Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Plac zabaw zamiast pustkowia: sen czy rzeczywistość?

Kto zajmuje się poprawą miast syberyjskich.

Komentarz redaktora:

Artykuł został przesłany do redakcji przez stałą czytelniczkę Irinę Anashkinę. Uznaliśmy, że mimo pewnej stronniczości w prezentacji i wielokrotnych wzmianek o inicjatywach jednej z dużych firm, warto ją opublikować, gdyż porusza istotne kwestie rozwiązywania problemów związanych z rozwojem terytoriów i odpowiedzialnością biznesową. Opinia autora może nie pokrywać się ze stanowiskiem redakcji.

„Źle jest, gdy na podwórku jest stary plac zabaw. Jest jeszcze gorzej, gdy go nie ma. Mieszkałem przez długi czas w Ałtaju, w Bijsku. Dobrze pamiętam, że na początku „dziesiątek” w całym mieście było tylko kilka przyzwoitych kompleksów gier. A nawet te są daleko od miejsc noclegowych, więc tylko nieliczni mogli tam regularnie przychodzić.Sama sama jeździła z synem do miasteczek gier tylko w weekendy. Ale w dni powszednie dziecko siedziało przed telewizorem lub komputerem. I nie mów mu: „Rzuć telefon i chodźmy na spacer”. W końcu nie ma dokąd chodzić. Zwłaszcza jeśli mieszkasz na obrzeżach.

Niebezpieczne gry

W dzisiejszych czasach hasło „infrastruktura” jest używane wszędzie. Tak więc infrastruktura do wypoczynku dzieci i rodziny w regionach Rosji nie wystarczy. A tam, gdzie jest, jego jakość często pozostawia wiele do życzenia. W mediach regularnie pojawiają się doniesienia o tym, jak dzieci są okaleczone na starych slajdach i karuzeli. Przerażające historie.

W ubiegłym roku działacze Frontu Ludowego sprawdzili tereny dziecięce i sportowe w 572 osiedlach. Okazało się, że jedna trzecia miejsc jest po prostu niebezpieczna: metalowe łączniki są zgniłe, ławki połamane, wszędzie są śmieci, z ziemi wystają pręty zbrojeniowe. Sam często obserwowałem taki obraz. Kiedy masz taki „cud” na swoim podwórku, pomyślisz pięć razy, zanim zabierzesz dziecko z gadżetu na spacer.

Nie gorzej niż w Europie

Pomyślałem, że wszędzie na Syberii jest problem z „infrastrukturą”. Ale nie tak dawno byłem w Irkucku. Na nasypie Jacobi natknął się na miasteczko dla dzieci, którego nigdy w naszej okolicy nie widziałem. Pomyślałem: „Prawdopodobnie przywieziony z Europy”. Okazało się, że się nie myliłem.

Ta strona była obsługiwana przez niemiecką firmę SIC-Holz, z której usług korzysta wiele krajów - od Francji po Japonię. A to miasto zostało zamówione przez rosyjski biznes - dużą firmę metalurgiczną i energetyczną En + Group, którą kiedyś założył Oleg Deripaska. En+ ma wiele firm w regionie. Na przykład zarządza elektrownią wodną w Irkucku i fabryką aluminium w Szelechowie.

Platforma zrobiła na mnie wrażenie. Jest kolejka linowa, tor przeszkód i kompleksy wspinaczkowe. Nie zabrakło też tradycyjnych huśtawek, karuzeli i zjeżdżalni. Jest też wiatrak do zabawy – symbol tej samej energii odnawialnej, którą En+ wydobywa i wykorzystuje. Wszystko wykonane jest ze specjalnego drzewa - robinii. Jest mocniejszy od dębu i nie wymaga specjalnej obróbki chemicznej. Oznacza to, że dzieci nie mają kontaktu z substancjami toksycznymi.

Miejscowi docenili miasto. Mówią, że w weekendy na Jacobi jest prawdziwe mrowisko - tym, którzy chcą się wspinać i skakać, nie ma końca. W sieciach społecznościowych piszą, że dzieci bawią się z dużym zainteresowaniem, chwalą nietypowy wygląd strony i dziękują firmie. Dzięki władzom lokalnym. To jest zrozumiałe. W budżecie miasta zwykle nie ma pieniędzy na takie „prezenty”.

En+ mówi, że robią to „w ramach polityki społecznej firmy” i na rzecz irkuckich ludzi, którzy pracują w przedsiębiorstwach grupy. Wyjaśnienie nie było przekonujące. Spojrzałem na wiadomości. Widzę - "En + postanowił przenieść siedzibę z Moskwy do Irkucka" I wtedy wszystko stało się jasne. Kierownicy przenoszący się wyraźnie chcą, aby miasto było dobrze utrzymane nie gorzej niż rosyjska stolica. Zaczęliśmy więc pracę nad infrastrukturą. No cóż – takie inicjatywy mogą być tylko mile widziane. Skoro francuskie i niemieckie dzieci mają okazję bawić się na luksusowych placach zabaw, to dlaczego nasze dzieci miałyby się ranić na zdezelowanych karuzeli?

Pomoc dla małych miast

Kiedy zobaczyłem stronę na Jacobi, sprawdziłem, czy są jeszcze jakieś przykłady. Okazało się, że w innych miastach - Angarsku, Ust-Ilimsku, Bracku, Tułunie, Swirsku, Diwnogorsku, Krasnojarsku - strony wykonały firmy Deripaski. W przypadku małych miast szczególnie ważne jest wsparcie biznesu. Poprawa życia bez pomocy przedsiębiorców jest prawie niemożliwa.

W Ust-Ilimsku, gdzie mieszka nieco ponad 80 000 osób, w ciągu ostatnich dwóch lat En+ otworzył jednocześnie kilka miasteczek dla dzieci. Jeden z nich powstał na terenie nieużytka - tam, gdzie kiedyś rosły chwasty, teraz jest zjeżdżalnia z linami, jasne huśtawki, domek do zabawy i wspinaczka sportowa. Wszystko to na miękkiej powierzchni, która zdecydowanie nie łamie kolan. To samo zdjęcie w Angarsku. Plac obok miasta jest popularnym miejscem spacerów. Teraz jeszcze częściej będą tu przyjeżdżać rodziny z dziećmi.Burmistrzowie piszą listy z podziękowaniami do Olega Deripaski. Zauważają, że z jego pomocą okazuje się, że przekształca „przestrzenie miejskie” i tworzy „nowe miejsca atrakcji”. Dzieci, jak zawsze, są bardziej precyzyjne i zwięzłe. „Miejsce jest bardzo fajne. Chcę, żeby były zachowane przez wiele, wiele lat – mówi dziewczyna Ksenia z Ust-Ilimska. Myślę, że wyczerpujący komentarz.

Nie tylko rozrywka

Oczywiste jest, że architektura krajobrazu nie może ograniczać się do placów zabaw. Są oczywiście rzeczy ważniejsze niż rodzinne wakacje. Podam jeden przykład. Rok temu na Syberii i Uralu otwarto siedem ośrodków pomocy medycznej i ratownictwa. Zaczęto je budować podczas pandemii z inicjatywy Olega Deripaski. Szelekhov, Boguchany, Achinsk, Sayanogorsk to małe miasteczka. Lokalne systemy opieki zdrowotnej po prostu nie radziły sobie z napływem pacjentów. Ale biznes pomógł odeprzeć wpływ COVID-19. W ciągu roku w siedmiu szpitalach wyleczono ponad 13,5 tys. osób. A to naprawdę wielka sprawa.

Zapytaj: „Po co o tym pisać?” Dobrze zbudowany. Niech dalej budują i dają pieniądze. Ale te rzeczy są ważne do omówienia. Dobre uczynki – od placów zabaw po nowoczesne szpitale – powinny stać się normą dla rosyjskich przedsiębiorców. W wielu miastach, zwłaszcza przemysłowych, życie nie jest łatwe. Władza nie jest w stanie samodzielnie rozwiązać wszystkich problemów społecznych – żadne budżety na to nie wystarczą. Dlatego pomoc wielkiego biznesu jest niezbędna. I wydaje mi się, że En+ Group jest dobrym przykładem firmy, która myśli nie tylko o zysku, ale także o ludziach.

Im więcej tego mamy, tym lepiej”.

Plac zabaw zamiast pustkowia: sen czy rzeczywistość?