Bbabo NET

Wiadomości

Na spotkaniu z Tokajewem Putin pozbył się długiego stołu

„Rosja i Kazachstan są sąsiadami od Boga. Poza przyjaźnią i współpracą między naszymi krajami nie może być nic” – powiedział Władimirowi Putinowi Kassym-Jomart Tokayev, który przyjechał do Moskwy podczas pierwszej wizyty po zamachu stanu. Choć tło wydarzeń styczniowych nie jest na pewno znane opinii publicznej, jasne jest, że poparcie Kremla odegrało decydującą rolę we wzmocnieniu pozycji urzędującego prezydenta Kazachstanu.

Władimir Putin przyjął Kassym-Jomart Tokayev w tym samym biurze co Emmanuel Macron, ale w zupełnie innej scenerii. Długi stół, który ekscytował europejską prasę, stał na uboczu, czekając na kolejnego gościa z dalekiej zagranicy z niezweryfikowanymi kontaktami. A dzięki sprawdzonemu Tokajewowi Putin zredukował dystans społeczny do minimum: prezydenci wymienili przyjacielskie uściski i ustalili na wyciągnięcie ręki. Kominek za nimi dyskretnie przypominał o niedawnym spotkaniu dwóch innych sojuszników – Bidena i Scholza w Waszyngtonie. Jednak w przeciwieństwie do Białego Domu nie było potrzeby rozpalania ognia, aby stworzyć atmosferę zaufania na Kremlu. Putin i Tokajew, bez odznaczeń, komunikują się ze sobą od dawna i całkiem szczerze.

Witając gościa Putin przypomniał, że ostatnie spotkanie z jego kazachskim odpowiednikiem odbyło się przed Nowym Rokiem i wtedy nie było żadnych oznak kłopotów. „Kazachstan bez przesady stał się ofiarą kilku międzynarodowych gangów, które wykorzystały trudną sytuację wewnątrz kraju” – powiedział Putin. Wciąż nie jest jasne, jakie to są gangi - Kazachstan odmówił pomocy międzynarodowej i sam prowadzi śledztwo. Przed wydarzeniami styczniowymi nic nie było informowane o „trudnej sytuacji wewnątrz kraju” w gospodarce, polityce czy bezpieczeństwie. Według oficjalnej wersji bojownicy, których przywódcy są nieznani, wykorzystali masowe protesty obywateli przeciwko podwyżce cen gazu skroplonego w celu przeprowadzenia zamachu stanu (choć nie wiadomo, w czyim interesie). Nieoficjalnie zamieszki były wynikiem konfliktu w kazachskich elitach, w wyniku którego „klan Nazarbajewa” został pokonany, a sam Elbasy utracił wszelkie dożywotnie stanowiska i przywileje. Putin odegrał tu co prawda decydującą rolę: po tym, jak Kreml poparł Tokajewa nie tylko słowami, ale i bagnetami OUBZ, chwiejni przedstawiciele elit przeszli na stronę urzędującego prezydenta.

Wszystko to jednak jest oceną politologów i rozmów w kuchni. I publicznie prezydent Kazachstanu powtórzył dokładnie to samo, co powiedział Putin: wydarzenia styczniowe były starannie przygotowaną operacją międzynarodowych terrorystów, którzy próbowali podważyć konstytucyjny porządek republiki. Wprowadzony na prośbę władz kontyngent pokojowy OUBZ odegrał naprawdę ważną rolę w „odstraszaniu psychologicznym”. Ale nie tylko przedstawiciele lokalnych elit, ale międzynarodowi bandyci. Tokajew zauważył, że są już pierwsze wyniki śledztwa, ale bardziej niepokoi go liczba ofiar. „Sam się martwię” – przyznał, podkreślając, że w każdym przypadku sprawcy zostaną odnalezieni i ukarani.

Po wydarzeniach styczniowych rozpoczyna się nowy etap w stosunkach między Rosją a Kazachstanem: Putin i Tokajew ogłosili zamiar rozwijania „potencjału interakcji”. „Nastrój jest taki, aby osiągnąć konkretne rezultaty w naszym strategicznym partnerstwie i stosunkach sojuszniczych” – powiedział prezydent Kazachstanu, podkreślając, że obie strony mają polityczną wolę dążenia do wyznaczonych celów. „Kazachstan i Rosja są sąsiadami od Boga” – dodał. „Mamy najdłuższą granicę na świecie, a poza przyjaźnią i współpracą między naszymi krajami nie może być nic”.

Władimir Putin przypomniał, że jesienią 2022 roku Rosja i Kazachstan będą obchodzić 30. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych. A ta rocznica powinna również przyczynić się do rozwoju więzi biznesowych i humanitarnych między obydwoma państwami. „Jest tu nad czym pracować: mamy duże projekty w kosmosie, energetyce i inżynierii” – powiedział Putin. Według rosyjskiego przywódcy, Rosja zainwestowała w Kazachstanie 18 mld USD i jest gotowa kontynuować inwestycje. „Będziemy nadal pracować” – powiedział. Tokajew zapowiedział podpisanie kilku ważnych porozumień, ale w momencie podpisywania sprawy negocjacje nadal trwały. Eksperci nie spodziewają się „przełomowych” porozumień: w najlepszym wypadku strony zgodzą się na budowę elektrowni jądrowej w ramach rosyjskiego projektu i otwarcie filii rosyjskich uczelni w Kazachstanie. Warto zauważyć, że Rosja zrobiła już ważny symboliczny ukłon: zięć Nazarbajewa Timur Kulibajew zniknął z listy kandydatów do rady dyrektorów naszego monopolu gazowego przygotowanej przez Gabinet Ministrów na 5 dni przed wizytą Tokajewa. Zamiast tego pojawił się człowiek o nazwisku Gerhard Schroeder - witam kanclerza Niemiec Olafa Scholza, którego spodziewamy się na Kremlu w przyszłym tygodniu.

Na spotkaniu z Tokajewem Putin pozbył się długiego stołu