Bbabo NET

Wiadomości

Gorąca kanadyjska zima: Justin Trudeau nie widział ludzi stojących za „marginalami”

USA (bbabo.net), - Ostatnie wydarzenia w Kanadzie, gdzie lokalni truckerzy zorganizowali jeden z najbardziej masowych protestów we współczesnej historii kraju w postaci marszu na stolicę Ottawę, na pierwszy rzut oka przypominają inny spektakl „antyszczepionkowców”. W rzeczywistości powody protestu są znacznie głębsze niż niezadowolenie z ograniczeń związanych z koronawirusem. Działania premiera Kanady Justina Trudeau i jego Partii Liberalnej powodują coraz większą niechęć obywateli, gdyż nie na pierwszym planie są interesy konkretnych osób, ale chęć pozostania u władzy za wszelką cenę. W ubiegłym roku Trudeau uzasadniał konieczność walki z koronawirusem przełożeniem wyborów parlamentarnych, co pozwoliło mu zachować stanowisko premiera, ale wynikające z tego coraz ostrzejsze restrykcje spowodowały naturalny odwrót, który pochodzi przede wszystkim z wnętrza kraju.

Bezpośrednim powodem protestów była decyzja rządu Justina Trudeau o wprowadzeniu od 15 stycznia obowiązkowych szczepień dla kierowców ciężarówek wykonujących loty transgraniczne między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi, gdzie inicjatywa ta znalazła również poparcie ze względu na szybki rozprzestrzenianie się „omikronu”. Mając w ręku oficjalne statystyki dotyczące szczepień, według których około 90% kanadyjskich kierowców ciężarówek i 77% populacji kraju otrzymało dwa szczepienia przeciwko koronawirusowi, Trudeau na początku akcji powiedział, że Konwój Wolności reprezentuje „małą marginalną mniejszość”, która nie podzielać poglądów większości Kanadyjczyków.

Jednak sądząc po filmach zamieszczonych w sieci, poparcie uczestników „Konwoju Wolności” było ogromne – obywatele aktywnie witali kierowców ciężarówek z poboczy dróg. W biegu wzięło udział kilkaset ciężarówek z całego kraju, do których dołączyły setki samochodów, a w Ottawie do parlamentu Kanady wyszło od trzech do ośmiu tysięcy osób. Jednak Justin Trudeau początkowo nie planował się z nimi komunikować. W przeddzień przybycia Konwoju Wolności do Ottawy ogłosił, że idzie do samoizolacji, ponieważ u jednego z jego dzieci zdiagnozowano koronawirusa. W ostatni weekend Trudeau i jego rodzina uciekli z miasta ze względów bezpieczeństwa, a 31 stycznia, kiedy wielu protestujących opuściło Parliament Hill w Ottawie, okazało się, że sam kanadyjski premier również uzyskał pozytywny wynik testu.

Trudeau mógł również nazwać protestujących wyrzutkami, ponieważ początkowe fundusze na organizację „Konwoju Wolności” zebrała niereprezentowana w parlamencie partia Maverick („Wędrowiec”), opowiadająca się za notorycznym prawem do samostanowienia aż do secesji zachodnich prowincji Kanady - wcześniej ta partia nosiła wymowną nazwę Wexit Canada. Jednak po tym, jak akcja nabrała charakteru narodowego (w pierwszym tygodniu, jak podają organizatorzy, Kanadyjczycy przekazali równowartość 4,4 miliona dolarów), zabrała głos całkowicie szanowana przedstawicielka kanadyjskiej polityki, liderka konserwatystów Erin O'Toole. wsparcie tego. „Konwój wolności”, powiedział w przeddzień swojego przybycia do Ottawy, staje się symbolem zmęczenia i braku jedności, które są teraz obserwowane w tym kraju. Według ostatnich sondaży około 20-25% wyborców Partii Konserwatywnej sprzeciwia się obowiązkowym szczepieniom – najwyższy odsetek „antyszczepionkowców” wśród partii parlamentarnych.

Ale z deklaracji rozesłanej przez członków Konwoju Wolności możemy wywnioskować, że wymóg obowiązkowych szczepień dla truckerów przekraczających granicę ze Stanami Zjednoczonymi to ostatnia kropla w szeregu nagromadzonych problemów. „Od ponad roku w łańcuchu dostaw towarów panuje chaos, ponieważ władze w różnych kanadyjskich prowincjach nałożyły drakońskie ograniczenia dotyczące swobody przemieszczania się na działalność gospodarczą i całą kanadyjską gospodarkę”, powiedział Freedom Convoy w uwolnienie. Jej uczestnicy wezwali władze kanadyjskie do pójścia za przykładem Wielkiej Brytanii, która niedawno zniosła poważne ograniczenia związane z koronawirusem. W Kanadzie władze nadal wymyślają nowe dyskryminujące inicjatywy: na przykład na początku stycznia premier Quebecu Francois Legault ogłosił ustawę o wysokich grzywnach dla niezaszczepionych obywateli, którzy nie mają zwolnienia lekarskiego.Nie dziwi fakt, że kanadyjski protest był prowadzony przez truckerów. Problemy z łańcuchem dostaw Statistics Canada podało ostatnio jedną z głównych przyczyn skoku inflacji, która w zeszłym roku wyniosła prawie 5%. Wskaźnik ten nie tylko odnotował najwyższy wzrost cen konsumpcyjnych w kraju od 1991 roku, ale także znacznie przekroczył prognozy rządowe. Pod koniec ubiegłego roku kanadyjska minister finansów Chrystia Freeland powiedziała, że ​​gospodarka kraju była silniejsza niż oczekiwano, wskazując na inflację tylko 3,3% do końca roku. Miesiąc później statystyki prezentowały zupełnie inne dane, a płace w kraju w ubiegłym roku wzrosły średnio tylko o 2%; w 2022 r. luka między dynamiką cen i płac prawdopodobnie się utrzyma.

Pogarszająca się sytuacja gospodarcza w kraju najprawdopodobniej stała się głównym motywem przesunięcia wyborów parlamentarnych zaplanowanych na październik 2023 r. na wrzesień 2021 r., czemu nie zapobiegła kolejna fala koronawirusa w kraju. Justin Trudeau tłumaczył przedterminowe wybory potrzebą, aby jego Partia Liberalna uzyskała większość w parlamencie, aby walczyć z pandemią i przywrócić gospodarkę. Jednak wyniki liberałów były jeszcze gorsze niż w wyborach federalnych w 2019 r., kiedy stracili większość parlamentarną, choć udało im się utrzymać władzę. W wartościach bezwzględnych liberałowie zdobyli 32,6% głosów, wyprzedzając konserwatystów z wynikiem 33,7%, więc partia Trudeau po raz drugi wraz ze swoimi sojusznikami musiała utworzyć mniejszościowy rząd parlamentarny.

Jednym z głównych punktów programu Trudeau w ubiegłorocznych wyborach było wprowadzenie obowiązkowych szczepień przynajmniej dla urzędników, a środki te zaczęto wdrażać niemal natychmiast po głosowaniu. Już na początku października ogłoszono, że przedstawiciele władz federalnych Kanady, policjanci i wojskowi, a także osoby podróżujące po kraju koleją i samolotem, mają zostać zaszczepieni przeciwko koronawirusowi w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Kilka dni później Justin Trudeau ogłosił wprowadzenie krajowego paszportu szczepień opartego na obowiązujących już odpowiednikach na poziomie regionalnym, a w połowie listopada Kanadyjskie Służby Zdrowia Publicznego ogłosiły nadchodzące pełne wymagania dotyczące szczepień dla dostawców usług transgranicznych, w tym kierowców ciężarówek.

Zgodnie z planem władz takie podejście miało nie tylko przyspieszyć walkę z pandemią, ale także uniemożliwić przeciwnikom szczepień sabotowanie ożywienia gospodarczego. Jednak niezadowoleni z działań rządu powiedzieli, że ograniczenia te naruszają konstytucję kraju, osobno przypominając Justinowi Trudeau, że nikt inny, jak jego ojciec Pierre Trudeau, premier Kanady w latach 1968-1979, był u źródeł obecnego struktura konstytucyjna. „To nie jest ruch antyszczepionkowy, to ruch wolnościowy”, niektórzy z protestujących sformułowali maksymalny program.

25 stycznia grupa Canada Unity zaangażowana w organizację Konwoju Wolności przedstawiła memorandum żądające od władz zniesienia wszystkich obowiązkowych wymogów w zakresie szczepień, przywrócenia pracy obywatelom zwolnionym z powodu odmowy szczepienia oraz anulowania wszystkich grzywien nałożonych za nieprzestrzeganie ograniczenia. Do tego czasu Konwój Wolności, który wyruszył z Alberty w północno-zachodniej części kraju, dotarł do centralnej prowincji Ontario, a fakt, że niezadowolenie jego zwolenników nie ograniczało się do ograniczeń związanych z koronawirusem, nie był już ukrywany. Celem protestu jest rozwiązanie rządu, powiedział Jason LaFeys, organizator Canada Unity w Ontario.

Odkrywczy jest też początek protestów w Albercie. Prowincja jest centrum kanadyjskiego przemysłu naftowego i gazowego, który nadal stanowi jedno z najważniejszych źródeł dochodów w kraju, ale rząd liberalny od dawna podejmuje kroki w celu zaostrzenia regulacji tego przemysłu. Justin Trudeau jest znany jako jeden z najgłośniejszych zwolenników zielonej agendy wśród zachodnich przywódców i podczas swojej kampanii w zeszłym roku obiecał, że zmusi firmy naftowe i gazowe do wyznaczenia pięcioletnich celów redukcji emisji.Dla Trudeau niebezpieczne jest wchodzenie w bezpośredni konflikt z nafciarzami – w końcu Kanada jest niezmiennie jednym z pięciu największych krajów produkujących ropę na świecie. Dlatego liberalny rząd, realizując plan osiągnięcia „zerowej emisji netto” do 2050 r., obiecuje dołożyć wszelkich starań, aby pracownicy branży, którzy prędzej czy później stracą pracę, znaleźli zatrudnienie w zielonej energii. Zapewnienia te początkowo wydają się wątpliwe, ponieważ w przyszłości mówimy o nowych miejscach pracy dla 450 000 osób. W ubiegłym roku organizacja praw pracowników naftowych Iron & Earth oszacowała, że ​​dziesięcioletni program przekwalifikowania się kosztowałby około 10 miliardów dolarów kanadyjskich (7,8 miliarda dolarów), po tym jak podobne obietnice nie zostały dotrzymane. Niewielu Kanadyjczyków też nie wierzy w wysiłki Justina Trudeau na rzecz zmniejszenia śladu węglowego kanadyjskiej gospodarki, ponieważ w praktyce emisje tylko rosną. Jednak zeszłej wiosny rząd Kanady zdecydował się na podjęcie zwiększonych zobowiązań: jeśli wcześniej planowano redukcję emisji o 30% do 2030 r., to teraz mówimy o 40-45%.

Jeśli wrócimy do akcji „Konwoju Wolności” w Ottawie, która miała miejsce w ubiegły weekend, Trudeau niewątpliwie skorzystał na tym, że jego organizatorom nie udało się skoncentrować społecznego komponentu protestu. W szeregach protestujących na Wzgórzu Parlamentarnym od razu zauważono różnego rodzaju radykały, a to stało się tylko kolejnym argumentem na rzecz marginalności akcji, którą wiele mediów od razu porównało ze szturmem na Kapitol w Waszyngtonie w styczniu ubiegłego roku. Po części porównanie jest uzasadnione – były prezydent USA Donald Trump, którego zwolennicy uczestniczyli w tej akcji, wyraził już poparcie dla kanadyjskiego protestu.

Tymczasem organizatorzy „Konwoju Wolności” kilkakrotnie stwierdzali, że są zwolennikami pokojowego protestu, a wszelkie próby ogłaszania ich „separatystami” lub „terrorystami” są kategorycznie nieprawdziwe. Jednak Mike Millian, szef Canadian Private Freighters Association, przyznał w wywiadzie dla kanału informacyjnego CTV, że osoby niezwiązane z sektorem skorzystały z okazji, aby dołączyć do akcji i próbowały zmienić jej cele. Z kolei Canadian Freight Alliance, który reprezentuje około 4500 przewoźników, sprzeciwił się całkowicie udziałowi w konwoju wolności, twierdząc, że nie jest to właściwy sposób wyrażania niezgody na politykę rządu.

„Toronto Sun”, który solidaryzuje się ze stanowiskiem konserwatystów, stwierdza, że ​​pierwotną przyczyną tego, co się wydarzyło, była niechęć polityków do słuchania opinii ludzi: demonstracyjnie izolując się podczas wieców w Ottawie, Justin Trudeau tylko dalej podzielił naród, zamiast przyznać, że akcja połączyła ludzi ze wszystkich środowisk.

„Prawda jest taka, że ​​wielu Kanadyjczyków przeżywa teraz trudne chwile” – napisał Toronto Sun w artykule wstępnym. - W ciągu ostatnich dwóch lat ludzie ponieśli ogromne straty - zarówno bezpośrednio z powodu koronawirusa, jak i z powodu negatywnych konsekwencji blokad i innych środków. Zrozumiałe, że emocje się kończą… Częściowo problem polega na tym, że politycy potrafią spojrzeć na pandemię tylko przez pryzmat strategii politycznej, skupiając się na sondażach i głosowaniu w wyborach. Jednak wyzwania ostatnich dwóch lat nie miały charakteru politycznego – to głęboko ludzka historia”.

Publikacja podsumowuje, że Kanada musi wreszcie nauczyć się żyć z koronawirusem – o co w rzeczywistości wzywają urzędnicy ds. zdrowia. Ale jednocześnie władze powinny rozumieć, że nie wszyscy będą nadawać na tych samych falach – stuprocentowy konsensus w sprawie środków zwalczania pandemii jest nieosiągalny w taki sam sposób, jak stuprocentowe szczepienia.

Gorąca kanadyjska zima: Justin Trudeau nie widział ludzi stojących za „marginalami”