Bbabo NET

Wiadomości

„Nic dla biednych”: protestujący w Sweidzie potępiają trudności gospodarcze

Dziesiątki ludzi wychodzą na ulice miasta rządzonego przez rząd piąty dzień z rzędu, gdy rośnie gniew z powodu zniesienia dotacji.

Według działaczy, setki ludzi w Sweidzie, mieście z większością druzów w południowo-zachodniej Syrii, wyszło na ulice na piąty dzień, aby potępić korupcję i pogarszający się poziom życia.

W piątek protestujący zebrali się na głównym placu rządowym miasta, machając wielokolorową flagą społeczności Druzów.

„Nie możemy żyć” — powiedział tłumowi starszy religijny podczas protestu. „Chcemy żyć w naszym narodzie z naszą godnością i prawami dla wszystkich”.

Demonstranci zarzucają rządowi prezydenta Baszara al-Assada, że ​​nie poradził sobie z narastającym kryzysem gospodarczym.

„Reżim podjął tak wiele błędnych decyzji, które doprowadziły do ​​tego pogorszenia sytuacji gospodarczej” – powiedział Rayyan Maarouf z grupy aktywistów medialnych Sweida 24. „Nie próbowali przedstawić rozwiązania tego wszystkiego”.

„Ludzie mieli już dość”

Protesty, które są wspierane przez starszych religijnych, są następstwem decyzji rządzącej z brakiem gotówki z początku lutego, aby zrzucić setki tysięcy ludzi z programu dotacji na podstawowe przedmioty, w tym chleb, olej napędowy, gaz do gotowania i benzyna.

Według postów w mediach społecznościowych, w ciągu ostatniego tygodnia protestujący zablokowali drogi płonącymi oponami i zgromadzili się na placu miejskim. Jedna z nich, kobieta z małym dzieckiem, trzymała w ręku bochenek chleba, na którym wyryła zdanie: „Nie ma już nic dla biednych”.

Według aktywistów w piątek rano do Sweidy z Damaszku i innych sąsiednich miast dotarły autobusy uzbrojonych syryjskich sił bezpieczeństwa, aby patrolować miasto.

„Nie było żadnych starć z agencjami bezpieczeństwa, ale to wysyła wiadomość do mieszkańców i protestujących” – powiedział Maarouf. „To pokaz siły i ucisku, wysyłając tak dużą liczbę sił bezpieczeństwa, zamiast odpowiadać na żądania ulicy”.

Syryjczycy, którzy stracili rządowe dotacje, szczególnie mieli problemy z zapewnieniem paliwa do ogrzewania tej zimy, według doniesień o rodzinach używających gałęzi drzew, a nawet krowiego łajna, aby się ogrzać.

„Łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie to robią, mają już dość. Nie mogą się wyżywić, wszystko drożeje” – powiedział Jaber, student prawa w Sweidzie.

„Nie chcemy stwarzać wielkiego problemu w kraju, ale musimy jeść, żyć, a dziś wszystkie czerwone linie są zagrożone: chleb, ogrzewanie, gaz” – powiedział 21-latek.

Zaznaczył jednak, że nie weźmie udziału w protestach, ponieważ nie spodziewał się zbyt wielu zmian. „Nie ma nadziei, dlatego wszyscy wyjeżdżają [z kraju]” – powiedział Jaber.

Niektórzy protestujący w tym tygodniu wypowiadali się również przeciwko kluczowym sojusznikom rządu Rosji, Iranowi i libańskiemu ruchowi szyickiemu Hezbollah, podczas gdy inni w piątek wezwali do demokratycznego i integracyjnego rządu. Al-Assad w zeszłym roku wygrał czwartą kadencję jako prezydent z ponad 95 procentami głosów.

Rząd oficjalnie nie skomentował protestów. Jednak Bouthaina Shaaban, starszy doradca al-Assada, napisał w poniedziałek kolumnę dla gazety Al-Watan wzywając do spokoju i mówiąc, że protesty mogą być wykorzystane przez zachodnie rządy do dalszego zrujnowania kraju.

Lata wojny, pandemia koronawirusa i sankcje nadal uderzają w gospodarkę Syrii. Według ONZ 90 procent kraju żyje w ubóstwie, a 60 procent jest zagrożonych głodem.

W obliczu trudności gospodarczych rząd al-Assada nadal obcina swój budżet, spadając z około 9 miliardów dolarów w 2020 roku do 5,3 miliarda dolarów w 2022 roku.

Protesty rzadko odbywają się na terenach rządowych, choć sporadycznie zdarzają się w Sweidzie. Syryjskie siły bezpieczeństwa aresztowały co najmniej 11 aktywistów i protestujących w czerwcu 2020 r. po antyrządowych wiecach.

Wojna w Syrii rozpoczęła się w 2011 roku brutalnym stłumieniem antyrządowych protestów. Później przekształcił się w złożone pole bitwy z udziałem obcych armii, lokalnych milicji i zagranicznych bojowników, zabijając setki tysięcy ludzi i zmuszając miliony do opuszczenia swoich domów.

Dodatkowe raporty Danny'ego Makki w Damaszku

„Nic dla biednych”: protestujący w Sweidzie potępiają trudności gospodarcze