Otrzymałem więcej krytyki, niż się spodziewałem, za zeszłotygodniowy felieton prezentujący zalety federalizmu dla Libanu. Krytyka dotyczyła dwóch głównych punktów. Pierwszym był pogląd, że kraj potrzebuje całkowitej zmiany kierunku politycznego, wraz ze scentralizowanym systemem przywrócenia porządku, a federalizm skomplikuje ten proces. Drugi krytyczny pogląd był bardziej zniuansowany i sprzeciwiał się mu na podstawie tego, że obecna sytuacja nie pozwala na pozytywną zmianę i że Liban już faktycznie ma de facto zdecentralizowany system. Na przykład, niektóre obszary pozwalają na zachowanie westernowe, a inne go zabraniają. Niektóre obszary pozwalają nawet na produkcję broni chemicznej, narkotyków i wystrzeliwanie rakiet.
Oba te poglądy pośrednio prowadzą do wniosku, że mając kontrolę nad Hezbollahem, główne problemy stojące przed Libanem nie mogą być rozwiązane. Niezależność sądownictwa, polityka zagraniczna kraju i suwerenność armii – o tym wszystkim i wielu innych decyduje Hezbollah i narzuca państwu. Dlatego dla obu rodzin krytyków federalizm nie jest rozwiązaniem. Ten opis stanu kraju jest prawdziwy i się z nim zgadzam. Posunąłbym się nawet do dodania, że Liban żyje pod okupacją i uciskiem tej grupy. Twierdzę, że przy kontroli Hezbollahu nie ma rządów prawa, a grupa ma całkowity immunitet, by działać przeciwko interesom ludzi.
Prawdą jest również, że ludność Libanu nie może wiele z tym zrobić samodzielnie. Ci, którzy odważą się wyrazić sprzeciw, stają w obliczu groźby przemocy, a nawet śmierci. Wszyscy to rozumiemy, zwłaszcza że w tym miesiącu mija pierwsza rocznica zabójstwa Lokmana Slima. Tak naprawdę przypominają nam o tej sytuacji rocznice śmierci i terroru każdego miesiąca w roku. Ilu zostało zamordowanych za sprzeciwienie się Hezbollahowi i syryjskiemu reżimowi? Dlatego ważne jest, aby Libańczycy utrzymali żywy głos i na wszelkie możliwe sposoby przeciwstawiali się nikczemnej roli, jaką Hezbollah odgrywa na rozkazach swoich patronów w Teheranie.
Ważne jest również, aby wyrazić nasze obawy związane z trwającymi negocjacjami w sprawie umowy nuklearnej, które mogą dać Iranowi więcej pieniędzy i zasobów, aby zapewnić sobie kontrolę nad Libanem. Ameryka jest przyjacielem Libanu. Jeśli nie jesteście o tym przekonani, spójrzcie tylko, co zrobił Departament Sprawiedliwości USA, aby obalić siatki Hezbollahu i Iranu. Zrobił więcej dla kraju niż Specjalny Trybunał dla Libanu i nie kosztował libańskiego podatnika ani jednej liry. Dlatego musimy dać znać Stanom Zjednoczonym i Zachodowi, że Libanowi nie pomoże pragmatyzm. Czy pragmatyzm był kiedykolwiek rozwiązaniem w obliczu nazistów lub innych faszystów? Czy była to odpowiedź na jakąkolwiek złą siłę? Jest odwrotnie — siły zła żywią się pragmatyzmem i stają się silniejsze. Pomoc dla Libanu nie przychodzi w formie konsensusu, który daje Hezbollahowi prawowitą władzę. Pochodzi z przeciwstawienia się temu złu i zmuszenia go do odwrotu. Świat musi zrozumieć, że Hezbollah nie jest w kolorze Libanu, tak jak obecny reżim w Iranie nie jest w kolorze Bliskiego Wschodu.
Libańczycy nie powinni jednak czekać na pomoc międzynarodową, aby zainicjować ideę zmiany lub ideę lepszego miejsca dla wszystkich. To jednocząc się wokół marzenia o nowym Libanie, możemy zacząć się jednoczyć bardziej efektywnie, aby przeciwstawić się tej grupie i jej planom. Reakcja Hezbollahu i jego sojuszników na ideę federalizmu jest dobrym wskaźnikiem, że jest to coś pozytywnego. Dlatego też domaganie się referendum w sprawie federalizmu, choć kontroluje wszystko, ma większy sens niż akceptacja bezużytecznych wyborów parlamentarnych. Byłby to również świetny sposób na wyjaśnienie, czym jest federalizm i pokazanie, że jest czymś więcej niż zwykłą decentralizacją.
To dzięki zjednoczeniu wokół marzenia o nowym Libanie możemy zacząć się jednoczyć bardziej efektywnie, aby przeciwstawić się tej grupie i jej planom.
Wszyscy wiemy, że jakiekolwiek przejrzyste referendum lub prawdziwie wolne wybory nie będą dozwolone. Wszyscy rozumiemy, że na razie Hezbollah zablokuje wszelkie pozytywne zmiany. Ale to nie znaczy, że nie możemy zacząć marzyć o budowaniu czegoś nowego. Nadal możemy marzyć o lepszej przyszłości.
Po raz kolejny obecna sytuacja nie będzie trwała. Historia mówi nam, że różne wpływy zewnętrzne przejmują libańską politykę i rządzą jej mniejszościami, by ostatecznie zniknąć. Ale musimy również dokonać ponownej oceny i zapytać, dlaczego te wpływy następują po sobie. Dlaczego Liban wciąż żyje w tym błędnym kole? Wynika to z wadliwej i narzuconej struktury politycznej, która więzi kraj pod rządami politycznych rodzin gangsterskich. To jest dokładnie to, co należy zniszczyć i dlaczego marzenie o nowym Libanie zaczyna się od federalizmu.Są więc dwa oddzielne pytania: Jak przezwyciężyć ucisk Hezbollahu? A jak budujemy nowe państwo? Nawet jeśli zmiana nie może nadejść dzisiaj, te dwa wyzwania wzajemnie się uzupełniają. Jeśli nie mamy o czym marzyć, to stajemy się więźniami obecnej sytuacji i tego właśnie chce Hezbollah i rodziny polityczne. Jeśli zobaczymy, że jest nadzieja i nowy horyzont, to znajdziemy sposoby na pokonanie zła, a świat nas wesprze.
Zastrzeżenie: Poglądy wyrażone przez autorów w tej sekcji są ich własnymi i niekoniecznie odzwierciedlają punkt widzenia bbabo.net
bbabo.Net