Bbabo NET

Wiadomości

Brytyjski wysłannik w Moskwie, aby spróbować złagodzić ukraiński kryzys

MOSKWA: Najwyższy brytyjski dyplomata poleciał w środę do Moskwy, starając się rozładować napięcia wywołane przez rosyjskie przygotowania wojskowe w pobliżu Ukrainy i ostrzegając, że inwazja przyniesie „ogromne konsekwencje dla wszystkich zaangażowanych”.

„Rosja ma tu wybór. Gorąco zachęcamy ich do zaangażowania się, deeskalacji i wybrania ścieżki dyplomacji” – powiedziała minister spraw zagranicznych Liz Truss przed wyjazdem na pierwszą wizytę w Moskwie najwyższego wysłannika Wielkiej Brytanii od ponad czterech lat.

Rosja zgromadziła ponad 100 000 żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą i rozpoczęła manewry wojskowe w regionie, ale twierdzi, że nie planuje inwazji na swojego sąsiada. Chce gwarancji z Zachodu, że NATO nie pozwoli Ukrainie i innym byłym narodom sowieckim na członków, że sojusz wstrzyma rozmieszczanie tam broni i wycofa swoje siły z Europy Wschodniej. USA i NATO kategorycznie odrzucają te żądania.

Kraje zachodnie twierdzą, że w przypadku inwazji Moskwy na Ukrainę nałożą najostrzejsze sankcje na rosyjskie firmy i jednostki.

„Rosja nie powinna mieć wątpliwości co do siły naszej odpowiedzi” – powiedział Truss, który podczas dwudniowej wizyty spotka się z ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.

Truss wezwał Moskwę do przestrzegania umów międzynarodowych, które zobowiązują ją do poszanowania niezależności i suwerenności Ukrainy.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa ponownie odrzuciła ostrzeżenia Waszyngtonu i jego sojuszników o możliwej rosyjskiej inwazji, nazywając je „absurdalnymi”.

„Nie mamy agresywnych planów, ale mam wrażenie, że robią to Stany Zjednoczone” – powiedziała, dodając, że oświadczenia Waszyngtonu przypominały jej retorykę przed wojną USA w Iraku.

Kilkudziesięciu Ukraińców zgromadziło się przed ambasadą USA w Kijowie, wzywając Waszyngton do wykorzystania swojej międzynarodowej siły w celu zapobieżenia rosyjskiej ofensywie.

Zachodni przywódcy w ostatnich tygodniach angażowali się w wiele rund dyplomacji wysokiej stawki w nadziei na deeskalację kryzysu.

Prezydent Francji Emmanuel Macron przeprowadził w poniedziałek ponad pięciogodzinne rozmowy z prezydentem Władimirem Putinem w Moskwie, a następnego dnia spotkał się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Macron powiedział, że Putin powiedział mu, że nie zainicjuje eskalacji, ale przyznał również, że znalezienie dyplomatycznego rozwiązania największego kryzysu bezpieczeństwa między Rosją a Zachodem od czasów zimnej wojny zajmie trochę czasu.

Później poleciał do Berlina, by spotkać się z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Polski Andrzejem Dudą, którzy wezwali Rosję do deeskalacji i zaangażowania się w znaczący dialog na temat bezpieczeństwa europejskiego.

Macron rozmawiał telefonicznie w środę z prezydentem USA Joe Bidenem, aby poinformować go o spotkaniach w Moskwie i Kijowie, poinformował Biały Dom, i omówili trwające wysiłki na rzecz rozwiązania kryzysu za pomocą dyplomacji i odstraszania Rosji.

W środę w Kijowie przebywał minister spraw zagranicznych Hiszpanii José Manuel Albares, który spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytrom Kulebą. Następnie Albares powtórzył, że dialog i deeskalacja powinny być priorytetami. Kuleba wezwał do dalszych sankcji wobec Rosji i powiedział, że „istnieje szansa na rozwiązanie kryzysu środkami dyplomatycznymi”.

Scholz spodziewany jest w Kijowie i Moskwie w dniach 14-15 lutego. Spotkał się w poniedziałek z Bidenem, który obiecał, że gazociąg Nord Stream 2 Rosja-Niemcy zostanie zablokowany w przypadku inwazji. Taki ruch przeciwko rurociągowi, który został ukończony, ale jeszcze nie działa, zaszkodziłby Rosji ekonomicznie, ale także spowodowałby problemy z dostawami energii dla Niemiec.

Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow skrytykował USA i ich sojuszników za przekształcenie Nord Stream 2 „w instrument nacisku na Moskwę”, a ostatnie wypowiedzi na ten temat nazwał „cyrkiem politycznym”.

Japonia zdecydowała się skierować część swoich rezerw gazu do Europy ze względu na rosnące zaniepokojenie możliwymi przerwami w dostawach spowodowanymi kryzysem, powiedział japoński minister gospodarki, handlu i przemysłu Koichi Hagiuda. Decyzja została podjęta na wniosek Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.

Urzędnicy amerykańscy i europejscy współpracują z globalnymi dostawcami gazu ziemnego, aby złagodzić skutki w przypadku odcięcia przez Rosję dostaw gazu ziemnego.

NATO zintensyfikowało również rozmieszczenie wojsk w celu wzmocnienia wschodniej flanki sojuszu.

Stany Zjednoczone rozpoczęły przenoszenie szwadronu strykerów 2. Pułku Kawalerii z Vilseck w Niemczech do Rumunii, która graniczy z Ukrainą. Urzędnicy amerykańscy powiedzieli, że wyślą około 1000 żołnierzy NATO.

Pierwsze oddziały dotarły do ​​Rumunii w ciągu ostatnich 24 godzin, powiedział dowódca pułku, płk Joe Ewers. Wojska wzmocnią już w kraju 900 amerykańskich członków służby.

„Zawsze jesteśmy gotowi na każdą misję zgodnie z wymaganiami” – powiedział w Vilseck. „Ale skupimy się na szkoleniu i początkowo będziemy współpracować z wieloma rumuńskimi elementami w tamtejszym regionie”.Około 1700 amerykańskich żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej udaje się do Polski, a około połowa już przybyła, przy czym oczekuje się, że w nadchodzących dniach pojawi się więcej, powiedział sekretarz prasowy Pentagonu John Kirby. Wielka Brytania zobowiązała się również wysłać do Polski 350 żołnierzy więcej i już wysłała broń przeciwpancerną na Ukrainę.

Służby konsularne USA w Polsce przygotowują się na każdy napływ Amerykanów mieszkających na Ukrainie, którzy mogą zdecydować się na ucieczkę w przypadku inwazji Rosji. Według urzędnika Białego Domu, który nie był upoważniony do komentowania, amerykańskie oddziały rozmieszczone w Polsce opracowały plany awaryjne, aby pomóc Amerykanom uciekającym z Ukrainy przez Polskę w przypadku rosyjskiego ataku.

Departament Stanu nadal wzywa Amerykanów na Ukrainie, w tym nieistotnych pracowników ambasady USA, do natychmiastowego wyjazdu.

Rosja i Ukraina są uwikłane w zaciekły konflikt od 2014 roku, kiedy to obalony przyjazny Kremlowi prezydent Ukrainy, Moskwa zaanektowała Krym, a następnie poparła separatystyczną rebelię na wschodzie kraju. W walkach między wspieranymi przez Rosję rebeliantami a siłami ukraińskimi zginęło ponad 14 000 osób.

Rozmowy na temat konfliktu separatystycznego odbędą się w czwartek, kiedy to w Berlinie spotkają się doradcy ds. polityki zagranicznej Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy – tzw. format normandzki.

Francja i Niemcy pomogły wynegocjować porozumienie pokojowe, znane jako porozumienia mińskie, które zakończyło walki na dużą skalę we wschodniej Ukrainie. Umowa jednak nie doprowadziła do politycznego rozwiązania konfliktu, a wysiłki zmierzające do jego rozwiązania utknęły w martwym punkcie. Kreml oskarżył Kijów o sabotowanie umowy, a ukraińscy urzędnicy w ostatnich tygodniach twierdzili, że jej wdrożenie zaszkodzi Ukrainie.

Niektórzy europejscy przywódcy postrzegają rozmowy w sprawie porozumień jako możliwy sposób na złagodzenie napięć podczas większego kryzysu.

Rzecznik Scholz, Wolfgang Buechner, powiedział w środę, że strony rozmów „potwierdziły swoje zaangażowanie w zawężenie bieżących sporów w celu posunięcia się naprzód i właśnie o to powinno być jutrzejsze spotkanie”.

„Niemcy są mocno i niestrudzenie zaangażowane w format normandzki, w którym spoczywa na nas szczególna odpowiedzialność i wraz z Francją wnosimy bardzo szczególny wkład w próbę deeskalacji sytuacji na Ukrainie i wokół niej” – powiedział.

Brytyjski wysłannik w Moskwie, aby spróbować złagodzić ukraiński kryzys