Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Spal po wysłuchaniu

„Love Letters” to performans dźwiękowy i aplikacja na smartfona, w której wgrane zostały teraz mapy dwóch miast: Petersburga (146 liter) i Krasnojarska (24). Ale sytuacja szybko się zmienia: listów może być więcej, a w aplikacji może pojawić się nowe miasto. Ałła Szenderowa opowiada, jak to działa.

„Listy miłosne” kontynuują linię audiopromenad wokół Petersburga – nierodzimego miasta dla dyrektora Aleksandrowskiego, które opanował z poezją i naukową korozyjnością od momentu zapisania się na kurs Lwa Dodina w Rosyjskim Państwowym Instytucie Współczesności Sztuka. Wędrując po petersburskich barach myśląc o istocie picia, nieodzownym degustacji i wstępując do „Związku Zawodowego Robotników Piekła” (tak nazywa się spektakl), monologi Bukowskiego przy dobrej whisky („Z Karolem Bukowskim przy barze”) , wspomnienia z życia Dowłatowa („Zatrzymani”) z wódką, gdzie zamiast przewodnika – człowieka w mundurze podpułkownika policji – różni się od tych wykonań „Listów miłosnych” Aleksandrowskiego tym, że słuchając ich, najpierw wszystko, nikt nic nie wyleje. A po drugie fakt, że można ich posłuchać w domu po prostu pobierając aplikację.

Otwórz, powiedzmy, mapę Petersburga i zdziw się, jak sprytnie Matylda Kshesinskaya wabi swoją Niki (listy głosiła aktorka Urszula Malka, polski akcent się przydał), wtóruje jej żarłoczna Ekaterina Dolgorukova, bo któremu Aleksander II zastrzelił kaczkę własnymi rękami (list czyta Elizaveta Boyarskaya - również kontraltem, ale bez akcentu); drań Bryusow rzuca kolejną ofiarę, pedantyczny Blok beszta Ljubowa Dmitrijewnę i natychmiast zapisuje ognistą wiadomość dla Delmasa. Nie, oczywiście nie "tutaj" - między literami jest kilka lat, ale w telefonie odległość i czas są pokonywane natychmiast - wystarczy kliknąć żądany punkt. A kiedy spacerujesz po Petersburgu, litery w aplikacji włączają się automatycznie - gdy tylko dotrzesz pod żądany adres.

Na nudzie kazańskiej Lew Tołstoj, głosem reżysera Dmitrija Wołkostrelowa, przez całe cztery minuty wylewa swoją zazdrość o Valerię Arsenyevą. Niedaleko Dostojewski pisze pospieszną notatkę do Anny Snitkiny głosem artysty Ilyi Del. Kobiety flirtują i wabią, mężczyźni wydają polecenia. A secesja i srebrna epoka, z ich niestrudzonymi staraniami o formę, są niespodziewanie mniej popularne niż prosta sylaba Puszkina z listu do żony czy ognista notatka Anny Wulf przekazana przez Wiazemskiego.

Wszystko jednak zależy od pogody, obranej trasy i głosu, którym przemówi list – reżyser wciągał do dubbingu ludzi różnych zawodów. W efekcie „Listy miłosne” propagandysty nowych form Aleksandrowskiego nieoczekiwanie przypominają nam, dlaczego potrzebna jest mowa sceniczna, od dawna znana jako archaiczna. Jak mawiał Osip Mandelstam, którego list również tu jest, „aktor pracuje głosem, głosem”.

Korespondencja między Zinowjewą-Annibalem a Wiaczesławem Iwanowem, którą głosili Alena Starostina i Iwan Nikołajew, okazała się niemal szczytowym osiągnięciem gatunku epistolarnego. List 23-letniego Korneya Czukowskiego do żony niemal rozbrzmiewa ciekawością świata - ale to Czukowski plus głos reżysera Aleksandrowskiego. Jest też niesamowity list Gumilowa do Achmatowej, uznający ją i Narbuta za najlepszych poetów swoich czasów: głos Dmitrija Łysenkowa niemal drży z poczucia winy (jest to rok 1915, Achmatowa została wrzucona do Carskiego z małą Liową) i okiełznał twórczą zazdrość.

Listy z Czechowa, Charms i Dovlatov czytali różni artyści z dużym humorem. Moja trasa zakończyła się tuż przy pomniku Dowłatowa autorstwa rzeźbiarza Bukhajewa. Ale historia z listami toczyła się dalej: Pop-up Theater również zamienił jego pobyt w aparthotelu Artstudio na Moskiewskim Prospekcie w przedstawienie. Nazywa się „List z Petersburga”, każda liczba jest oklejona kodami QR, a gdy tylko skierujesz na nie ekran, zabrzmią litery ze Srebrnego Wieku.

Dostałem numer z wrzącym Diagilewem: głosem Artura Kozina (wyraził też list Dowłatowa) pisał do Teliakowskiego, Korowina, Rozanowa, Benoita - to oczywiście nie miłość, ale twórcze starcia, ale pasje wielki impresario nie pozwalał mi zasnąć. Na stole leżała kartka w linie, koperta i instrukcja Pop-up Theatre – gość został poproszony o napisanie do kogoś listu i wrzucenie go do skrzynki pocztowej. Do rana chciałem zmieścić się na tej kartce prawie całe życie - napisałem do przyjaciela, ale oczywiście w nadziei, że Aleksandrowski doda mój list do swojego występu. W aplikacji "Listy miłosne" jest taka opcja, warunek - list musi być napisany w Petersburgu.

Spal po wysłuchaniu