Brytyjski premier Boris Johnson prawdopodobnie zaprzeczy złamaniu zasad epidemiologicznych i powie policji, że pracował w noc jednej z rzekomych imprez na Downing Street. Pisze o tym Daily Mail.
Dzień wcześniej londyńska policja zaczęła wysyłać „kwestionariusze” do 50 osób z Downing Street, które według wstępnych danych brały udział w nielegalnych imprezach podczas blokady. Publikacja zauważa, że Johnson i jego żona otrzymali już dokumenty.
„Johnson będzie udowadniał śledczym, że mieszkanie na Downing Street może być również miejscem pracy – tak wyjaśni swoją obecność. Funkcjonariusze… będą musieli wtedy zdecydować, czy uważa się to za „rozsądną wymówkę”, a jeśli nie będą usatysfakcjonowani, premier może zostać poproszony o osobiste spotkanie ze śledczymi przed podjęciem ostatecznej decyzji.
Jeśli po przesłuchaniu funkcjonariusze nie będą przekonani, że obecność Johnsona na rzekomej partii była legalna, groziła mu grzywna, a jego przyszłość jako premiera byłaby jeszcze bardziej zagrożona.
Podczas pandemii COVID-19 kilkakrotnie odbywały się imprezy organizowane przez elity polityczne Wielkiej Brytanii. W szczególności publikacja zaproszenia na imprezę, która odbyła się w maju 2020 r., wywołała oburzenie. Został wysłany w godzinę po zakazie zbierania więcej niż dwóch na dwóch obywateli kraju. Zapraszał gości do „cieszenia się piękną pogodą” i zachęcał do przyniesienia własnych napojów.
Johnson wziął udział w co najmniej sześciu imprezach, podała policja, i prowadzi śledztwo.
Wcześniej szef londyńskiej policji podał się do dymisji z powodu skandalu ze śledztwem w sprawie partii Johnsona.
bbabo.Net