Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała do przeprowadzenia dochodzenia po doniesieniach, że co najmniej 35 osób, w tym dziecko, zostało zabitych w masakrze dokonanej przez wojsko Myanmar w Wigilię Bożego Narodzenia. Wśród zabitych było dwóch pracowników organizacji humanitarnej Save the Children, poinformowała we wtorek londyńska organizacja. Zdjęcia zwęglonych szczątków ofiar w podpalonych pojazdach krążyły w mediach społecznościowych w Birmie, gdzie aktywiści twierdzą, że zginęło ponad 1300 osób pośród niepokojów od czasu, gdy wojsko przejęło władzę 1 lutego i obaliło cywilnego przywódcę kraju, Aung San Suu Kyi.
„Potępiam ten poważny incydent i wszystkie ataki na ludność cywilną w całym kraju, które są zakazane na mocy międzynarodowego prawa humanitarnego” – powiedział w niedzielnym oświadczeniu szef ONZ ds. humanitarnych, Martin Griffiths.
Wezwał do „dokładnego i przejrzystego śledztwa w sprawie incydentu, aby sprawcy mogli szybko zostać postawieni przed wymiarem sprawiedliwości” w czasie, gdy „miliony ludzi w Birmie pilnie potrzebują pomocy humanitarnej”.
Ambasada USA w Myanmarze w niedzielnym oświadczeniu nazwała te zabójstwa „barbarzyńskim atakiem” i powiedziała, że „będzie nadal naciskać na odpowiedzialność za sprawców trwającej kampanii przemocy wobec ludzi”.
W piątkowym ataku siły bezpieczeństwa podobno dokonały obławy na cywili w Mo So, wiosce we wschodnim stanie Kayah, gdzie ludzie zostali przesiedleni w wyniku ofensywy wojskowej i starć z grupami zbrojnymi.
Mieszkaniec wioski, który odwiedził miejsce zdarzenia, powiedział Associated Press, że pasażerowie trzech pojazdów zostali aresztowani, zastrzeleni i spaleni w pojazdach. Powiedział, że byli w drodze do obozów dla osób wewnętrznie przesiedlonych w zachodniej części pobliskiego miasteczka Hpruso.
Save the Children powiedziało, że wojsko zaatakowało samochód wiozący dwóch pracowników organizacji. Początkowo zgłoszono ich zaginięcie.
„Dwóch naszych pracowników, którzy byli w drodze powrotnej do biura po przeprowadzeniu akcji humanitarnej w pobliskiej społeczności, zostało złapanych w incydencie” – poinformowała organizacja pomocowa w oświadczeniu z soboty. „Mamy potwierdzenie, że ich prywatny pojazd został zaatakowany i spalony. Podobno wojsko wypchnęło ludzi z samochodów, aresztowało niektórych, innych zabiło i spaliło ich ciała”.
Agencja pomocowa, która określiła liczbę wczesnych ofiar śmiertelnych na 38, powiedziała, że jest „przerażona przemocą prowadzoną przeciwko niewinnym cywilom i naszemu personelowi”. Powiedział, że jego własne śledztwo jest w toku.
We wtorek grupa potwierdziła śmierć dwóch członków personelu, w wieku 32 i 28 lat. Save the Children nie ujawniło swoich nazwisk ze względów bezpieczeństwa, ale powiedziało, że obaj niedawno zostali ojcami.
Organizacja Save the Children działa w Birmie od 1995 roku. W sobotę poinformowała, że zawiesiła swoją pracę w okolicy oraz w niektórych częściach pobliskich Magway i Kayin.
Rząd Birmy nie skomentował zarzutów, podała AP. Ale państwowa gazeta Myanma Alinn podała w sobotę, że wojsko spaliło w piątek siedem samochodów w walce z siłami partyzanckimi w Mo So, według AP.
Opublikowane w grudniu śledztwo Washington Post donosiło, że wojsko Myanmaru od września przeprowadziło z premedytacją kampanię podpaleń i zabijania wymierzoną w cywilów w zachodnim stanie Chin.
Analizując ponad 300 filmów i zdjęć, zdjęć satelitarnych, relacji naocznych świadków i dokumentów dotyczących planowania wojskowego, The Post odkrył, że ataki zostały zaplanowane już w czerwcu i że żołnierze otrzymali rozkazy „oczyszczenia regionu”, podobnie jak w przypadku operacji wojskowych z 2017 r. przeciwko muzułmanom Rohingya.
bbabo.Net