Bbabo NET

Wiadomości

„Jest Polska, teraz chodź”: Wyprawa arabskich studentów z Ukrainy

Uczniowie marokańscy opowiadają o swoich doświadczeniach dyskryminacji z rąk ukraińskich żołnierzy i obywateli podczas ucieczki przed wojną rosyjską.

Kiedy Amani al-Attar opuściła Dniepr w południowo-wschodniej Ukrainie drugiego dnia rosyjskiej inwazji, pomyślała, że ​​to kwestia godzin, zanim uda się w bezpieczne miejsce sąsiedniej Polski.

Zamiast tego, 25-letni student z Maroka opisał wstrząsającą, wielodniową podróż, która była pełna dyskryminacji ze strony ukraińskich żołnierzy, ochotników wojskowych i zwykłych obywateli.

Według agencji ONZ ds. uchodźców ponad milion osób uciekło z Ukrainy od początku wojny 24 lutego. Tysiące obywateli arabskich, głównie studentów mieszkających na Ukrainie, szukało schronienia w Polsce, gdy ich rządy starają się ich ewakuować.

Al-Attar i dziewięcioosobowa grupa przyjaciół – wszyscy arabscy ​​studenci Uniwersytetu w Dnieprze – zapłacili po 150 dolarów kierowcy autobusu, który obiecał zabrać ich do polskiej granicy.

Dziewięciogodzinna podróż do Horodoka, małego miasta na obrzeżach Lwowa na zachodzie Ukrainy, przebiegała bez żadnych wydarzeń, z wyjątkiem częstych postojów na posterunkach wojskowych.

Ale około 40 km (18 mil) od Polski wszystko się zmieniło.

Żołnierze armii ukraińskiej zatrzymali ich autobus z 50-kilkuletnimi pasażerami z zagranicy i zmusili ich do wysiadania.

„Po prostu wskazali kierunek i powiedzieli: „Tam jest Polska. A teraz chodźcie – opowiadał al-Attar, dodając, że żołnierze powiedzieli, że cudzoziemcy nie będą mogli jechać dalej pojazdem.

„Potem zapakowali nasz autobus Ukraińcami i pojechali do granicy” – powiedział student stomatologii.

Al-Attar i jej przyjaciele byli zdumieni, ale nie mieli innego wyjścia, jak iść dalej pieszo.

Po drodze niekończący się strumień pojazdów wypełnionych Ukraińcami ustawiał się w kolejce na drodze do Polski. Samochody poruszały się w ślimaczym tempie, więc ludzie otworzyli swoje domy dla rodaków Ukraińców, Meryem Sabre, również członka grupy, o czym opowiadał telefon z Warszawy.

„Zaoferowali im [Ukraińcom] jedzenie, wodę i miejsce do odpoczynku” – powiedział 21-letni student farmacji z Maroka. „Ale kiedy nas zobaczyli, po prostu odwrócili twarze”.

„Odepchnięci”

„Oni [Ukraińcy] ciągle wysiadali z komfortu swoich samochodów, podczas gdy my drżeliśmy w -10 stopniach Celsjusza. Nie mieli żadnych skrupułów, widząc, jak idziemy po śniegu i lasach z bagażem. To było takie nieuprzejme i protekcjonalne — powiedziała al-Attar, drżącym głosem.

Po kilku godzinach marszu w ujemnych temperaturach grupa młodych uczniów była zmarznięta, głodna i wyczerpana. Podeszli do stacji benzynowej, żeby kupić jedzenie i skorzystać z toalety, ale znowu zostali „odsunięci za to, że nie są Ukraińcami”, powiedział Sabre.

„Kiedy próbowaliśmy stać w kolejce, właściciele sklepów kazali nam czekać, aż wszyscy Ukraińcy zostaną obsłużeni. Kiedy skończyli, na półkach znaleźliśmy tylko chipsy” – powiedział Sabre.

Kilka godzin później byli już 6 km (2,7 mil) od granicy. W tym momencie zostali złapani przez ukraińskich żołnierzy wraz z tysiącami innych Arabów, Hindusów i Afrykanów próbujących uciec przed wojną.

„Żołnierze i ochotnicy narysowali prostokąty na asfalcie i ustawili nas wewnątrz nich” – powiedział al-Attar. „Każdy, kto wyszedł z szeregu, był bity pałką lub kolbą karabinu.

„Kiedy poprosiliśmy o skorzystanie z toalet na stacji benzynowej oddalonej o kilka metrów, żołnierze odmówili, każąc nam pomagać sobie w lesie. Kiedy narzekaliśmy na mróz, śmiali się i zalecali, żebyśmy tańczyli, żeby się ogrzać. Jedyną rzeczą, która nas utrzymywała, było to, że nie chcieliśmy umrzeć”.

Po przeniesieniu między trzema kempingami i pozostawieniu do czekania przez 12 godzin, grupie w końcu pozwolono kontynuować, tylko po to, by znaleźć kolejną niekończącą się kolejkę.

Minęły już trzy dni, odkąd grupa opuściła Dniepr. Ich ostatnią przeszkodą było przejście kilku kilometrów do polskiej straży granicznej. Chociaż ten ostatni krok zajął Ukraińcom około 20 minut, kobiety powiedziały, że zajęło to nawet kilka dni.

„Armia rozróżniała ludzi w zależności od koloru skóry i płci” – powiedział al-Attar. „Kobietom pozwolono przejść w ciągu kilku godzin, podczas gdy mężczyźni mogli czekać cztery lub pięć dni.

„Ponadto, im ciemniejsza skóra, tym gorzej i dłużej trzeba czekać” – powiedział al-Attar, dodając, że Czarni i Azjaci zostali pobici i odesłani na tyły kolejek.

„W tym momencie ludzie zostali rozrzuceni na ziemi z hipotermią. Inni padali z wyczerpania. Ale to tylko my, Arabowie, Czarni i Azjaci. Ukraińcy przeszli w ciągu kilku minut – powiedziała.

„Priorytet dla Ukraińców”

Al-Attar i Sabre w końcu znaleźli wytchnienie w Polsce. Przekroczenie granicy zajęło męskim członkom ich grupy jeszcze kilka dni. Jeden człowiek przeszedł karetką po tym, jak upadł, a ostatnia osoba przeszła po pięciu dniach oczekiwania.

Obie kobiety powiedziały, że powodem ich trudnej sytuacji były nieoficjalne dzienne limity sąsiednich państw dotyczące liczby uchodźców, którym pozwolono przekroczyć granicę z Ukrainy.„Dlatego żołnierze dawali pierwszeństwo Ukraińcom i robili wszystko, aby nas powstrzymać” – powiedział Sabre.

Nie udało się potwierdzić ich twierdzeń.

Przemawiając z ciepła swojego rodzinnego domu w Maroku, al-Attar powiedziała, że ma nadzieję, że pewnego dnia przezwycięży traumę swojego doświadczenia. Ale na razie „mogę tylko powiedzieć, że wojna pokazała nam prawdziwe oblicze Ukraińców”.

Śledź Arwa Ibrahim na Twitterze: arwaib

„Jest Polska, teraz chodź”: Wyprawa arabskich studentów z Ukrainy