, kiedy wrócę na Filipiny, jest bardzo trudne”. Bycie tak długo z dala od swojej 14-letniej córki również było wyzwaniem. – Bardzo za nią tęsknię – powiedział Rinonos. „Od początku mówiłem jej, że tak ciężko dla niej pracuję… Mam nadzieję, że jest w stanie dokończyć studia i mieć stabilną pracę”. Powiedziała, że pośród jej gehenny srebrną podszewką byli jej wspierający pracodawcy w Hongkongu. „Jestem bardzo szczęśliwa z moim szefem, rozumieją, że jestem daleko od rodziny, chciałam tylko, żeby wszyscy pracodawcy to widzieli” – powiedziała. „Czasami jest rasizm, wielu pracodawców nie rozumie sytuacji swoich pomocników, nie znają nawet problemów, które mamy na Filipinach.
Chciałbym, żeby pracodawcy rozmawiali ze swoimi pomocnikami i starali się ich zrozumieć”. Bezterminowo uwięziona Karin Murallo, która od dziewięciu lat pracuje u tego samego pracodawcy w Hongkongu, powiedziała, że ma również szczęście, że znalazła dobre gospodarstwo domowe do pracy.Ale ona też odczuła ból rozłąki z rodziną, w tym z dwoma synami – jednym w wieku 22, a drugim 12 rokiem życia. „Moje dzieci pytają mnie: kiedy wrócisz do domu, mamo? Kiedy wracasz?" 44-letni Murallo nie ma na nie odpowiedzi.
Zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby dostosować się do pandemii pandemii w Hongkongu, jednocześnie skupiając swoją energię na oszczędzaniu pieniędzy, uczęszczaniu na kursy online i planowaniu kolejnych kroków. „Gdyby nie było pandemii, mógłbym wracać do domu dwa razy w roku.
Czekam i mam nadzieję, że przyszły rok przyniesie krótsze kwarantanny i mniej badań.
Mam nadzieję, że będzie lepiej” – powiedziała. „Ale jeśli nie, [moi pracodawcy] pozwolą mi na dobre wrócić do domu – to mój projekt”. Murallo, która chce rzucić pracę domową przed ukończeniem 45 roku życia, powiedziała, że planuje w przyszłości prowadzić sklep internetowy i pracować jako wolontariuszka społeczna na Filipinach.
Catherine Gurtin, dyrektor generalna PathFinders – grupy charytatywnej, która koncentruje się na matkach imigrantkach i ich dzieciach – zauważyła, że „2021 nadal był wyjątkowo trudnym rokiem dla pracowników domowych w Hongkongu, z których wielu pracuje również jako matki i musiało radzić sobie z niesamowitą ilością stresu i niepokoju zarówno w pracy, jak i we własnym życiu.” Dodała, że od prawie dwóch lat nie tylko nie mogą wrócić do domu, ale także „trudno im spotkać się z przyjaciółmi w Hongkongu, ponieważ nie mogą znaleźć czystego i odpowiedniego miejsca na zewnątrz, aby spędzić razem wolne dni, a co ważniejsze, do dzielenia się opieką i wsparciem między sobą, aby chronić własne zdrowie psychiczne i dobre samopoczucie”. „Nie mam wyboru” Ankieta przeprowadzona wspólnie przez Lekarzy bez Granic i organizacji non-profit Uplifters wykazała w zeszłym roku, że 72 procent zagranicznych pracowników domowych doświadczyło objawów związanych z depresją.
Około połowa respondentów stwierdziła, że szuka pomocy u swoich współpracowników w Hongkongu. „Co gorsza, wielu pracowników domowych martwi się utratą pracy w obecnym spowolnieniu gospodarczym i czuje niepokój i niepewność co do przyszłości dla siebie, swoich rodzin i dzieci” – powiedział Gurtin.
Zauważyła, że Boże Narodzenie – „szczególnie szczególne i kluczowe święto dla społeczności filipińskiej” – powinno być postrzegane jako szansa dla społeczności w Hongkongu „do lepszej opieki i wspierania zdrowia i dobrego samopoczucia naszych migrujących pracowników domowych podczas tych ciężkie czasy." Pracownicy domowi tęsknią za domem w Boże Narodzenie w związku z izolacją Covid-19 Mary, Rinonos i Murallo spędzają Święta Bożego Narodzenia w Hongkongu.
Ale trzymają się starych wspomnień wielkich uroczystości rodzinnych w ich ojczyźnie.
Mary, której serce boli, że nie może dzielić się jedzeniem i bawić się ze swoim 10-latkiem, planuje przeprowadzić w Boże Narodzenie rozmowę wideo z rodziną na Filipinach. „Tęsknię za rodziną i synem.
Mówi mi: „mamo zawsze to kupujesz, daj to… ale nigdy mnie nie odwiedzasz”.
Czasami narzeka.
Ale nie mam wyboru. *Imię i nazwisko zatajone na prośbę rozmówcy.
bbabo.Net