Bbabo NET

Wiadomości

Protesty jordańskich dziennikarzy wchodzą w 10. dzień

AMMAN: Protesty dziennikarzy jordańskich gazet Al Rai, domagających się lepszych warunków życia i obwiniających kolejne rządy za pogarszający się stan mediów drukowanych, weszły w dziesiąty dzień.

Dziennikarze największego propaństwowego dziennika arabskiego – określanego również jako „rzecznik rządu” – rozpoczęli strajk okupacyjny w zeszły wtorek. Wielu z nich nie otrzymało zapłaty od ośmiu miesięcy, twierdząc, że ich stan jest krytyczny, do tego stopnia, że ​​nie są w stanie nakarmić i ogrzać swoich dzieci, a nawet nie stać ich na paliwo czy przejazd autobusem do pracy.

Poparcie społeczne i polityczne wzrosło po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiło się wideo, na którym jeden z protestujących próbował się podpalić, a dziennikarze stali się bardziej uparci, uniemożliwiając członkom zarządu gazety wejście do ich biur i zobowiązanie się do pozostania, dopóki nie spełnią wszystkich ich żądań są spełnione.

Poparli dziennikarze Al Ghad i Ad Dustour, The Jordan Times, Jordan Press Association i Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy, przy czym dwaj ostatni wydali mocno sformułowane oświadczenia wzywające rząd do wspierania prasy i zapewnienia dobrobytu dziennikarzy.

W swoich oświadczeniach, których kopie zostały wysłane na bbabo.net, WZP i IFJ wezwały również kierownictwo Al Rai do przywrócenia na stanowiska liderów protestu, który zwolnił za usunięcie dyrektora generalnego gazety.

Wiceprzewodniczący JPA Jamal Shtewi, także weteran dziennikarz Al Rai, został cytowany w oświadczeniu jako wyrażający „pełną” solidarność ze swoimi kolegami, mówiąc, że członkowie rady stowarzyszenia przyłączyli się do protestu i będą nawet spać w budynku gazety, aż wszyscy protestujący wymagania są spełnione.

IFJ powiedział, że „staje solidarność z dziennikarzami i domaga się, aby pracodawca wypłacał im pensje i szanował ich prawa społeczne i zawodowe”.

Kryzys nabrał tempa po wypowiedziach premiera Jordanii Bishra Al-Khasawneha w parlamencie w środę, że rząd nie może udzielić bezpośredniego wsparcia Al Rai i Ad Dustour, ponieważ są to firmy prywatne.

Wyrażając zrozumienie sytuacji dziennikarzy i uznanie dla ich roli, premier powiedział, że rząd szuka sposobów wspierania gazet pozabudżetowych.

Podczas środowej sesji kilku posłów argumentowało, że Al Rai i Ad Dustour należy uznać za należące do rządu, ponieważ większość ich akcji należy do Social Security Corporation.

Izba niższa powołała komisję, która ma zająć się problemami mediów drukowanych z rządem.

W poprzednich uwagach skierowanych do rządowej telewizji Al-Mamlakah, przewodniczący WZP Rakan Saaideh obwiniał SSC za pogarszający się stan Al Rai i Ad Dustour.

„SSC powołuje członków zarządów gazet i ponosi winę za ich złe zarządzanie, brak wizji i błędne decyzje inwestycyjne”.

Saaideh powiedział, że rząd nie powinien zajmować się gazetami w kategoriach tego, ile zyskują lub tracą, ale jako główne filary państwa, sugerując utworzenie narodowego funduszu wspierającego media drukowane.

Powtarzając swoje uwagi, członek rady WZP, Khaled Qudah, twierdził, że bezpośrednia ingerencja rządu w gazety jest „przyczyną ich nieszczęść i narosłych długów.

„Rząd, za pośrednictwem SSC, mianował niezdolnych członków zarządu Al Rai i Ad Dustour, którzy nie mają wizji, jak rozwiązać problemy gazet i straty finansowe” – powiedział Qudah.

„Albo SSC się wycofuje, a wtedy naprawdę jesteśmy (w) sektorze prywatnym i pozwalają nam prowadzić program, albo zajmują się nami jako własnością rządu i udzielają nam wsparcia”.

Protesty jordańskich dziennikarzy wchodzą w 10. dzień