Bbabo NET

Wiadomości

Talibowie na wolności zatrzymani pracownicy UNHCR, 2 zagranicznych dziennikarzy

Rozwój w Kabulu następuje po tym, jak prezydent Joe Biden podpisał dekret, który obiecał, że 3,5 miliarda dolarów – z 7 miliardów dolarów zamrożonych aktywów Afganistanu w Stanach Zjednoczonych – zostanie przekazane rodzinom ofiar 11 września w Ameryce

KABUL, Afganistan: Talibowie zwolnili w piątek dwóch zagranicznych dziennikarzy współpracujących z agencją ONZ ds. uchodźców i kilku afgańskich pracowników organizacji pomocowej, poinformował UNHCR kilka godzin po tym, jak pojawiły się wiadomości o ich zatrzymaniu w stolicy, Kabulu.

Oświadczenie to nastąpiło po tweecie mianowanego przez talibów wiceministra kultury i informacji Zabihullaha Mujahida, który powiedział, że zostali zatrzymani, ponieważ nie mieli dokumentów, które prawidłowo identyfikowałyby ich jako UNHCR. Mudżahid powiedział, że zostali uwolnieni po potwierdzeniu ich tożsamości.

„Z ulgą potwierdzamy zwolnienie w Kabulu dwóch dziennikarzy pracujących dla UNHCR oraz pracujących z nimi obywateli afgańskich” – powiedziała organizacja z siedzibą w Genewie w krótkim oświadczeniu składającym się z dwóch zdań. „Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy wyrazili troskę i zaoferowali pomoc. Pozostajemy oddani ludności Afganistanu”.

Rozwój wydarzeń w Kabulu nastąpił, gdy prezydent Joe Biden podpisał dekret, który obiecał, że 3,5 miliarda dolarów – z 7 miliardów dolarów zamrożonych aktywów Afganistanu w Stanach Zjednoczonych – zostanie przekazane rodzinom ofiar 9/11. Pozostałe 3,5 miliarda dolarów zostałoby uwolnione na pomoc afgańską. Rozkaz pozwoli amerykańskim instytucjom finansowym na ułatwienie dostępu do pieniędzy grupom humanitarnym, które następnie przekażą je bezpośrednio Afgańczykom.

Jednym z zatrzymanych dziennikarzy zagranicznych był Andrew North, były dziennikarz British Broadcasting Corporation, który intensywnie pracował w Afganistanie. Jego żona, Natalia Antelava, wcześniej wystosowała na Twitterze prośbę o jego uwolnienie.

„Andrew był w Kabulu, pracując dla UNHCR @Refugees, próbując pomóc ludności Afganistanu” – powiedział Antelava. „Jesteśmy bardzo zaniepokojeni jego bezpieczeństwem i wzywamy każdego, kto ma wpływ, aby pomógł zapewnić jego uwolnienie”.

Komitet Ochrony Dziennikarzy również potępił zatrzymania i wezwał do natychmiastowego uwolnienia dziennikarzy.

„Talibowie muszą natychmiast uwolnić Andrew Northa i wszystkich innych dziennikarzy przetrzymywanych za ich pracę oraz przestać nękać i zatrzymywać przedstawicieli prasy” – napisano w oświadczeniu CPJ, zauważając, że zostali zatrzymani we wtorek.

Talibowie przetoczyli się nad Afganistanem, zdobywając Kabul i większą część kraju w połowie sierpnia, gdy wojska USA i NATO znajdowały się w ostatnich, chaotycznych tygodniach wycofania się po 20-letniej interwencji.

„Zatrzymanie przez talibów dwóch dziennikarzy pracujących dla agencji ONZ ds. uchodźców jest smutnym odzwierciedleniem ogólnego spadku wolności prasy i nasilających się ataków na dziennikarzy pod rządami talibów” – powiedział w Waszyngtonie Steven Butler, koordynator programu CPJ Asia.

W piątek zwolniono także Parvaneh Ibrahimkhel, działaczkę na rzecz praw kobiet, zatrzymaną ponad dwa tygodnie temu. Rozmawiała z lokalną telewizją TOLO, aby potwierdzić, że jest wolna, ale kilka innych szczegółów było od razu dostępnych. Społeczność międzynarodowa również domagała się jej wolności, a także czterech innych aktywistek.

Od czasu przejęcia kontroli talibowie nałożyli szeroko zakrojone restrykcje, wiele z nich wymierzonych w kobiety. Kobietom zakazano wykonywania wielu zawodów, poza dziedziną zdrowia i edukacji, ich dostęp do edukacji został ograniczony po ukończeniu szóstej klasy i nakazano im nosić islamskie chusty lub hidżab. Talibowie jednak powstrzymali się od narzucania burki, która była obowiązkowa, gdy wcześniej rządzili Afganistanem w latach 90. XX wieku.

Zaczęły ponownie otwierać uniwersytety dla kobiet, a talibowie obiecali, że dziewczęta będą mogły wznowić edukację poza klasą szóstą po afgańskim Nowym Roku pod koniec marca.

W styczniu talibowie zaatakowali dom aktywistki Tamany Zaryabi Paryani w Kabulu, która była jedną z około 25 kobiet, które kilka dni wcześniej wzięły udział w antytalibańskim proteście przeciwko hidżabowi. Nie było od razu jasne, czy Paryani również została zwolniona, ale pojawiły się również międzynarodowe żądania jej uwolnienia.

Społeczność międzynarodowa nieufnie podchodzi do oficjalnego uznania nowych władców Afganistanu, obawiając się, że talibowie narzucą te same surowe zasady, jakie stosowali, gdy byli u władzy po raz pierwszy.

Po przejęciu międzynarodowe finansowanie zostało zawieszone, a miliardy dolarów w afgańskich aktywach za granicą, głównie w USA, zostały zamrożone, a pomoc finansowa dla rządu została w dużej mierze wstrzymana, co pchnęło afgańską gospodarkę jeszcze bardziej w korkociąg.

Talibowie na wolności zatrzymani pracownicy UNHCR, 2 zagranicznych dziennikarzy