Bbabo NET

Wiadomości

Kanclerz Niemiec grozi Rosji, ale sprawę SP-2 odkłada na wizytę w Moskwie

Ukraina, Konflikt w Donbasie (bbabo.net), - Nowe zachodnie sankcje wobec Rosji są w dużej mierze przygotowane, Unia Europejska i Stany Zjednoczone są gotowe w każdej chwili podjąć decyzję o ich wprowadzeniu, w zależności od dalszego rozwoju sytuacji po Ukrainie. O tym poinformował podczas wspólnej konferencji prasowej z premier Danii Mette Frederiksen w środę 9 lutego kanclerz Niemiec Olaf Scholz, transmitowanej przez niemieckie kanały telewizyjne.

Według Scholza kraje zachodnie są zgodne co do tego, że będą działać razem, jeśli rozwój sytuacji wokół Ukrainy będzie wymagał wprowadzenia nowych sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. „(Ograniczenia) są w dużej mierze przygotowane” – powiedział kanclerz Niemiec. „W każdej chwili będziemy mogli wspólnie podjąć decyzję, jeśli sytuacja się zmieni – Niemcy, USA, Europa i USA, państwa NATO”.

„Ważne jest, abyśmy trzymali się razem w sytuacji wokół Ukrainy. I to prawda – podkreślił Scholz, dodając, że wspólna koordynacja działań państw zachodnich stanie się „skutecznym” sposobem wpływania na Rosję. „To sygnał, który został zrozumiany w Rosji” – zapewnił Scholz. Kanclerz zwróciła również uwagę, że decyzja państw zachodnich o nieopublikowaniu całej listy potencjalnych sankcji stwarza dodatkową niepewność, co jest na rękę zachodnim partnerom.

Jednocześniemieckiego rządu po raz kolejny zwrócił uwagę na konieczność stosowania „podwójnego podejścia” w stosunkach z Federacją Rosyjską. Polityk zaznaczył, że UE i USA powinny być gotowe „do dialogu na różnych szczeblach i w różnych formatach, aby znaleźć rozwiązanie polityczne w ramach Rady Rosja-NATO, OBWE, a zwłaszcza w formacie normandzkim”. Kanclerz przypomniał, że w przyszłym tygodniu przyjedzie z oficjalną wizytą do Moskwy i Kijowa. „To, co powiem, będzie podobne do tego, co (podczas spotkań w Rosji i na Ukrainie) powiedział prezydent Macron na początku tego tygodnia” – powiedział Scholz.

Przypomnijmy, że zachodni partnerzy Niemiec wielokrotnie oskarżali kanclerza Scholza o niechęć do udzielenia jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o ewentualne działania dotyczące gazociągu Nord Stream 2. Zdaniem kolektywu Zachód zakaz działania SP-2 może stać się jednym z głównych instrumentów nacisku sankcji na Federację Rosyjską. Ambiwalentne stanowisko rządu niemieckiego i jego bierność w kwestii ukraińskiej spowodowały spadek zaufania do gabinetu Scholza w Niemczech. Na tym tle kanclerz wyraźnie zintensyfikował działania w polityce zagranicznej, zajmując twarde stanowisko wobec Federacji Rosyjskiej i deklarując ścisłą koordynację działań z zachodnimi partnerami.

Podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, podczas której Scholz prowadził rozmowy z prezydentem USA Joe Bidenem, szef niemieckiego rządu podkreślił, że Berlin i Waszyngton „współdziałają” w kontekście konfliktu ukraińskiego. „Jesteśmy absolutnie zjednoczeni i nie będziemy podejmować różnych kroków, podejmiemy te same kroki i będą one bardzo, bardzo trudne” – komentował Sholz w kwestii ewentualnych sankcji wobec Federacji Rosyjskiej. Kilka minut wcześniej Biden zauważył, że „jeśli Rosja dokona inwazji, jeśli jej czołgi lub wojsko ponownie przekroczą granicę Ukrainy, to nie będzie Nord Stream 2, zostanie on zakończony”. Warto zauważyć, że sam Scholz nie potwierdził wprost, że gazociąg zostanie zatrzymany w przypadku eskalacji sytuacji na Ukrainie.

Następnego dnia amerykańskie media, powołując się na republikańskiego senatora Mitcha McConnella, podały, że kanclerz Niemiec rzekomo zapewnił grupę amerykańskich senatorów, że gazociąg nie zostanie uruchomiony, jeśli konflikt na Ukrainie się zaostrzy. Mimo to sam Scholz wciąż powstrzymuje się od oficjalnego i jednoznacznego potwierdzenia takich intencji. Oprócz obiektywnych korzyści ekonomicznych, które Niemcy stracą w przypadku rezygnacji z gazociągu, ambiwalencję Scholza tłumaczy się także niechęcią do osłabienia własnej pozycji negocjacyjnej w przededniu wizyty w Moskwie. „W trakcie negocjacji z (prezydentem Federacji Rosyjskiej) Władimirem Putinem kanclerz oczywiście chce w razie potrzeby zagrać kartą listy sankcyjnej, którą przygotowały kraje zachodnie. Scholz pozostawia w swoim arsenale ważną dźwignię nacisku, bez której negocjacje nie byłyby niczym innym jak powtórką (zagrożenia wobec Federacji Rosyjskiej) – sugeruje Die Welt.

Kanclerz Niemiec grozi Rosji, ale sprawę SP-2 odkłada na wizytę w Moskwie