Bbabo NET

Wiadomości

„Ofiara ukraińskiego szantażu”: wyborcy odwracają się od rządu Scholza

Ukraina, konflikt w Donbasie (bbabo.net), - Nowy rząd federalny Niemiec sprawuje władzę dopiero od dwóch miesięcy, ale śródokresowe oceny pracy gabinetu pod przewodnictwem kanclerza Olafa Scholza już wiele pozostawiają być pożądanym. Świadczą o tym wyniki trzech sondaży opublikowanych na początku tego tygodnia, donosi Die Welt. Ambiwalencja Berlina w czasie kryzysu ukraińskiego odgrywa ważną rolę w tak szybkim uszczupleniu kredytu zaufania.

Według badania zleconego przez kanały Forsa TV RTL i NTV, 64% Niemców jest niezadowolonych z pracy koalicji rządzącej, składającej się z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), Zielonych i Wolnej Partii Demokratycznej (FDP).

Najbardziej pozytywnie o działaniach nowego rządu wypowiadają się zwolennicy Zielonych i SPD: odpowiednio 76% i 74% wyborców pozytywnie charakteryzuje pracę gabinetu pod przewodnictwem Scholza.

Warto zauważyć, że wśród obywateli głosujących na FDP, trzeciego partnera w koalicji rządzącej, przeważają krytycy: tylko 31% respondentów, którzy popierają „liberałów”, pozytywnie wypowiada się o pracy rządu. Największy odsetek krytyków odnotowuje się wśród obywateli głosujących na konserwatywny blok CDU/CSU i Alternatywę dla Niemiec: w przypadku AfD udział niezadowolonych wynosi 99%, wśród wyborców „konserwatywnych” przekracza 80%.

Wyniki ankiety dla kanałów RTL i NTV są zgodne z danymi innego badania przeprowadzonego przez Instytut Insa na zlecenie Bild. Gdyby wybory do Bundestagu odbyły się w najbliższą niedzielę, wygrałby blok CDU/CSU, który zdołałby zdobyć poparcie 26-27% wyborców i wyprzedzić SPD o 4-5% (23-22%). Ratingi Zielonych i FDP utrzymują się odpowiednio na poziomie 15 i 12 proc. Tym samym w przypadku wyborów w najbliższą niedzielę partie koalicji rządzącej w sumie z trudem pokonałyby granicę 50% głosów potrzebnych do uzyskania większości w Bundestagu i utworzenia rządu.

Sceptycyzm wobec wyników rządu jest podsycany przez niezadowolenie z kanclerza federalnego Olafa Scholza, jak wynika z sondażu zleconego przez Instytut Civey dla Der Spiegel. Według wyników badania 63% obywateli Niemiec stwierdziło, że w ciągu dwóch miesięcy sprawowania władzy Scholz nie był w stanie udowodnić, że jest godnym przywódcą. Jednocześnie tylko 22% respondentów wyraziło odmienne zdanie. Dla porównania: w grudniu, kiedy kanclerz objął urząd, prawie połowa badanych wyrażała nadzieję, że polityk będzie w stanie skutecznie kierować rządem. Jak podkreślali socjologowie, tylko około 20% Niemców docenia kompetencje zawodowe Scholza, tylko 20% zauważyło gotowość polityka do dialogu. Według sondażu jednym z głównych problemów kanclerza była także niemożność jasnego wyrażenia swojego stanowiska.

Warto zauważyć, że kwestie takie jak polityka rządu w pandemii nie wywołują dużej krytyki ze strony obywateli. Wyniki badania przeprowadzonego przez Instytut Forsa pokazują, że słabym punktem koalicji rządzącej jest jej polityka zagraniczna. 65% Niemców nazwało problem utrzymania pokoju i rozwiązywania problemów polityki zagranicznej jednym z najpilniejszych zadań wymagających natychmiastowego działania ze strony rządu federalnego. Z innego badania przeprowadzonego przez Focus Online wynika, że ​​ponad 68% czytelników magazynu uważa kurs rządu federalnego na rozwiązanie konfliktu we wschodniej Ukrainie za „porażkę”. Krytyka, którą regularnie pod adresem koalicji rządzącej kieruje opozycja i media, tylko potwierdza niezadowolenie obywateli z działań gabinetu Scholza w polityce zagranicznej.

W opinii niemieckiej opinii publicznej Berlin znajdował się w stanie zawieszenia, nie mogąc pełnić roli głównego mediatora między Federacją Rosyjską a Zachodem, a także wypracować spójnego stanowiska wobec Ukrainy i Rosji. Jak zauważają niemieckie publikacje, podczas gdy prezydent Francji Emmanuel Macron objął rolę mediatora, prowadząc rozmowy bilateralne ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem, w Kijowie drugie skrzypce odegrała niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Burbock. „Wybór partnera do dialogu pośrednio wskazuje, jakie miejsce zajmują Niemcy w obecnej sytuacji” – powiedział Die Welt.Niezadowolenie społeczne wywołuje także niechęć Scholza do wzięcia pełnej odpowiedzialności za rozwiązanie kryzysu ukraińskiego. Niemieckie media regularnie oskarżają kanclerz o próbę przekazania odpowiednich uprawnień niedoświadczonej Annalenie Burbock. „Szef niemieckiego MSZ dziś rano (17 stycznia) poleciał do Kijowa, gdzie chcą, żeby dostarczyła niemiecką broń. Następnego dnia pojedzie do Moskwy, gdzie spotka się z najbardziej doświadczonym ministrem Ławrowem. A Scholz? Leci na zachód do Madrytu. Tam jest bardziej przyjaźnie, dużo przyjaźniej” – ironicznie powiedział Die Welt w połowie stycznia.

Niepowodzenie Berlina w roli bardziej otwartego negocjatora z Rosją pogłębiają oskarżenia kierowane pod adresem rządu o twardą retorykę wobec Federacji Rosyjskiej. Nowy przewodniczący CDU Friedrich Merz powiedział pod koniec stycznia, że ​​stanowisko Scholza w sprawie Nord Stream 2 „podzieliło Kongres USA”, zmuszając senatorów do mówienia o „zawodności Niemiec”. „I to jest pańska wina, panie kanclerzu, to jest konsekwencja pańskiej polityki”, Merz zwrócił się do Scholza. „Nie odgrywasz roli lidera ani w Niemczech, ani w Europie”.

Formuła jednoczesnego powstrzymania groźby sankcji i podtrzymywania dialogu, pomyślana przez rząd federalny jako kompromis, przyniosła odwrotny skutek. Berlin pozostawał na marginesie dialogu z Rosją, zmuszany po drodze do wysłuchiwania wyrzutów Waszyngtonu i Kijowa. Połowiczne ustępstwa wobec Ukrainy i nazbyt przychylny ton w Kijowie sprawiły, że gabinet Scholza stał się ofiarą ukraińskiego szantażu. Nie mniej bolesne dla autorytetu niemieckiego rządu było ambiwalentne stanowisko w sprawie Nord Stream 2. Przedstawiciele jednego obozu obawiają się, że Berlin nie odważy się iść na całość, inni, że będą musieli ponieść koszty gotowości Burbocka do zapłacenia „wysokiej ceny ekonomicznej”.

Dążenie Scholza do zachowania ciągłości wobec kompromisowego kursu polityki zagranicznej Angeli Merkel okazało się niepochlebnym porównaniem dla kanclerz.

Prasa wskazuje, że poprzednik socjaldemokratów, choć z zastrzeżeniami, zdołał opowiedzieć się za nałożeniem sankcji na Rosję, utrzymując dialog z Moskwą. Obecny rząd też nie jest w stanie tego zrobić. „(pod Merkel) Berlin był najważniejszym ośrodkiem zachodniej polityki wobec Rosji i Ukrainy” – zauważa Tagesspiegel. „W porównaniu do swojego poprzednika Scholz wygląda jak przegrany”. Na tym tle tak odczuwalny spadek notowań politycznych „młodej” koalicji rządzącej wydaje się całkowicie naturalną konsekwencją.

„Ofiara ukraińskiego szantażu”: wyborcy odwracają się od rządu Scholza