Bbabo NET

Kultura Wiadomości

Rosja – Netflix wypuścił nowy projekt Shonda Rhimes o Rosjaninie, który przechytrzył cały świat

Rosja (bbabo.net), - 11 lutego na Netflix ukaże się nowy projekt legendarnej Shonda Rhimes - serial „Wymyślanie Anny”. Kto nie wie – to kobieta, która sama się stworzyła, założyła firmę ShondaLand i zdobyła najwyższy szczyt w swoim zawodzie. Shonda jest scenarzystką/reżyserką, producentem i showrunnerką. Jej prace to seriale Scandal, Grey's Anatomy, How to Get Away with Murder i inne projekty.

Kilka lat temu Shonda podpisała umowę z Netflix. W największym kinie online wypuszczanych jest wiele projektów na różnych poziomach. Ale są takie, na których piętno „znak jakości” można umieścić z zamkniętymi oczami. Są to te stworzone przez Shonda Rhimes, która stworzyła oryginalną serię Bridgerton dla internetowego giganta – o tym dyskutowano na całym świecie. „Wymyślanie Anny” to drugi projekt, o którym będzie mowa nie mniej. Zwłaszcza w naszym kraju, bo jedna z dwóch głównych bohaterek – Anna Sorokina (za granicą nazywa się Delvi) – jest Rosjanką. Dziewczyna z regionu moskiewskiego. W tej roli - Julia Garner. Widzowie znają ją z serialu „Ozark” i filmu „Asystent”.

Anna Sorokina-Delvey to bestia, którą można nazwać „Bender w spódnicy”: oszukuje Europejczyków i Amerykanów szybciej, niż oni mogą zrozumieć, że zostali oszukani. Druga bohaterka – ciężarna dziennikarka Vivian – bada historię oszustki, myśląc o niej bardziej niż o swoim nienarodzonym dziecku. Gra ją Anna Chlumsky. Obie aktorki uczyniły swoje postacie tak niezwykłymi, że nawet jeśli chcesz, nie powtórzysz ich. A fakt, że Vivian spodziewa się dziecka, nie jest przypadkowy. To jest idea tego, jakie będą nasze dzieci. „Mój artykuł dotyczy oszustwa, które stało się amerykańskim snem XXI wieku. Chodzi o kradzież naszych ideałów, o to, dlaczego oszustw kulturowych nie da się wyeliminować” – mówi Vivian. Jej artykuł, podobnie jak cała seria, poświęcony jest temu, jak sieci społecznościowe stały się głównym elementem kulturowym całego pokolenia.

Trzeba dodać, że seria opiera się na prawdziwych wydarzeniach opisanych w artykule prasowym przed oddaniem głosu Shonda Rhimes.

Jak scharakteryzowałbyś serial „Wymyślanie Anny”?

Shonda Rhimes: to miniserial o nieuczciwej bohaterce naszych czasów. Anna jest młodą kobietą, która przyjeżdża do Nowego Jorku, w tajemniczy sposób ogłasza się bogatą europejską spadkobierczynią i… przejmuje kontrolę nad całym miastem. Jestem nią zafascynowana. Myślę, że jest niesamowitą postacią.

Dlaczego historia jest opowiadana w sposób bezpośredni, ale z punktu widzenia dziennikarza?

Shonda Rhimes: Chciałem pokazać historię Anny oczami Vivian, która pracuje dla dużej publikacji. W końcu cała seria inspirowana jest prawdziwą dziennikarką, która napisała artykuł o „fałszywej milionerce” – Jessice Pressler. Zastanawiałem się, w jaki sposób ujawniła wszystkie te szczegóły, jak zebrała wszystkie informacje, aby ułożyć wizerunek tej kobiety. Nie rozumiesz, kim jest Anna, dopóki naprawdę nie zobaczysz jej oczami reportera. Ponadto Jessica Pressler opowiedziała mi najciekawszy szczegół na świecie, który polegał na tym, że musiała skończyć swój artykuł, zanim miała dziecko, a termin zbliżał się, a to mogło nastąpić w każdej chwili. I podobał mi się pomysł: pracująca kobieta, która „dostarczyła artykuł” przed prawdziwym porodem.

Dlaczego seria ma taką nazwę?

Shonda Rhimes: Jednym z powodów tytułu „Wymyślanie Anny” jest to, że nie sądzę, aby widz kiedykolwiek naprawdę poznał Annę. Ogląda i słucha historii każdej postaci, gdy opowiadają o Annie Vivian. A sama Anna nigdy nie mówi prawdy o sobie. Widz widzi tylko to, co o sobie opowiedziała innym. A to jest wymysł.

Jak po raz pierwszy przeczytałeś artykuł o Annie Delvey?

Shonda Rhimes: Trenowałem, kiedy natknąłem się na artykuł w nowojorskim magazynie. I pamiętam, że dosłownie zeskoczyłem z bieżni, zadzwoniłem do mojego biura i powiedziałem, że jest spisek, który musimy zdobyć. Dosłownie miałam obsesję na punkcie tej historii i przeżywałam ekscytację nawet z tego, że chcę ją opowiedzieć i dokładnie wiem, jak to zrobić.

Ale dlaczego historia Anny jest tak pociągająca — dla Ciebie i innych?

Shonda Rhimes: Jest kilka powodów. Wynika to częściowo z faktu, że Anna jest poniekąd wytrawnym oszustem. Ale jest coś w tym pomyśle młodej kobiety próbującej przebić się w świecie, do którego nie może dotrzeć, z czym wszyscy możemy się identyfikować. Złoczyńcy są często czarujący i nie można nie podziwiać ich. Ludzie tak chętnie wierzyli w to, co Anna powiedziała o sobie, nie kwestionując tego, gdy podążała w tym świecie. Większość z nas zastanawia się, kiedy idziemy na studia lub idziemy do pracy. I to właśnie zrobiła Anna, tyle że zrobiła to lepiej niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałem.

Przed napisaniem scenariusza przeprowadziłeś wiele badań...Shonda Rhimes: Na szczęście mieliśmy na pokładzie dziennikarkę Jessicę Pressler – skarbnicę informacji. Ale miał też tę zaletę, że mogłem porozmawiać z wieloma prawdziwymi ludźmi, którzy byli zaangażowani w tę historię. Miałem niesamowity wywiad wideo z Anną z więzienia - Jessica mi go wysłała. Miałam okazję porozmawiać z przyjaciółką Anny Neff i lepiej ją poznać. Tak wiele osób chciało z nami porozmawiać o Annie, że pozwoliło nam to uzyskać prawdziwy obraz i odpowiedzieć na nagromadzone pytania. A tak przy okazji, napisaliśmy scenariusz serialu w miarę rozwoju sprawy Anny. Na przykład napisaliśmy odcinek o procesie sądowym, gdy proces się toczył. Pamiętam, jak siedziałem razem w naszym „pokoju pisarza”, podczas gdy jeden z naszych pisarzy był w sądzie w Nowym Jorku i rozmawiał z nami o tym, co się dzieje, abyśmy mogli dokończyć scenariusz.

Jak myślisz, jak widzowie postrzegają dobre i złe postacie w filmach?

Shonda Rhimes: Myślę, że nigdy nie było czegoś takiego jak dobrzy lub źli ludzie. I nie sądzę, żeby postać mogła być zakwalifikowana jako dobra lub zła. Nie ma złoczyńców. Na świecie są tylko niezrozumiani ludzie.

Jak zebrałeś obsadę do serialu?

Shonda Rhimes: To było ekscytujące i zabawne. Nie wiedziałem, jak znajdziemy aktorów, którzy zagrają prawdziwych ludzi. Chcieliśmy przekazać istotę wielu z nich z szacunkiem, ale jednocześnie ich bohaterowie powiedzieli nam to, czego potrzebowaliśmy w historii, ponieważ przekazanie wszystkiego w szczegółach jest dla wszystkich dość męczące. Na szczęście w ShondaLand mamy niesamowitych aktorów, z którymi zawsze pracujemy. Ale ciekawie było też poznać nowych ludzi. Właśnie takie całkowicie stworzyły obrazy dziennikarzy - kolegów Vivian w magazynie "Manhattan". Znaleźliśmy ich wśród prawdziwych byłych dziennikarzy, którzy żyli z zasiłku dla bezrobotnych.

A jak prawdziwa Anna Delvey zareagowała na serial?

Shonda Rhimes: Anna doskonale zdawała sobie sprawę, że jej historia pojawia się na ekranie. I chciałem, żeby wiedziała, że ​​nie opowiadamy historii jej życia kroku. Co więcej, jeśli się nad tym zastanowić, to ona jest jedyną osobą, która nic nie wygrała z obecnej sytuacji. To znaczy, zrobiliśmy serię i wszyscy inni dostali swoje dywidendy. Niektóre z jej ofiar pisały książki, inne zawierały umowy w telewizji. Niektórzy odnieśli większe sukcesy w biznesie, inni stali się silniejsi emocjonalnie. Anna trafiła do więzienia. Więc czuję się jak osoba chroniąca jej uczucia. I zależało mi na tym, abyśmy nie wzięli historii i nie opowiedzieli jej bez szacunku dla niej. Nie! Dla nas ważne było to, co publiczność ostatecznie wyniesie z koncertu.

Rosja – Netflix wypuścił nowy projekt Shonda Rhimes o Rosjaninie, który przechytrzył cały świat