Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Wirusolog wyjaśnił pojawienie się „Deltacronu”: „Normalny proces akumulacji mutacji”

Od początku roku udział firmy Omicron w Rosji sięga już 18–20%. Jednocześnie nie zaobserwowano jeszcze gwałtownego wzrostu zachorowalności: dzienny wzrost wynosi 15-16 tysięcy przypadków, chociaż np. w listopadzie osiągnęliśmy liczbę 40 tysięcy zarażonych dziennie.

Dlaczego „Omicron”, w przeciwieństwie do innych krajów świata, nie spowodował jeszcze gwałtownego wzrostu zachorowalności w naszym kraju? Czy mógł być w Rosji na początku jesieni, po prostu „przepuściliśmy go”? Dowiedziałem się o tym od ekspertów.

Pojawienie się wariantu Delta zeszłego lata spowodowało ostrą falę zachorowalności we wszystkich krajach świata, gdzie pojawił się i stał się dominujący. Jeśli jednak przestudiujesz wykresy wzrostu infekcji, zobaczysz, że prawie wszędzie "Delta" przeszła jedną falą, podczas gdy w Rosji spowodowała dwa wzrosty zachorowalności - najpierw latem, a następnie od września, osiągając szczyt do listopada i prowadząc do rekordowego wzrostu śmiertelności populacji. Tak więc nadmierna śmiertelność w listopadzie w kraju osiągnęła 116 tysięcy osób; dla porównania: w lipcu było to 70 tys. I to pomimo tego, że oficjalna liczba zaszczepionych latem w Federacji Rosyjskiej wynosiła tylko 20% (czyli wirus miał gdzie wędrować), podczas gdy w listopadzie 34% Rosjan już się zapuściło. Biorąc pod uwagę, że do listopada wiele osób otrzymało odporność nawet po chorobie, staje się całkowicie niezrozumiałe, co mogło spowodować tak gwałtowny wzrost śmiertelności ludności w kraju.

Czy możemy założyć, że już w listopadzie mamy coś bardziej śmiercionośnego niż letnia „Delta”? A może coś bardziej ambitnego pod względem zakaźności? Coś, co może wymykać się odporności nabytej po szczepieniu lub chorobie? Innymi słowy, czy „Omicron” mógł przybyć do Rosji dużo wcześniej, niż został oficjalnie „złapany”, a nawet pojawił się w naszym kraju? Co więcej, sekwencjonowanie genomu koronawirusa w Rosji, delikatnie mówiąc, nie jest na równi.

Jak powiedział znany wirusolog, kierownik Międzynarodowego Naukowego i Edukacyjnego Centrum Bezpieczeństwa Biologicznego Szkoły Biomedycznej FEFU, doktor nauk biologicznych Michaił Szczelkanow, rozprzestrzenianie się wariantu Delta w kraju nie było tak szybkie przez wiele powody:

- Mimo to latem na granicy istniały poważne bariery, które do tej pory zostały znacznie osłabione - nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. A podczas przybycia Delty wszystkie kraje podjęły poważne kroki, aby zamknąć swoje granice

- A jednak - czy moglibyśmy nie zauważyć jesienią, że mamy "Omicron"?

- Myślę, że nie ma znaczenia, kiedy go znaleźliśmy - na czas czy nie na czas. Teraz mają miejsce wydarzenia, które przewidzieli wszyscy rozsądni wirusolodzy: żaden wirus, zwłaszcza zawierający RNA, nie może istnieć w jednym wariancie, ma chmurę wariantów, więc zaczyna pozytywnie selekcjonować nowe linie genetyczne. Trwa normalny proces akumulacji mutacji i jest całkiem jasne, które warianty uzyskują korzyści ewolucyjne. Widzieliśmy to zarówno na przykładzie ptasiej grypy, jak i epidemicznej grypy – wybierane są warianty o większej zakaźności. I tak będzie, dopóki nie pojawi się mutant ucieczkowy, który uniknie skutków istniejących szczepionek – i to też nie jest wielka sprawa. Po prostu zmienimy szczep szczepionki w produkcji. Światowa Organizacja Zdrowia dwa razy w roku określa skład szczepów szczepionek przeciw grypie, podobnie będzie ze szczepionkami na koronawirusa – szczep szczepionkowy po prostu się zmieni. A kiedy pojawi się taki wariant wirusa, mutant ucieczkowy, rozpocznie się nowa runda selekcji pozytywnej, czyli selekcji wariantów, które nie wykraczają poza granice szczepionki. Więc nie widzimy nic nowego - i to jest najważniejsze. A kiedy pojawił się u nas Omicron, czy go przegapiliśmy, czy nie – to nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest, aby chociaż wszystkie warianty genetyczne koronawirusa, w tym Omicron, były objęte istniejącymi szczepionkami i konieczne jest szczepienie. Sytuacja, w której część populacji jest szczepiona, a część nie, jest najgroźniejsza z punktu widzenia hodowli nowych wariantów. Dzieje się tak, ponieważ wirus, napotykając przeciwciała w zaszczepionej populacji, jest zmuszony do pilnego wybrania wariantów, które doskonale gromadzą się w tej części populacji, która nie ma przeciwciał.

- Biorąc pod uwagę fakt, że taka jest właśnie sytuacja w Rosji, czy Omicron w zasadzie mógłby pojawić się w naszym kraju?„Omicron mógł pojawić się wszędzie. Są jednak kraje, w których mogło ono powstać z największym prawdopodobieństwem. A kiedy mówią, że z największym prawdopodobieństwem mógłby pojawić się w RPA, nie jest to zaskoczeniem dla specjalistów. Czemu? Istnieją idealne warunki do pojawienia się nowych wariantów wirusa. Przede wszystkim występuje duża gęstość zaludnienia. Ponadto istnieje wysoki odsetek osób z niedoborami odporności, w tym z powodu powszechnego zakażenia wirusem HIV. Do tego dochodzi dość skomplikowana sytuacja sanitarno-epidemiologiczna. Wszystko to razem stwarza duże prawdopodobieństwo pojawienia się nowych wariantów wirusa w tym kraju. Sytuacja jest mniej więcej taka sama - w Afryce Zachodniej, Egipcie, Indiach, Meksyku, USA ...

- Nie wymieniłeś Rosji?

- Nie. Ponieważ w Rosji nie ma tak wielu czynników ryzyka. Nie mamy największej gęstości zaludnienia, jeśli mówimy w skali kraju. Tak, w Moskwie jest wysoko, ale mieszkam na Dalekim Wschodzie, a tutaj sytuacja jest zasadniczo inna. Ludność jest dość wykształcona, chociaż proces degradacji już się rozpoczął, sądząc po tym, jak w naszym kraju zakorzeniają się nastroje antyszczepionkowe. Ale ogólnie rzecz biorąc, nadal mamy dość wysokie kwalifikacje edukacyjne ludności. Stany niedoboru odporności wyraźnie nie znajdują się na szczycie - tak, budzą niepokój, ale to nie jest katastrofa, chociaż specjaliści w dziedzinie zakażenia HIV mogą się spierać. W każdym razie w porównaniu z RPA wyglądamy lepiej. Otóż ​​sytuacja sanitarno-epidemiologiczna jest tu znacznie lepsza. Dlatego prawdopodobieństwo pojawienia się nowego wariantu koronawirusa w Rosji jest dość niskie. Nie mogę powiedzieć, że jest to niemożliwe, ale jest to mało prawdopodobne.

- Jak wytłumaczysz, że mieliśmy dwie fale Delty?

- Czy pamiętasz, jakie wysiłki podjęto, aby powstrzymać pandemię? Odroczyliśmy pojawienie się Delty, więc nasz wzrost nie był tak szybki jak błyskawica, ale rozciągnięty w czasie.

... Tymczasem w wielu krajach na całym świecie oficjalnie ogłoszono, że ochrona istniejących szczepionek przeciwko Omicronowi działa znacznie gorzej. Pojawiły się już jednak informacje, że wydaje się, że nie opracują na to specjalnej szczepionki: fale „Omikrona” płyną zbyt szybko – i równie szybko znikają. W międzyczasie opracowanie i zatwierdzenie szczepionki trwa znacznie dłużej. Firmy produkcyjne już znalazły się w sytuacji, w której rozwój przeciwko wariantowi „Beta” okazał się bezużyteczny – pieniądze zostały zmarnowane.

Tymczasem grupa naukowców z Cypru ogłosiła identyfikację nowego wariantu koronawirusa, który ostatecznie został nazwany nieistniejącą literą alfabetu greckiego – „Deltacron”. Profesor Uniwersytetu Cypryjskiego Leontios Kostrikis opowiedział mediom o odkryciu nowego wariantu w 25 próbkach uzyskanych od pacjentów. Nowa linia ma podłoże genetyczne „Delta” i mutacje charakterystyczne wyłącznie dla „Omicrona” (przypomnijmy, że w jego genomie jest ponad 30 mutacji, a 10 z nich znaleziono w nowym wariancie cypryjskim). Jednak, jak zauważa genetyk Dmitry Pruss na swojej sieci społecznościowej, informacje o Deltacronie wymagają potwierdzenia w innych laboratoriach na świecie: „Genomy koronawirusa z Cypru rzadko są ładowane do międzynarodowej bazy danych. W poprzednim przesłaniu, miesiąc temu, zsekwencjonowali kilka genomów sprzed roku lub więcej i było dużo dawno wymarłego szczepu B.1.258 z delecją charakterystyczną dla Omicron (przegrupowanie chromosomowe, w którym chromosom sekcja jest zagubiona - przyp. autora) pozycje 69–70 w kolcu. A wczoraj 24 grudnia wrzucili genomy. Wszystkie z nich są „Delta” według automatycznej klasyfikacji, ale wszystkie mają skreślenie 69-70. Według dr Kostrikisa zaobserwowali do 10 dodatkowych mutacji łączących nowe genomy z Omicronem. Podejrzewam, że jest to artefakt sekwencjonowania w laboratorium, które do tego czasu nie odczytało ani jednego genomu Omicron. Być może liczne mutacje Omicron, jak to często bywa, uniemożliwiają odczytanie znacznego procentu tego genomu, a zamiast tego do danych trafiają zanieczyszczenia laboratoryjne z poprzednich eksperymentów. Dopóki bardziej doświadczone laboratorium nie potwierdzi wyników, pozostaję sceptyczny.”

Wirusolog wyjaśnił pojawienie się „Deltacronu”: „Normalny proces akumulacji mutacji”