Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

„Wujek Napoleon” z perskiej powieści właśnie odszedł

Iraj Pezeshkzad, który zmarł w Los Angeles w szczęśliwym i spełnionym wieku 94 lat, był instytucją irańską.

Na początku lat 70. byłem zielonym studentem studiów licencjackich w kosmopolitycznej stolicy przedrewolucyjnego Iranu. Dzieliłem swój czas między pracę dorywczą, aby utrzymać dach nad głową, a uczęszczanie na studia. Byłem bardziej migrującym robotnikiem niż wolnym duchem studentem. Moja edukacja była od podstaw – bardziej związana z ulicą niż z klasą, uzależniona głównie od tanich czasopism i zakazanych książek znalezionych w księgarniach.

Każdego ranka pędziłem na stację na skrzyżowaniu ówczesnej alei Pahlavi i ulicy Shah Reza, aby złapać autobus do mojego kampusu w północnej części miasta. Ale raz w tygodniu najpierw zatrzymałbym się w pobliskim kiosku, aby kupić najnowszy numer Ferdowsi – wiodącego magazynu literackiego tamtych czasów (coś pomiędzy Times Literary Supplement w Wielkiej Brytanii a Harper’s Magazine w USA).

W tamtych czasach z radością wskakiwałem do autobusu, szedłem do ostatniego rzędu siedzeń, siadałem przy oknie i przeglądałem strony ostrego magazynu, aby znaleźć najnowszą część Da'i Jaan Napoleon Iraja Pezeshkzada (Ukochany Wujku). Napoleon). Potem chichotałem do siebie, czytając, aż dotarłem do celu.

Dzień, w którym przeczytałem nową część arcydzieła Pezeshkzada, był zawsze punktem kulminacyjnym mojego tygodnia. Te fragmenty na krótko sprawiły, że moje świadome, pracowite, samotne i pełne niepokoju życie w Teheranie było szczęśliwe, niezapomniane, domowe.

Ta książka, którą Dick Davis przetłumaczył później na angielski jako „Mój wujek Napoleon”, była literacką przestrzenią, w której my, chłopcy i dziewczęta z prowincji, śmialiśmy się z naszego niezdecydowanego bycia-w-świecie na łonie kosmopolitycznej światowości naszej stolicy, która objął naszym zasięgiem.

Kluczową rolą literatury narodowej jest pomoc samotnym duszom z miast i wsi w rozległych ojczyznach, aby poczuły się częścią świadomości narodowej. W tym sensie stałem się „Irańczykiem” dopiero wtedy, gdy usiadłem z tyłu tego autobusu, przeczytałem fragment tej książki i pomyślałem, że z radością witam się w literackiej historii mojej ojczyzny.

Satyra i polityka pośrednia

Iraj Pezeshkzad (1928-2022), który niedawno zmarł w Los Angeles w szczęśliwym i spełnionym wieku 94 lat, był instytucją irańską. Na jego niezwykle popularnej powieści satyrycznej Mój wujek Napoleon dorastało całe pokolenie Irańczyków. Niedawno inna książka Pezeshkzada, Hafez in Love, została również przetłumaczona na angielski przez Pouneh Shabani-Jadidi i Patricię J Higgins. Jednak nadal całkiem poważna liczba jego książek pozostaje uroczo schowana w oryginalnym języku perskim, a cały świat jest błogo nieświadomy ich istnienia.

Iraj Pezeshkzad urodził się w mieszczańskiej rodzinie w Teheranie w latach 20. XX wieku. Ukończył wczesną edukację w Iranie i wyjechał do Francji na studia prawnicze. W końcu wrócił do ojczyzny i znalazł pracę w ministerstwie spraw zagranicznych. Jak większość innych irańskich literati, musiał zarabiać na życie robiąc coś innego niż to, po co żył. Ale pisanie satyry było więc jego zamiłowaniem – i wkrótce stał się jednym z najlepszych satyryków w swojej ojczyźnie.

Wzniesienie się na sam szczyt instytucji literackiej satyry perskiej i pozostanie tam wygodnie przez dziesięciolecia to nie lada wyczyn. Rzeczywiście, wśród kultowych postaci z odległej przeszłości, takich jak Saadi i Obeyd Zakani, oraz nowszych postaci wagi ciężkiej, takich jak Ali Akbar Denkhoda i Iraj Mirza, Pezeshkzad jest w potężnym towarzystwie.

Sztuka śmiania się z teorii spiskowych

Mój wujek Napoleon, najsłynniejsza książka Pezeshkzada, rozgrywa się w Teheranie na początku lat 40., podczas alianckiej okupacji Iranu. Historia rozgrywa się głównie w domu bezimiennego narratora – ogromnym kompleksie, w którym trzy rodziny żyją pod tyranią kolorowego, paranoicznego patriarchy. Instynktowna podejrzliwość i wrogość patriarchy wobec Brytyjczyków sprawiły, że sympatyzował z francuskim zdobywcą Napoleonem i dlatego nazywany jest „wujkiem Napoleonem”. Od geopolityki regionu po politykę europejską i brytyjski kolonializm, wszyscy przybywają do domu tej wielopokoleniowej rodziny, aby zagrać na kartach powieści Pezeshkzada.

Niedługo po moim wyjeździe z Iranu do Stanów Zjednoczonych w 1976 roku wybitny filmowiec Nasser Taghvai przekształcił My Uncle Napoleon w wyjątkowo udany serial telewizyjny. Telewizyjna adaptacja odniosła taki sukces, że wygenerowała zupełnie nowe pokolenie entuzjastycznych fanów tej historii i jej bogatych i złożonych postaci – zwłaszcza tytułowego bohatera wuja Napoleona, jego osobisty kamerdyner, pochlebca, Mash Qasim, oraz narratora, ucznia liceum, który jest zakochany w swojej kuzynce, córce wuja Napoleona.Od tego czasu fani tej historii zostali podzieleni na dwóch – tych, którzy przeczytali książkę i tych, którzy oglądali serial. Nigdy nie widziałem serialu w całości, z wyjątkiem kilku scen tu i tam z nielegalnych kopii w USA. Pomimo mojego głębokiego podziwu dla Taghvai i jego obsady, nigdy nie mogłem zidentyfikować postaci, które przedstawiali jako tych, które pokochałem w powieści Pezeshkzada, ponieważ kiedy po raz pierwszy zobaczyłem serial, stworzyłem już jasny obraz wszystkich w tę historię.

Wiele lat po emisji serialu, w 1996 roku, arcydzieło Iraja Pezeshkzada znalazło nowe życie i publiczność, gdy Dick Davis fachowo przetłumaczył je na angielski. Wkrótce pojawiły się inne tłumaczenia, które stopniowo stworzyły nową społeczność czytelników powieści – składającą się głównie z irańskich imigrantów drugiego pokolenia w Stanach Zjednoczonych, Europie i poza nią.

W ten sposób powieść cieszyła się popularnością w bardzo różnych epokach, od wczesnych lat 70. do dnia dzisiejszego. Te fazy dzieli emocjonalny dystans, bo kiedy czytaliśmy powieść na raty na początku lat 70., nie mieliśmy pojęcia, że ​​rewolucja wkrótce wywróci cały kraj do góry nogami. Ale zanim została opublikowana w formie książkowej, pojawiła się jej kolejna adaptacja telewizyjna, a historia stała się ikoną dla nowej publiczności, pierwsze krzyki rewolucji były głośno słyszane w całym Iranie. I wreszcie, kiedy w 1996 roku ukazało się angielskie tłumaczenie powieści, dla większości nowych czytelników rewolucja nie była nawet odległym wspomnieniem, a jedynie faktem historycznym. Istnieje zatem cała archeologia wiedzy społecznej w tej kultowej powieści i wokół niej, która zostałaby całkowicie utracona z powodu pogodnego usposobienia powtarzanego wydania perskiego oryginału lub przekładu angielskiego.

To, co utrzymuje tę społeczną wiedzę na temat powieści razem w jej różnych ciążach, to satyryczne rzucanie irańskiej obsesji na teorie spiskowe – zwłaszcza zrodzony z traumy przymus, który podziela wielu Irańczyków, by wierzyć, że Brytyjczycy stoją za wszystkim i za wszystkim, co dzieje się nie tak w ich kraju . Cóż, Brytyjczycy rzeczywiście stali za wieloma rzeczami – w tym dojściem do władzy Reza Shah i zamachem stanu CIA w 1953 r. – więc Irańczykom można być może usprawiedliwić pewne konspiracyjne myślenie.

Ale powieść Pezeshkzada ani nie zaprzecza kolonialnym spiskom Brytyjczyków przeciwko Iranowi i jego regionowi, ani nie pozwala irańskiej obsesji na punkcie teorii spiskowych szaleć bez równoważenia jej z większą fabułą i obsadą postaci, która przycina ją do realistycznych rozmiarów. Takie zaabsorbowanie teoriami spiskowymi nie jest oczywiście wyłączne ani dla Irańczyków, ani żadnego innego narodu. Od tych o zabójstwie JFK po te o 11 września i wyborach prezydenckich, które zdetronizowały Donalda Trumpa, Amerykanie mają więcej niż ich część teorii spiskowych. A fakt, że ta ukochana irańska powieść satyryzuje narodową obsesję na punkcie Brytyjczyków, nie oznacza, że ​​Brytyjczycy nie byli główną przyczyną katastrof we współczesnej historii Iranu. Po prostu maluje komiczny, ale też szczery obraz jednego aspektu historii i tożsamości Iranu.

Od kiedy jako młody student zacząłem czytać ją w odcinkach na początku lat 70., do czasu pojawienia się jej adaptacji telewizyjnej i tłumaczenia na angielski, Mój wujek Napoleon odbył długą podróż. W tym burzliwym półwieczu został kanonizowany w panteonie współczesnego perskiego filmu i fikcji i pomógł uwiecznić swojego autora jako jednego z najwybitniejszych literackich mistrzów literatury perskiej.

To, że Pezeshkzad zmarł w „Los Angeles”, a nie w „San Francesco”, jest cennym, słodko-gorzkim żartem, który zrozumieją tylko ci, którzy przeczytali powieść lub widzieli serial. Ale reszta powinna po prostu liczyć ich błogosławieństwa – ponieważ pod przykrywką My Uncle Napoleon czeka na nich zupełnie nowy świat radości i ekscytacji.

Poglądy wyrażone w tym artykule są poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcyjne.

„Wujek Napoleon” z perskiej powieści właśnie odszedł