Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Piękno w pełnym wymiarze godzin

W Rzymie w wieku 91 lat zmarła Monica Vitti, najbardziej niewłoska z włoskich gwiazd filmowych, bogini kina intelektualnego i włoskiej komedii, muza Michała Anioła Antonioniego.

W losach Antonioniego pojawiła się, tak jak obraz fotograficzny pojawia się w jego arcydziele „Blow-up”. Początkowo urzekł go ochrypły głos aktorki, którą zauważył w farsie Georgesa Feydeau: zaprosił ją do roli w Krzyku (1957). Potem jakoś wszedł do studia nagraniowego, przez długi czas niezauważony, spojrzał na Vittiego, powiedział: „Masz piękny tył głowy, musisz strzelać”. Zapłonęła: „Zastrzelisz mnie tylko od tyłu?” I wtedy w końcu zobaczył jej oczy. „To w niej najdziwniejsza rzecz. Nie rozmyślają o niczym, ale zaglądają w odległe tajemnice. To jest wygląd kogoś, kto szuka i nie może znaleźć miejsca dokończenia lotu.

Dziesięć lat ich miłości dało początek czterem arcydziełom, jak modne było w latach 60. mówić o „umiejętnościach niekomunikatywności”. Ich bohaterki również wydawały się pojawiać na ekranie, nie pojawiając się do końca, nie robiąc nic. Wymykali się z interpretacji psychologicznych i społecznych, jak z męskich uścisków. Świecka dziewczyna Claudia przypadkowo ukradła i natychmiast straciła kochanka zaginionego przyjaciela („Przygoda”, 1960), którego szukała, ale nie znalazła. Valentina, bogata córka, od niechcenia uwiodła bohatera Mastroianniego („Noc”, 1961), ale nie uwiodła. Tłumaczka Vittoria po prostu unosiła się na falach życia (Eclipse, 1962), zapominając o randce, tak jak jej nowy kochanek zapomniał przyjść. Sfrustrowana seksualnie żona inżyniera Juliana była po prostu przerażona życiem (Pustynia Czerwona, 1964).

Vitti powtarzał: „Nie ma znaczenia, co stanie się z moimi bohaterkami. Ludzie myślą, że wydarzenia są tym, o czym jest film. Nie prawda. Film opowiada o wewnętrznych przemianach bohaterów”.

Tak, oczywiście modernizm, dedramatyzacja, wewnętrzny świat, kto by się spierał, ale magia współtworzenia Antonioniego i Vittiego na tym się nie skończyła.

Antonioni deklarował: dla niego aktor jest tożsamy ​​z każdym elementem otoczenia – ścianą, drzewem czy chmurą. Ale Vitti podporządkowała otoczenie w taki sposób, że stało się projekcją jej duszy, jej wewnętrznego krajobrazu. Wszystko było nią: jak skały na wyspie Lipari, jak histeryczne mrowisko giełdy. Na Czerwonej pustyni Antonioni w boskim oświetleniu malował trawę, drzewa i ściany na ekstrawaganckie kolory, aby ich kontrasty przełożyły się na kontrasty złamanej duszy Juliany.

Takie absolutne połączenie reżysera i aktorki kina nie było jeszcze znane. Vitti była awatarem Antonioniego, jej oczy były jego oczami. Jedyną rzeczą, którą w zasadzie nadal robiła, było przyglądanie się. Na rodzinnych zdjęciach na ścianach mieszkania kochanka, w samolotach na lotnisku, w obliczu zbankrutowanego maklera giełdowego - popełni samobójstwo albo nie popełni samobójstwa. A przede wszystkim w sobie: Vittoria, wkładając pierścionki do uszu i nakładając bojowy makijaż, wykonała afrykański taniec przed lustrem, a potem zamarła, wpatrując się w swoje odbicie, nie widząc lub nie poznając siebie.

Wyrafinowana twarz, wąskie oczy, rozchylone, spuchnięte usta, rozsuwająca się plastyczność, głęboko skrywane emocje: wydawała się obcą w próżnym świecie, a tym bardziej w namiętnym włoskim kinie.

Ona tymczasem chciała być jak Sophia Loren czy Ornella Muti, grać uparte dziewczyny, absurdalne żony, kapryśne konkubiny. „Zdałem sobie sprawę, że mam talent komediowy, kiedy recytowałem tragiczne role przyjaciołom z Akademii Teatralnej, a oni tarzali się ze śmiechu”.

Po rozstaniu z Antonionim z ulgą pozbyła się statusu intelektualnej ikony i wpadła w poważne kłopoty. Już pierwsze doświadczenie („Nie przegap, Assunta!”, Mario Monicelli, 1968) przyniosło jej pierwsze z pięciu „Davidów z Donatello”, najwyższe nagrody we Włoszech. Assunta z długą kosą i pistoletem w torebce wyruszyła z sycylijskiej dziczy do Szkocji, by ukarać uwodziciela: chętniej by go poślubiła, ale zemsta zobowiązuje. Urodzona Maria Luisa Cecharelli w tym samym czasie pomściła swoje sycylijskie dzieciństwo za tyranię rodziców, których tylko emigracja do Stanów Zjednoczonych uratowała ją, 18-latkę, przed samobójstwem.

Przez dwadzieścia lat grała prawie wyłącznie w komediach – w jednym filmie Dino Risiego aż 12 ról – będąc w duecie ze wszystkimi od Sordi po Celentano. Pewnego dnia wróciła na plan Antonioniego, nie naruszając tajemnicy wspólnego mitu. W The Oberwald Mystery (1981) królowa wdowa Witti ukryła twarz pod zasłoną.

Dziki incydent rozpoczął odliczanie jej życia. W maju 1988 roku Le Monde ogłosiło samobójstwo Vittiego na pierwszej stronie. Nicole Cornu-Langlois, która została za to zwolniona przez wydział filmowy, przysięgła mi, że dowiedziała się o tragedii z najbardziej wiarygodnego źródła, od samej agentki Vitti. Co to była za intryga, nie zostało wyjaśnione. W 1992 roku Vitti po raz ostatni pojawił się na ekranie, na początku 2000 roku - publicznie. Towarzysz jej życia przez pół wieku, reżyser Roberto Russo powiedział: aktorka została dotknięta chorobą Alzheimera. Mówi się, że czasami widywano ich o świcie na rzymskiej ulicy, idących za rękę: łamiące serce mise-en-scène, godne wielkich filmów Vittiego.

Piękno w pełnym wymiarze godzin