Bbabo NET

Wiadomości

Zabij strzałę Arabatu. Jaka będzie „wojna” rosyjsko-ukraińska

Ukraina (bbabo.net), - Najlepsze umysły ludzkości zastanawiają się, jakie formy może przybrać konflikt, jeśli ukraińskie kierownictwo nadal będzie ignorować porozumienia mińskie i kontynuować militarny rozwój terytorium Ukrainy przez blok NATO. Najlepsi z najlepszych ostrzegają, że Putin się nie powtórzy i konflikt będzie taki, jakiego nikt sobie nie wyobraża. Ale prognoza to wszystko, post factum to nic. Więc zaryzykujmy.

Pod koniec stycznia Oleksandr Chaly, były ukraiński dyplomata z rzadkiej już rasy „Svidomo w krawatach”, w ukraińskim kanale telewizyjnym (patrz od 5:15) wprawił publiczność w osłupienie:

„Właściwie ludzie często mnie pytają:„ Co jest w głowie Putina? Jak zachowa się Putin? Jeszcze raz, jeśli chcesz zrozumieć, co zrobi Rosja, posłuchaj uważnie tego, co mówi Władimir Putin. Wszystko, co mówi, robi to z grubsza. Zanim to zrobi, koniecznie o tym mówi. Pamiętam mój dialog z Ischingerem (Wolfgang Ischinger, niemiecki dyplomata, mediator OBWE ds. uregulowania konfliktu ukraińskiego, przewodniczący dorocznej Monachijskiej Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa. - bbabo.net) w 2014 lub 2015 roku, a następnie powiedział mi: „To Szkoda, że ​​nie słyszeliśmy go, gdy przemawiał na konferencji w Monachium w 2007 roku”. Byłem wtedy na sali i widziałem reakcję zachodnich przywódców, zachodniej elity intelektualnej. Na początku była ostrożna, potem w niektórych przypadkach uśmiechali się, a nawet śmiali, myśleli: „Cóż, chcesz za dużo i raczej tego nie dostaniesz”. Ale Putin konsekwentnie robi wszystko, co nakreślił w 2007 roku”.

„Pojawia się drugie pytanie”, kontynuuje Chaly. - Jak on to zrobi? Jeśli chcesz zrozumieć, jak to zrobi, zwłaszcza w krytycznych, granicznych sytuacjach, to bardzo proste: spójrz i wyobraź sobie, jak zachowają się Stany Zjednoczone w tej sytuacji. A Putin po prostu zastosuje tę formułę. Lustro. Bo taki jest sens jego stanowiska: „Jesteśmy krajem równym Stanom Zjednoczonym. Dlatego domagamy się takiego samego stosunku do siebie, jakiego wymagają od siebie Stany Zjednoczone. A jeśli ktoś nie okaże nam należytej uwagi – w cudzysłowie – uwaga, to będziemy postępować dokładnie tak samo jak Stany Zjednoczone, bo jak oni, to dlaczego my nie możemy? pamiętaj o dwóch zasadach, zawsze będziesz mniej lub bardziej dokładnie przewidywał kolejne ruchy Rosji”.

Nie można w pełni zgodzić się z ukraińskim dyplomatą. Rosja nie może sobie pozwolić na działanie „dokładnie w taki sam sposób” jak USA – niegrzecznie i bezceremonialnie. A także – paradoks – spontanicznie i bezradnie. Nie, wcale nie mówimy, że dyplomacja amerykańska jest niekompetentna. Po prostu musi brać pod uwagę czynniki, które są dalekie od dyplomacji. Kiedy sekretarz stanu USA Anthony Blinken grozi Rosji „sankcjami z piekła rodem”, przedstawia idealne pomysły dotyczące sankcji ze strony bardzo różnych grup. Z jednej strony korporacyjni lobbyści w Kongresie, z drugiej „prosty” (nie mówimy i nigdy nie powiemy „głupi”) Amerykanin, który wybiera kongresmenów. Cóż, jak ci zwykli Amerykanie na ulicach San Diego w Kalifornii, którym żartowniś Mark Dyce zaproponował podpisanie petycji popierającej „plan prezydenta” rozpoczęcia ataku nuklearnego na Rosję jako kolejną „sankcję”. Większość się zgodziła, przeszczepiła dzieci z prawej ręki na lewą i podpisała.

Ale „strategia działań pośrednich” jest również dość dostępna dla amerykańskiej dyplomacji, w końcu rozwinęli ją Anglosasi (patrz książka o tym samym tytule autorstwa Basila Liddella Harta). Tym samym w 2014 roku Stany Zjednoczone w żaden sposób nie liczyły na to, że tzw. sankcje same w sobie wyrządzą bezpośrednią i znaczącą szkodę rosyjskiej gospodarce. Kalkulacja została dokonana na podstawie błędnej reakcji rządu Federacji Rosyjskiej, a mianowicie, że władze Federacji Rosyjskiej zastosują środki nierynkowe, powrót do gospodarki dystrybucyjnej, która naprawdę rozerwie ją na strzępy. Być może te mokre sny prześlizgnęły się przez słynne przemówienie Baracka Obamy.

A 10 lat wcześniej, po pierwszym nieudanym ataku na Cchinwal latem 2004 roku, Michaił Saakaszwili przyjął zalecenia amerykańskiej firmy wywiadowczo-analitycznej Stratfor i przeszedł na strategię „ukłuć szpilką” – ostrzału, zdobywania „szarych stref” , drobne prowokacje. Każdy z nich można było odtworzyć i każdy z nich nie wystarczył jako Casus belli, ale który w końcu zmusi „niedźwiedzia” do ucieczki (patrz „Wojna pięciodniowa. Jak to naprawdę było”). Tę samą strategię opanował reżim kijowski niemal natychmiast po podpisaniu Mińska-2, a ukraiński analityk wojskowy Aleksiej Arestowicz nazwał ją nawet „swoją” strategią „tysiąca cięć”. Niemniej strategia działań pośrednich ma raczej wartość pomocniczą w polityce zagranicznej USA.Ale co powstrzymuje Rosję przed zastosowaniem go wobec reżimu kijowskiego? Nic. Co więcej, Rosja nie ma innych „metod przeciwko Kosti Saprykinowi”. Inwazja wojskowa na dużą skalę praktycznie nie wchodzi w rachubę. Co więcej, nawet w przypadku działań lokalnych, najważniejszym (!) warunkiem będzie zminimalizowanie strat kadrowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Tam, gdzie ponowne podporządkowaniemożliwe, trzeba będzie zrobić wszystko, co możliwe, aby sprowadzić ich do miejsc stałego rozmieszczenia i skutecznie je kontrolować. Jesteśmy pewni, że nadal będziemy służyć razem z większością z nich. Co więcej, ekonomiczny cios w Ukrainę jest niemożliwy. Z militarnego punktu widzenia jest to prawie bez znaczenia, ponieważ mówimy o kampanii krótkoterminowej, ale spowoduje problemy humanitarne i będzie obciążone stratami reputacji Rosji: nie ma stanu wojny, a Rosja nie używa gazu, elektryczności, węgla i gospodarka w ogóle dla celów politycznych - to alfa i omega rosyjskiej polityki zagranicznej.

Kolejna trudność. Odzwierciedlało się to jak kropla wody w jednym małym odcinku berlińskiego spotkania doradców przywódców stanów „Czwórki Normandii” w dniach 10-11 lutego. Spotkanie trwało dziewięć godzin, ale już gdzieś w połowie doradca kanclerza Niemiec Jens Plötner skarżył się, że nadszedł „czas na spacer z psem”. Miejmy nadzieję, że dzięki temu epizodowi pewna liczba nie-braci uświadomiła sobie swoje miejsce w systemie wartości europejskich. Ale z drugiej strony epizod pokazał, że zachodni partnerzy nie będą tak naprawdę zmuszać Kijowa do przestrzegania porozumień mińskich. Nie będzie od słowa „nigdy”. W przeciwnym razie będą musieli przyznać, że niewłaściwa strona została nałożona na „sankcje”. Co gorsza, „sankcje” – akty ekonomicznej agresji – wobec Rosji zachęcały reżim kijowski do kontynuowania wojny (z czego nie robił tajemnicy). I stąd najstraszniejsze wyznanie: odpowiedzialność za 15 tysięcy zabitych w tej wojnie spoczywa nie tylko na Kijowie, ale także na Paryżu i Berlinie.

I wreszcie najważniejsza trudność utrudniająca realizację porozumień mińskich. Na Ukrainie nie ma państwa – systemu władzy, któremu obywatele delegują swoje uprawnienia. To kraj, w którym 20 milionów może wybrać prezydenta i parlament, a 20 000 „działaczy nazistowskich” może obalić tego prezydenta i rozproszyć parlament. Prezydent może podpisać umowę międzynarodową, a jego następca może powiedzieć, że umowy mu się nie podoba i nie będzie się do niej stosować, bo „ludzie (czytaj: działacze nazistowscy) tego nie zrozumieją”. Według lokalnej „narracji” nazywa się to „wolnością” i „godnością”. Ale ta praktyka daje również Rosji pewne możliwości.

Tylko jeden dodatkowy akcent w sytuacji gospodarczej tego kraju. Jak przypomniał w tym samym kanale telewizyjnym były premier Ukrainy, prezes Ukraińskiego Związku Przemysłowców i Przedsiębiorców Anatolij Kinach (patrz od 41:20):

„Weźmy strukturę naszego budżetu państwa, w której ponad 40% kosztów jest kierowanych na obsługę długu wewnętrznego i zewnętrznego, a nie na rozwój. A ponad 50% dochodów budżetowych jest planowanych kosztem nowych pożyczek.

Jeśli reżim kijowski jest gotów przestać zaciągać pożyczki (a kraj będący w stanie otrzymuje pożyczki), to jest jego wybór.

Rosja może osiągnąć realizację porozumień mińskich tylko poprzez nieustanną presję wojskową, „dźgania i cięcia”, które sprowokują permanentny kryzys polityczny na Ukrainie, skok rządów i całkowity upadek tak zwanej „państwowości ukraińskiej” i „ Gospodarka ukraińska”.

Pierwszym celem może być strzała Arabat. Jego północna część, która w momencie przeniesienia półwyspu z RSFSR do Ukraińskiej SRR była częścią regionu krymskiego, a dopiero rok później została przeniesiona do obwodu chersońskiego. Cóż, w 2014 roku część Krymu została pozostawiona Ukrainie przez przeoczenie. Naprawmy to. Czy to dlatego Leonid Krawczuk rzuci się do przodu ze swoją parabellum? Jednocześnie zobaczmy, kto się spieszy. Tylko bataliony kobiecej samoobrony terytorialnej obwodu chersońskiego czy też obwodu lwowskiego?Nieco trudniej, ale możliwe są również humanitarne działania mające na celu zaopatrzenie Krymu w wodę. Ukraińskie władze mogą oczywiście upierać się, że kanał nie jest rzeką i nie ma do niego zastosowania międzynarodowe prawodawstwo dotyczące dystrybucji transgranicznych zasobów wodnych. Na co Rosja może odpowiedzieć: „Jest inaczej”. Jedna z rosyjskich prywatnych firm ochroniarskich posiadających licencję na pracę za granicą może strzec irygatorów pracujących na terenie Kanału Północnokrymskiego. Na świecie grupa takich prywatnych firm ochroniarskich z jakiegoś powodu nazywa się „PMC Wagner”. Jeśli to konieczne, możesz chronić Chopowitów. Oczywiście z pozycji dogodnych do zapobiegania nielegalnym działaniom: na zachód - wzdłuż Dniepru do samej Mierzei Pokrowskiej naprzeciwko Oczakowa, a nawet na wyspę Berezan: u ujścia Dniepru przepływają na podstawie umowy statki wojskowe i cywilne Ukrainy. Na wschodzie - wzdłuż innego kanału, Kachowskoje, do ujścia Molochny w pobliżu Melitopola. Bez zadodu! Środki czysto humanitarne w porozumieniu z rządem ukraińskim. Jeśli się zgodzi. Jeśli się nie zgadza, wykonujemy prace i proponujemy ich uzgodnienie. Jednocześnie zastanawiamy się, czy chłopcy z Kryżopola z drewnianymi karabinami maszynowymi w końcu wyjdą do Chersonia. Cóż, w ostateczności przyjdą do Rady Najwyższej i gabinetu prezydenta.

I najprawdopodobniej. Jak wiadomo, „formuła Steinmeiera” (Frank-Walter Steinmeier – prezydent Niemiec, były minister spraw zagranicznych – bbabo.net) przewiduje tymczasowe (!) przeprowadzenie wyborów w DNR i LNR. Jeżeli OBWE uzna wybory za ważne, ustawa wejdzie w życie na stałe. Pomimo tego, że ustawa ta, z naruszeniem porozumień mińskich, nie została uzgodniona z LDNR i mimo że Wołodymyr Zełenski zobowiązał się do jej wdrożenia do ukraińskiego ustawodawstwa na szczycie paryskiej Czwórki Normandii w grudniu 2019 r., nawet tego nie zrobiono .

Co zatem powstrzymuje Rosję przed uznaniem, powtórzmy chwilowo, DRL i ŁRL, dopóki Ukraina w pełni nie wdroży porozumień mińskich? Rozpoznaj się oczywiście w ich konstytucyjnych granicach (w granicach dawnych regionów), ale nie nalegaj na natychmiastowe wycofanie Sił Zbrojnych Ukrainy z linii kontaktowej: niemniej jednak jest to wskazane w Mińsku-2. Zastrzegamy sobie jednak prawo do zażądania wypłaty w dowolnym momencie w ciągu sześciu lub 12 godzin. I jeszcze raz: Rosja nie wycofuje się z porozumień mińskich! Zełenski mówi, że „nie podoba mu się jeden punkt” dokumentu zatwierdzonego przez Radę Bezpieczeństwa ONZ? Rosja jest zawsze gotowa do podpisania nowego traktatu na neutralnym terytorium - w Kijowie.

Zabij strzałę Arabatu. Jaka będzie „wojna” rosyjsko-ukraińska