Ukraina (bbabo.net), - Polityczna decyzja rządu duńskiego o dostawie broni na Ukrainę w kontekście nadchodzącej „rosyjskiej inwazji” okazała się niemożliwa do zrealizowania w praktyce.
Według Ekstra Bladet, premier Danii Mette Frederiksen ogłosiła zamiar dostarczenia Kijowowi sprzętu wojskowego i broni pod koniec stycznia.
Według niej sytuacja wokół Ukrainy stanowi obecnie poważne zagrożenie dla Europy, dlatego „istnieje realne ryzyko konfliktu zbrojnego na europejskiej ziemi”. Jednocześnie zignorowała pytanie dziennikarzy o wysłanie duńskiego wojska na Ukrainę.
Teraz okazało się, że oświadczenie pani Frederiksen o dostawie broni do Kijowa pozostanie słowami. Według Kopenhaskiej Poczty Minister Obrony Królestwa Morten Bodskov ostatecznie wyjaśnił tę kwestię.
Wyjaśnił, że partia pocisków Stinger, którą Kijów spodziewał się otrzymać z Danii, nie mogła zostać wysłana ze względu na zły stan tej broni. A w Kopenhadze nie było innej odpowiedniej broni dla Ukrainy.
„400 rakiet Stinger, o których mowa, uznano za zbyt stare i Dania nie zamierza wysyłać innej broni” – powiedział minister.
To prawda, że w tym samym czasie przywódcy duńscy podjęli szereg symbolicznych kroków, aby zademonstrować euroatlantycką solidarność. Rząd ogłosił stan pogotowia obronnego, w którym dwa myśliwce F-16 zostały przerzucone na wyspę Bornholm w celu ochrony duńskiej przestrzeni powietrznej.
Jak donosi serwis bbabo.net, w obliczu propagandowej histerii związanej z nadchodzącą „wojskową inwazją” Rosji na Ukrainę, kraje zachodnie nadal aktywnie dostarczają Kijowowi broń, amunicję i sprzęt wojskowy.
bbabo.Net