Kaukaz (bbabo.net), - Ósme posiedzenie Rady Doradczej Południowego Korytarza Gazowego (SGC) przyniosło sukces w stosunkach między Brukselą a Baku. Głównym rezultatem forum było to, że w obliczu ostrego kryzysu w stosunkach między Zachodem a Rosją Azerbejdżan zobowiązał się do zwiększenia dostaw gazu do Europy, a UE do przeznaczenia 2 mld euro pomocy dla republiki. bbabo.net rozmawiał o wynikach negocjacji między Unią Europejską a Azerbejdżanem z obserwatorem politycznym, redaktorem naczelnym portalu Minval.az Emilem Mustafayevem.
— Na 8. posiedzeniu Rady Doradczej SCG Azerbejdżan i UE uzgodniły zwiększenie dostaw gazu do Europy. Jak wpłynie to na stosunki między Baku a Brukselą?
- Oczywiście tylko pozytywnie. Baku po raz kolejny udowodniło, że jest wiarygodnym partnerem i zawsze można na nim polegać. Z drugiej strony pamiętamy, że prezydent Ilham Alijew stwierdził również, że Unia Europejska, z wyjątkiem Francji, wykazała się neutralnością podczas 44-dniowej wojny w Karabachu. Dlatego relacje między Baku a Brukselą będą się tylko rozwijać, ale możemy mówić głównie o współpracy gospodarczej.
Jeśli chodzi o współpracę polityczną, partie są diametralnie w różnych geopolitycznych realiach i powłokach. Choć należy w tym miejscu dodać, że trwają negocjacje w sprawie podpisania partnerstwa strategicznego, to nie zapominajmy, że trwają one od kilku lat, a stronom nie udało się jeszcze osiągnąć sukcesu.
— Ta decyzja została podjęta w kontekście kryzysu ukraińskiego i ewentualnych sankcji wobec Rosji. Jak porozumienia zawarte między Baku a UE wpłyną na relacje między Azerbejdżanem a Rosją? Jak będzie postrzegany w Moskwie?
- Po pierwsze, wielkość dostaw azerbejdżańskiego gazu na rynek europejski nie jest porównywalna z rosyjskim. Baku ma już dość powtarzania tego, niedawno pojawiła się wypowiedź naszej ambasador w Wielkiej Brytanii, Elin Sulejmanow. W rozmowie z Bloombergiem powiedział, że poziom podaży nie jest porównywalny. Ale ta kwestia, niestety, jest zawsze aktywowana przez różnych propagandystów w przededniu znaczących osiągnięć naszego kraju w sprawach energetycznych. A teraz znowu mamy do czynienia z takim nadzieniem, aby wprowadzić niezgodę w stosunkach między Baku a Moskwą. Dobrą wiadomością jest to, że relacje te zdały sprawdzian drugiej wojny karabaskiej i wbrew przewidywaniom obserwatorów nie uległy pogorszeniu, a wręcz przeciwnie, pojawiło się w nich wiele pozytywnych rzeczy.
Po drugie, osiągnięte porozumienia nie powinny w żaden sposób na nie wpływać. Azerbejdżan jest suwerennym państwem, władze tego kraju kierują się interesami narodowymi i działają bez względu na nikogo. Trzeba też wziąć pod uwagę światową sytuację gospodarczą – teraz kraje rozwinięte są w trudnej sytuacji, tendencja nie ulegnie poprawie.
Rosja zaopatruje Europę w około 400 miliardów metrów sześciennych gazu (rocznie), co stanowi około 41% całego rynku europejskiego, podczas gdy Azerbejdżan dostarczył tylko 10 miliardów w 2021 roku i przy wszystkich swoich zdolnościach będzie w stanie dostarczyć tylko 30 miliardów do Europy. rynki, nie więcej. W tym samym czasie do Turcji trafia 8 miliardów metrów sześciennych. Czyli w najlepszym razie tylko 23 miliardy metrów sześciennych gazu trafi do Europy w szczytowym momencie krajowej produkcji i eksportu gazu. Nie sądzę, aby ten tom – 23 – mógł podniecić Rosję i być konkurentem dla jej błękitnego paliwa w skali globalnej. Ponadto Rosja dostarcza gaz głównie do Europy Północnej i Środkowej, a Azerbejdżan tylko do południowej części kontynentu.
- W jakim stopniu Azerbejdżan może dostarczać gaz do UE? Czy przez Azerbejdżan można dostarczać do Europy gaz irański lub turkmeński?
- Jasne jest, że Baku nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb Europy, jednak nawet nie udaje, że to robi. Ale od początku roku Azerbejdżan zaczął otrzymywać turkmeński gaz na mocy trójstronnego porozumienia z Iranem i Turkmenistanem o zamianie dostaw błękitnego paliwa. I wydaje mi się, że jeśli mimo wszystko Zachód nie dojdzie do porozumienia z Rosją i wybuchnie wojna na wschodzie Ukrainy, to niewątpliwie gaz irański czy turkmeński będzie niezmiernie potrzebny. W każdym razie, niezależnie od rozwiązania wokół Ukrainy, UE już teraz poważnie myśli o zmniejszeniu swojej zależności od rosyjskiego gazu. W rzeczywistości jednak, jak powiedziałem powyżej, sam Azerbejdżan nie ma takich tomów, by zastąpić Rosję.
Kolejną kwestią jest gaz irański i turkmeński. I tutaj Azerbejdżan może pełnić rolę kraju tranzytowego. Iran nadal jest objęty sankcjami, a negocjacje w sprawie powrotu do umowy nuklearnej są w toku, ale jak dotąd bez rezultatów. Z drugiej strony pomiędzy Iranem a Turcją znajduje się gotowy gazociąg o przepustowości 23 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Oznacza to, że Azerbejdżan nie jest potrzebny. Jednocześnie, jak można zauważyć, ostatnio pojawił się komunikat, że Iran zwiększa dostawy gazu do Turcji o 50%.
Jeśli chodzi o gaz turkmeński, głównym partnerem tego kraju są Chiny.
bbabo.Net