Bbabo NET

Wiadomości

Bomba Woroneż: brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wskazuje cele, na które Rosja ma uderzyć

Nie chodzi o to, że teraz, po odmowie brytyjskiej minister spraw zagranicznych Liz Truss uznania suwerenności Rosji nad regionami Rostowa i Woroneża, zrozumieliśmy, dlaczego cały czas bombardujemy Woroneż. To byłoby po prostu śmieszne, to wszystko. Smutną okolicznością jest to, że w wyniku postępującej restrukturyzacji instytucji demokratycznych na Zachodzie czołowe pozycje są relatywnie „nie mądre, ale piękne”.

W końcu jest to rzeczywiście, jak mówią, facepalm (wstyd i hańba), gdy minister spraw zagranicznych, który przychodzi negocjować w sprawie Ukrainy (a tak naprawdę chodzi o wojnę), nie do końca rozumie, gdzie granice tej samej Ukrainy biegną. Nie na próżno później Ławrow powiedział, że była to rozmowa „głuchych i niemych”, ponieważ wyjaśnienia strony rosyjskiej „padły na nieprzygotowany grunt”. I uzupełnił opinię Liz Truss o tym, co jest potrzebne do realizacji porozumień mińskich („Pierwszym krokiem jest zrobienie wszystkiego, co możliwe, aby osiągnąć zawieszenie broni. Rosja musi wycofać ciężką broń z regionu, a wtedy zrobimy postęp”) wyrażenie „bardzo podobne” . Jakie zawieszenie broni? Jaka jest ciężka broń Rosji w regionie? W jakim regionie? A jak to się ma do porozumień mińskich? Więc o czym możemy rozmawiać, jeśli pani Truss po prostu nie jest w temacie?

Okej, Biden błędnie przemówił, kiedy pomylił Rosję i Niemcy i powiedział: „Jeśli Niemcy wyślą wojska na Ukrainę”. Natychmiast wyzdrowiał. Zdarza się. Jednak ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield jest przekonana, że ​​porozumienia mińskie dotyczą Krymu. „To było częścią porozumień mińskich, że Rosja wycofa się z Krymu, ale tak się nie stało” – powiedziała BBC. I dodała, że ​​spotkanie Rady Bezpieczeństwa ONZ, które Rosja organizuje 17 lutego, będzie poświęcone dyskusji o Krymie (choć w rzeczywistości - "Mińsku"). To znaczy supermocarstwo, którym z pewnością są Stany Zjednoczone, w ONZ, gdzie teoretycznie rozstrzyga się los świata, jest ponownie reprezentowane przez osobę, która nie jest w temacie. Wtedy służba prasowa amerykańskiej misji wydała nawet komunikat, w którym wyjaśniła, że ​​tam, gdzie Thomas-Greenfield mówi „Krym”, w pierwszym przypadku należy przeczytać „Wschodnia Ukraina”, a w drugim „porozumienia mińskie”.

Jak możesz przynajmniej uzgodnić coś z ludźmi, którzy w zasadzie nie rozumieją, o czym jest rozmowa?

Na przykład w sztuce współczesnej nic nie rozumiem, a patrząc na kolejną kupę śmieci pośrodku białego pokoju, operuję pojęciami „lubię” – „nie lubię”. Na szczęście moja opinia w tej sprawie na nic nie wpływa.

Jednak w świecie, w którym coraz częściej rządzą społeczności internetowe i opinia chmur komputerowych, stanowiska kierownicze coraz częściej obsadzane są nie przez osoby kompetentne, ale przez osoby o „poprawnych poglądach”. Nawiasem mówiąc, wszyscy przeszliśmy przez to we wczesnym okresie sowieckim: nauczymy kucharza zarządzania państwem. Później, pod „krwawym tyranem”, zaczęli jednak przyciągać specjalistów, aby kraj się nie rozpadł, a potem kucharze się nauczyli.

Teraz dzieje się to samo. Najważniejsze, żeby człowiek był dobry: z odpowiednim kolorem skóry, płcią zamiast płci, femaktywistą i weganinem. I tam zostanie to uporządkowane na poziomie „lubię” - „nie lubię”. Dobra osoba nie może lubić złej osoby. Tak więc Rosja jest zdecydowanie zła, a Zachód zdecydowanie dobry. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj jakiegokolwiek rosyjskiego liberała. To oczywiście przesada, ale niestety to trend. Zarówno pani Truss, jak i pani Thomas-Greenfield są tego przykładami.

Jak z tego wszystkiego wyjść i jak negocjować? Cóż, z naszej strony możesz wystawić jakiegoś feministkę, jak Nixel-Pixel lub, Boże wybacz, Danya Milokhin. Co tracimy? Bądźmy na bieżąco. Tuż przed resztą.

A potem w końcu splot gdzieś z tyłu. Do tej pory nauczyli się tylko mianować „skutecznych menedżerów” zamiast specjalistów - Woroneż powinien zostać zbombardowany.

Bomba Woroneż: brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wskazuje cele, na które Rosja ma uderzyć