Podstawowe czynniki rynkowe, które wcześniej w istotny sposób wspierały rosyjską walutę, stopniowo przestają działać. Notowania ropy naftowej, które osiągnęły lokalne rekordy, nie są w stanie, jak dotychczas, doprowadzić do wzrostu stawki „drewnianej”. Co więcej, zdaniem ekspertów, nawet koszt baryłki 100 dolarów, z jakim w najbliższej przyszłości może zmierzyć się światowy rynek energii, raczej nie będzie zachętą do wzmocnienia pozycji krajowych banknotów. Nie można więc wykluczyć, że napięcia geopolityczne i możliwe komplikacje związane z sankcjami spowodują, że wkrótce dolar będzie wyżej niż „steward”.
Rosyjska giełda przygotowuje się do kolejnej sezonowej huśtawki. Nagromadzone problemy w przestrzeni geopolitycznej są ściśle powiązane ze światowymi zawirowaniami gospodarczymi, które prowadzą do nie zawsze przewidywalnych, a czasem wręcz absurdalnych zachowań międzynarodowych spekulantów giełdowych i inwestorów. Z jednej strony, po raz pierwszy od ośmiu lat, ceny rosyjskiej ropy Urals wzrosły powyżej 90 USD za baryłkę, przewyższając ceny Brent, najpopularniejszej wśród importerów mieszanki Morza Północnego. Na pierwszy rzut oka taka dynamika powinna koniecznie prowadzić do umocnienia waluty rosyjskiej, której pozycję kosztową w dużej mierze wspierają czynniki węglowodorowe. Ale nic w tym rodzaju: notowania dolara wzrosły z 69 do 75 rubli w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. W wielu przypadkach koszt „zielonego” przekroczył 80 rubli, co całkowicie obaliło zależność „drewnianego” od pełnego domu surowców na giełdach.
Według Igora Nikołajewa, doktora nauk ekonomicznych, taką niekonsekwencję tłumaczy się geopolitycznymi wydźwiękami, które w coraz większym stopniu wpływają na zachowanie międzynarodowych inwestorów. „Niedawne rozmowy Władimira Putina z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, które trwały ponad pięć godzin, wniosły pewien pozytyw do bezpieczeństwa kontynentu europejskiego. Niemniej jednak główne interesy inwestorów nadal leżą nie na płaszczyźnie politycznej, ale na płaszczyźnie gospodarczej ”- uważa rozmówca.
Co więcej, surowce energetyczne w dającej się przewidzieć przyszłości będą coraz rzadziej dawały rubelowi szansę na zwiększenie jego wagi na giełdach. W ciągu roku sytuacja na rynku stabilizuje się, więc bieżące ceny energii, które mimo ciągłej korekty oscylują w okolicach maksymalnych historycznych wartości, mogą obniżyć dynamikę kursu rubla. W szczególności koszt „niebieskiego paliwa”, którego notowania wzrosły w ubiegłym roku siedmiokrotnie do nadprzyrodzonego maksimum 2000 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, nie powróci do osiągniętych poziomów. „Połączenie oczekiwanego ożywienia eksportu Gazpromu i zwiększonych wolumenów dostaw LNG, jeśli zima nie będzie się przedłużać, może przywrócić normalny poziom napełnienia europejskich magazynów gazu” – jest przekonany Siergiej Kaufman, analityk Finam. - Ceny większości surowców energetycznych w tym przypadku do końca roku zmienią się z nienormalnych na po prostu podwyższone. Ceny gazu mogą spaść do 300-400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych”.
Koszt ropy, od którego w dużej mierze zależą ceny długoterminowych kontraktów Gazpromu, również nie będzie się utrzymywać na stałym poziomie. „Czarne złoto” może przetestować poziom 100 dolarów za „beczkę”, po czym notowania surowców spadną. „Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych nie będzie siedzieć i patrzeć, jak rośnie inflacja ropy naftowej. Dlatego ten poziom raczej nie będzie długoterminowy – przewiduje Valery Vaysberg, dyrektor Departamentu Analitycznego Regionu IK.
W związku z tym dla rubla na pierwszy plan wysuwają się czynniki niewęglowodorowe. „Większość inwestorów zagranicznych będzie uważnie monitorować ewentualne nowe sankcje wobec naszej gospodarki” – kontynuuje Nikołajew. Najbardziej katastrofalnymi konsekwencjami dla krajowych instytucji finansowych będzie zakaz transakcji w dolarach, które nadal są kluczowym instrumentem w rozliczeniach międzynarodowych. Poszukiwanie obejść, w szczególności stopniowe przechodzenie na banknoty narodowe, np. w kontraktach z Chinami czy Turcją, będzie wymagało długiego czasu, zwiększonych kosztów i dodatkowych zagrożeń, które również mają charakter inflacyjny.Z jednej strony najbardziej nieprzyjemny scenariusz sankcji jest mało prawdopodobny. Waszyngton nie jest w stanie w pełni kontrolować międzynarodowego systemu płatności SWIFT, odłączając się od którego Rosja uniemożliwi w szczególności płacenie za dostawy węglowodorów. Użycie takiej broni doprowadzi do gwałtownego wzrostu inflacji w Stanach Zjednoczonych, która w styczniu przyspieszyła do 7,5% i zaktualizowała maksimum na okres czterdziestu lat. Rynek amerykański wypadł negatywnie, co grozi wywołaniem nowego globalnego kryzysu. „Można przypuszczać, że Biały Dom użyje rosyjskiego przysłowia: „Dostanę odmrożenia na złość matce”. Jednak tak się nie stanie - politycy Stanów Zjednoczonych mogą deklarować jakiekolwiek zagrożenia, tylko w celu ich realizacji będą musieli skonsultować się z finansistami, którzy raczej nie dadzą pozytywnego sygnału ”- uważa Nikolaev.
Podwyżka kursu dolara powyżej 100 rubli, przy wdrożeniu wszystkich powyższych środków, jest możliwa, ale mało obiecująca dla wszystkich stron. Jednak Rosji nie warto już polegać na drogiej ropie, która może być motywacją do umocnienia rubla.
bbabo.Net