Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Rosja - Scorpions opowiedziało RG o nowym albumie i koncertach w Rosji

Rosja (bbabo.net), - Muzycy jednego z najsłynniejszych zespołów rockowych na świecie powracają, teraz z albumem Rock Believer - znów melodyjny, mocny, gitarowy, jak w latach 80-tych, ale z odpowiednim i kreatywnym dźwiękiem naszych dni. W przeddzień premiery stały wokalista The Scorpions, Klaus Meine, odpowiedział na pytania przeglądarki.

Słynny wokalista znalazł się tylko w studiu, gdzie nagrał 11 nowych piosenek. Jak zawsze pozytywny, przyjacielski, uśmiechnięty i doskonały gawędziarz, Herr Klaus siedział przed ogromną konsolą studyjną, nie mniejszą niż korytarze klatek schodowych w wieżowcach Moskwy i Nowego Jorku. Meine, który od kilku lat większość czasu mieszka w Stanach Zjednoczonych, „przyszedł” na wywiad wideo w swojej ulubionej czapce, w której, jak się wydaje, nie sposób policzyć rogów. I w stylowym skórzanym stroju, do którego jesteśmy tak przyzwyczajeni na koncertach Scorpions. Niedługo spotkamy się ponownie, obiecał Maine. I opowiedział szczegółowo, jak grupa spędziła te dwa lata na rzecz powrotu na scenę i tej nowej płyty – Rock Believer.

Dziękujemy za powrót Skorpionów. Tak jak poprzednio, po wakacjach, znowu ze świeżymi przebojami i dźwiękiem, jak to było z płytami Humanity. Godzina I i Żądło w ogon, a teraz... Czy tak to sobie zaplanowałeś, czy też musiałeś zmienić plany z powodu COVID-19?

Klaus Meine: Och, album Sting in the Tail (widzi go w rękach recenzenta. – przyp. red.)?! Jak dawno to było, prawie 10 lat temu. Od tego czasu wiele się zmieniło. Oczywiście przed covid mieliśmy inne plany - przygotowywano światową trasę koncertową, ale to nieszczęście się wydarzyło i wiele hal, stadionów i granic okazało się zamkniętych. I postanowiliśmy nagrać nowy album podczas kwarantanny, ponieważ nie możemy występować. Tak, ulice miast były puste, ludzie przestali się nawet odwiedzać, nie było fajnie, ale staraliśmy się nie tracić serca i ten trudny czas wykorzystać na pracę.

Po raz pierwszy przez całe dwa lata nie mogliśmy się nigdzie spieszyć i ponownie zebraliśmy się w pracowni Rudolfa Schenkera (). W tym samym czasie byłem głównie w USA, tak jak perkusista Mickey, a basista Pavel Monchivoda był w Polsce. Cała stal - w Rudolph. I to był niesamowity czas: pisaliśmy piosenki, rozmawialiśmy o życiu, myśleliśmy o tym, co wydarzy się jutro, a jednocześnie nagrywaliśmy nasz dziewiętnasty album studyjny. Myślę, że jest najlepszym, jakiego Scorpions mieli od lat. W końcu Rock Believer to ten hard rock, za który jesteśmy kochani od lat 70-80, a poza tym jest też pozytywny, otwarty szeroko, niezwykle szczery.

Czy na albumie jest przesłanie: utwory, które są dla nas szczególnie ważne w obecnym czasie „covid”?

Klaus Meine: Nie myśleliśmy o tym konkretnie. Ale wiemy, że kiedy ludziom jest ciężko, szczególnie potrzebują dobrych piosenek. A wiesz, jesteśmy przekonani, że sytuacja wkrótce się poprawi, ale na razie trzeba być wytrwałym, trochę zadbać o siebie i innych – pomóż nam nie rozpaczać i znosić trudnych chwil. Mam nadzieję, że ten nastrój jest również w naszych piosenkach, bo mamy je z serca ().

Znowu śpiewasz wysoko, zamaszyście, dostajesz magiczne podteksty i imponujesz długimi nutami, w których jest tyle zapału, namiętności, ognia, a czasem niezwykle szczerej czułości. Jak udaje Ci się utrzymać tak doskonałą formę wokalną, skoro zadebiutowałeś na scenie w połowie lat 60.?

Klaus Meine: Jeśli mówisz o fitnessie, to robię to z umiarem, chociaż tak, staram się nie łamać reżimu () i trenować swój głos. Nagranie albumu było do tego świetną okazją. Jeśli chodzi o sport, teraz staram się być powściągliwy. Tak, był czas, grał w tenisa, poczynił pewne postępy (w jednym z wywiadów Maine powiedział przeglądarce, że nie miałby nic przeciwko zostaniu trenerem tenisa, gdyby w końcu opuścił muzykę). Ale na korcie zdarza się dużo kontuzji - lecą kolana, zawodzą mięśnie, zdarzają się zwichnięcia, skręcenia... Ale nie mogę ryzykować przez wzgląd na scenę, w której muszę dużo się ruszać i wietrzyć setki metrów.. Dlatego teraz jestem tylko fanem.

Sądząc po pierwszych singli Peacemaker i Rock Believer, nowy album ponownie atakuje gitary, kreatywne, dynamiczne melodie i przyprawy z elektroniki i efektów studyjnych?

Klaus Meine: Nie, nie mamy żadnej elektroniki: tylko dwie gitary), bas i perkusja. Ale jeśli chodzi o muzykę, to nam wystarczy.

Ale wszyscy oczekują od Scorpions pięknych i melodyjnych ballad. Tak rozwinęły się muzyczne trendy - przede wszystkim piękne, wolne piosenki podbijają listy przebojów... Czy to Cię denerwuje? A co bardziej lubisz siebie: ballady czy nowy twardy, melodyjny rock?Klaus Meine: Podoba mi się jedno i drugie. W Rock Believer są oczywiście ballady. Wiem, że w Rosji kochają piękne i romantyczne, melodyjne piosenki. Twoi widzowie wspaniale śpiewają, wiedzą, jak to zrobić, jakby ćwiczyli to w domu (). Pamiętam jak tysiące rosyjskich fanów śpiewało z nami Wind of Change, wielu rysowało serca na kartkach papieru i unosiło je nad głowami, inni przynosili na scenę kwiaty, pamiątki z symbolami swoich miast, dużo rzeczy - mogę nie pamiętam wszystkiego. Ale takie podejście jest bardzo inspirujące. Po nim chcę znowu pisać tylko najlepsze piosenki. I śpiewaj razem z tobą. Wiem, że jeśli śpiewasz razem, to jest to pewny znak, że piosenka odniosła sukces!

Więc powiedz nam, kiedy ponownie przyjedziesz do Rosji?

Klaus Meine: Planowane na wrzesień-październik, w sam raz z naszym nowym albumem (jego premiera zaplanowana jest na 25 lutego). Ale niestety nie wszystko zależy tylko od nas. W końcu w różnych krajach nadal obowiązują ograniczenia dotyczące kwarantanny i nie jest jeszcze jasne, kiedy będzie można przyjechać. Zadecydują o tym prawnicy, prawnicy, lekarze. My sami jesteśmy gotowi prawie nawet jutro.

Cóż, będziemy na Ciebie czekać, już z nowym albumem.

Klaus Meine: Dziękuję! ().

Rosja - Scorpions opowiedziało RG o nowym albumie i koncertach w Rosji