Bbabo NET

Wiadomości

odrobina hiszpańskiego

USA i NATO odrzuciły kluczowe żądania Rosji dotyczące gwarancji bezpieczeństwa, ale są otwarte na dialog z Rosją na temat kontroli zbrojeń i unikania incydentów wojskowych. Wynika to z poufnych odpowiedzi Waszyngtonu i Brukseli skierowanych do Moskwy, opublikowanych w środę przez hiszpańską gazetę El Pais. Władze rosyjskie nie dokonały jeszcze ostatecznej oceny tych dokumentów. Równolegle jednak z korespondencją strony nadal wykazują siłę: Rosja buduje wojska w pobliżu granic Ukrainy i na terytorium Białorusi, a Stany Zjednoczone przenoszą wojska do Europy Wschodniej.

Po zapoznaniu się z obydwoma dokumentami staje się jasne, co miał na myśli rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, mówiąc, że „trochę się wstydził” kompilatorów odpowiedzi NATO, podczas gdy amerykańskie przesłanie było „prawie wzorem dyplomatycznej przyzwoitości”.

W zasadzie Bruksela nie mogła marnować papieru, ale po prostu wysłać telegram do Moskwy ze słowami „Pieprz się”. To wystarczyłoby, aby przekazać istotę odpowiedzi NATO na rosyjskie żądania gwarancji bezpieczeństwa.

Przypomnijmy, że w przesłanym do NATO w grudniu projekcie umowy Rosja m.in. zażądała od sojuszu odmowy ekspansji na wschód, nie umieszczania na jej terytorium zagrażających jej systemów uderzeniowych oraz wycofania sił i środków na pozycje z 1997 roku. Odpowiedź Brukseli na inicjatywę Moskwy zaczyna się od słów, że „NATO jest sojuszem obronnym i nie stanowi zagrożenia dla Rosji”. „Od ponad 30 lat NATO pracuje nad budowaniem relacji z Rosją… Żadnemu innemu partnerowi nie zaproponowano takich warunków współpracy” – stwierdza dokument. zasady globalnej i euroatlantyckiej architektury bezpieczeństwa”.

Odpowiedź NATO wyraźnie stwierdza, że ​​Sojusz nie zamierza rezygnować z polityki otwartych drzwi, gdyż uważa, że ​​państwa mają prawo do wyboru własnych sojuszy i sposobów zapewnienia bezpieczeństwa. Dokument nie mówi o gotowości wycofania sił na poprzednie pozycje i daje Rosji gwarancje, że nigdzie nie będą rozmieszczać środków uderzeniowych.

Jednocześnie zawiera wiele roszczeń wzajemnych wobec Moskwy:

natychmiast wycofać siły zbrojne z granicy Ukrainy, a także wycofać wojska z Ukrainy, Gruzji i Republiki Mołdawii, „gdzie znajdują się bez zgody państwa przyjmującego”;

powstrzymywać się od groźby użycia siły, agresywnej retoryki i złośliwych działań skierowanych przeciwko członkom NATO;

odmówić testowania broni antysatelitarnej;

odnowić wdrożenie Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie i zgodzić się na modernizację Dokumentu Wiedeńskiego;

rozpoczęcie negocjacji z USA i NATO w sprawie kontroli zbrojeń, w tym kwestii rakiet średniego i krótkiego zasięgu.

Według Andreya Baklitsky'ego, starszego pracownika naukowego w Instytucie Studiów Międzynarodowych MGIMO i konsultanta Centrum PIR, ostatni punkt wygląda „prawie kpiąco”, ponieważ to Rosja wzywa USA i NATO do dialogu na temat pośrednich i krótszych rakiety zasięgu od ponad dwóch lat, z których Waszyngton i Bruksela do niedawna odmawiały. „Odpowiedź NATO w ogóle nie zawiera niczego, co mogłoby zainteresować Rosję” – zauważa ekspert.

Przypominamy, że Siergiej Ławrow nazwał reakcję NATO na propozycje Rosji „zideologizowaną” i „oddychającą wyłącznością Sojuszu Północnoatlantyckiego”. Warto jednak zauważyć, że również NATO zareagowało na grudniowy komunikat z Moskwy ze zdumieniem, ponieważ zawierał żądania, które były oczywiście nie do zaakceptowania przez Brukselę i były de facto sformułowane jako ultimatum. Jak pisały wówczas media amerykańskie i europejskie, sojusz zgodził się na podjęcie dialogu z Rosją w sprawie wymaganych przez niego gwarancji bezpieczeństwa jedynie w kontekście wzrostu koncentracji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą.

Odpowiedź USA wygląda na bardziej konstruktywną i dopracowaną.

Według Andrieja Baklitskiego „ma z czym pracować”. Dmitrij Stefanowicz, badacz z Centrum Bezpieczeństwa Międzynarodowego IMEMO RAS, współtwórca projektu Vatfor, zauważył, że „strona amerykańska próbowała udzielić odpowiedzi w odniesieniu do konkretnych punktów proponowanych przez Rosję projektów dokumentów”.

Preambuła do odpowiedzi USA mówi, że Waszyngton zamierza współpracować z Moskwą „w celu osiągnięcia wzajemnego zrozumienia w kwestiach bezpieczeństwa” i jest gotowy podpisać z nią umowy prawne „w celu usunięcia istotnych obaw”.

Stany Zjednoczone proponują Rosji m.in. omówienie wzajemnych środków przejrzystości i zobowiązań do powstrzymania się od rozmieszczania ofensywnych systemów rakietowych naziemnych oraz sił stałego rozmieszczenia z misjami bojowymi na terytorium Ukrainy. Wcześniej Moskwa wyrażała obawy, że systemy uderzeniowe i bazy Stanów Zjednoczonych i innych państw NATO mogą zostać rozmieszczone na terytorium Ukrainy.Rosja wezwała też Stany Zjednoczone do ograniczenia aktywności militarnej, która może być postrzegana przez jedną ze stron traktatu jako zagrożenie, oraz do dyskusji o środkach zapobiegania niebezpiecznym incydentom. W odpowiedzi Stany Zjednoczone ogłaszają gotowość do zbadania możliwości rozszerzenia systemu powiadamiania o ćwiczeniach i środków mających na celu zmniejszenie ryzyka nuklearnego, w tym w odniesieniu do strategicznych bombowców przewożących broń jądrową, a także do omówienia dodatkowych środków zapobiegania wypadkom na morzu oraz w powietrzu, co może mieć miejsce podczas manewrów wojskowych. Ponadto dokument mówi, że strona amerykańska jest gotowa do omówienia z Rosją różnic w zakresie kontroli zbrojeń konwencjonalnych.

Moskwa zasugerowała, by Stany Zjednoczone powstrzymały się od rozmieszczania w Europie wcześniej zakazanych pocisków średniego i krótkiego zasięgu. Odpowiedź Waszyngtonu mówi, że strona amerykańska jest gotowa na taką rozmowę. Stany Zjednoczone są również gotowe do przedyskutowania z Rosją mechanizmu przejrzystości w celu potwierdzenia braku pocisków manewrujących Tomahawk w miejscach instalacji Aegis Ashore w Rumunii i Polsce, pod warunkiem, że Rosja przedstawi wzajemne warunki przejrzystości w odniesieniu do dwóch wybranych przez USA baz rakiet lądowych na jego terytorium.

W dokumencie osobno podkreślono, że Stany Zjednoczone są gotowe „natychmiast” rozpocząć rozmowę z Rosją o nowych środkach wynikających z Traktatu o ograniczeniu strategicznych zbrojeń ofensywnych.

Jednocześnie w całym tekście rozproszone są zastrzeżenia, że ​​Waszyngton będzie prowadził dialog z Moskwą w koordynacji z sojusznikami z NATO i innymi partnerami (czytaj – Ukraina).

Stwierdza też jednoznacznie, że Stany Zjednoczone nie wycofają swojego poparcia dla polityki otwartych drzwi NATO. Waszyngton, jak zaznaczono w komunikacie, jest gotowy do omówienia z Moskwą zasady niepodzielności bezpieczeństwa zapisanej w dokumentach OBWE. Jednak z dalszych wyjaśnień wynika, że ​​w związku z chęcią przystąpienia Ukrainy do NATO, Stany Zjednoczone interpretują to inaczej niż Rosja i rozważają najważniejszą część, która mówi o „niezbywalnym prawie każdego państwa do swobodnego wyboru lub zmiany środków bezpieczeństwa”, w tym traktaty i związki."

W konkluzji stwierdzono, że USA i ich sojusznicy wspierają wysiłki na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim i wierzą, że dialog w kwestiach budzących niepokój może przynieść „znaczące rezultaty”. Proponują Rosji jej kontynuację w trzech formatach, w których pierwsze spotkania odbyły się już w styczniu: dwustronnym ze Stanami Zjednoczonymi, Radą RF-NATO i OBWE. Tymczasem w dokumencie podkreślono, że postęp we wszystkich powyższych obszarach „jest możliwy tylko w kontekście deeskalacji groźnych działań Rosji wobec Ukrainy”.

Fiodor Łukjanow, redaktor naczelny magazynu „Rosja w Global Affairs”, przewodniczący Prezydium SWOP, nazwał reakcję USA „oczekiwaną i ogólnie rzecz biorąc konstruktywną, o ile to możliwe na tym etapie”. „Było jasne, że żądania polityczne Rosji nie zostaną zaakceptowane, a jeśli chodzi o „drugorzędne”, jest zaproszenie do rokowań” – zauważa ekspert ds. techniki wojskowej. Ale po kroku prawdopodobne jest kolejne „podejście do pocisku”, bardziej owocne.

Według rozmówcy, podczas tego „kroku” kluczowe znaczenie nabiera sytuacja wokół Ukrainy i wewnątrz niej.

„Awans na politycznej stronie bezpieczeństwa europejskiego jest niemożliwy bez wspólnego zrozumienia miejsca Ukrainy, a zwłaszcza jej struktury” – zauważa Fiodor Łukjanow. Przypominamy, że Rosja nalega na realizację przez władze ukraińskie wszystkich punktów porozumień mińskich, w tym nadanie specjalnego statusu samozwańczym republikom Donbasu. Według rosyjskich urzędników prezydent USA Joe Biden na czerwcowym spotkaniu w Genewie potwierdził swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi Władimirowi Putinowi, że również ten punkt uważa za ważny. Jednak w ostatnich dniach z Kijowa pojawiły się oświadczenia wysokiego szczebla o niemożności spełnienia tego wymogu.

Władze rosyjskie nie dokonały jeszcze ostatecznej oceny odpowiedzi USA i NATO na ich żądania. Wcześniej Moskwa ostrzegała, że ​​po odmowie przyjęcia jej warunków nastąpi „odpowiedź wojskowo-techniczna”. Pentagon poinformował w środę, że Rosja kontynuuje budowanie sił w pobliżu Ukrainy i Białorusi, gdzie wkrótce rozpoczną się ćwiczenia na dużą skalę. Same Stany Zjednoczone ogłosiły w środę przekazanie dodatkowych kontyngentów do Europy. „Deeskalacja nie jest jeszcze widoczna: partie czekają na tego, kto pierwszy mrugnie, i obawiają się, że proces dyplomatyczny może być tylko zasłoną dymną” – podsumowuje Dmitrij Stefanowicz.

odrobina hiszpańskiego