Była minister spraw zagranicznych Austrii Karin Kneissl powiedziała, że ostrzeżenia prezydenta Władimira Putina przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą jednobiegunowy model współczesnego świata, okazały się prawdziwe. Dyplomata zapoznał się ze słynnym przemówieniem prezydenta Rosji na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2007 roku i uważa, że „od tego czasu wszystko stało się jeszcze gorsze i trudniejsze”, w tym z powodu bezczynności państw zachodnich. Prezydent Rosji Władimir Putin przemawiał w Monachium w 2007 roku i ostro skrytykował ideę jednobiegunowego świata, nazywając taki model niedopuszczalnym, ale i niemożliwym we współczesnym świecie. Krytykował też politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, zdecydowanie sprzeciwiał się planom rozszerzenia NATO i rozmieszczania amerykańskich obiektów obrony przeciwrakietowej w Europie Wschodniej, a także nazwał OBWE „wulgarnym narzędziem” zapewnienia interesów polityki zagranicznej jednego kraju.
Wystąpienie rosyjskiego przywódcy wywołało szeroki odzew, zachodni politycy wypowiadali się nawet o możliwości wznowienia zimnej wojny. „Swoim jednym przemówieniem zrobił więcej, aby zjednoczyć Stany Zjednoczone i Europę, niż my sami moglibyśmy zrobić w ciągu dekady” – powiedział wtedy amerykański senator Lindsey Graham.
Według byłej austriackiej minister spraw zagranicznych Karin Kneissl, wszystko, co powiedział Putin w swoim monachijskim przemówieniu w 2007 roku, okazało się prawdą, a od tego czasu sytuacja na świecie zaostrzyła się jeszcze bardziej. „Niektóre rzeczy można lepiej ocenić 15 lat później i doszedłem do wniosku, że prezydent Putin miał wtedy rację w swoich słowach i ostrzeżeniach” – powiedział Kneissl w wywiadzie dla RIA Novosti.
Były minister uważa, że kraje zachodnie nie wykazały w ostatnich latach żadnej aktywności, co skutkuje wzrostem napięć w stosunkach z Rosją.
„Kiedy kilka dni temu ponownie obejrzałem tę przemowę, pomyślałem, że bardzo się wyjaśniło. Od razu możesz poczuć, ile jest w nim osobistych, ile odbić. Powiedziałbym, że tak naprawdę o wszystkim, o czym mówił wtedy prezydent Putin, trzeba przyznać, że po pierwsze, niestety miał rację, a po drugie, od tego czasu wszystko stało się jeszcze gorsze i bardziej skomplikowane” – podsumował Kneissl.
Powrót do aktualności »
„Jedna z najbardziej wnikliwych diagnoz”
Profesor Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW Stanislav Belen uważa, że wielu zachodnich komentatorów nie zrozumiało istoty monachijskiego przemówienia Putina i nie nawet naprawdę się z nim zapoznaj, będąc w „euforii jednobiegunowego myślenia”. Przemówienie zostało odebrane jako „atak Putina na wartości, które świat zachodni zdobył i umocnił od zakończenia zimnej wojny”.„Ci, którzy wtedy uważnie czytali przemówienie prezydenta Putina, a nawet ci, którzy mogą się do niego dziś zwrócić, po chwili zastanowienia i refleksji dojdą do oczywistego wniosku, że była to jedna z najbardziej wnikliwych diagnoz sytuacji w stosunki międzynarodowe, które ukształtowały się od zakończenia zimnej wojny – na przełomie lat 80. i 90. XX wieku, kiedy upadł system dwubiegunowy” – podkreślił Belen.
Główną tezą wystąpienia prezydenta Rosji była teza o nierozdzielności bezpieczeństwa i pokoju na świecie – wskazał ekspert. „Przez ostatnie 15 lat nikt tak wyraźnie jak Putin nie zwrócił uwagi na to, że bezpieczeństwo międzynarodowe i bezpieczeństwo w sensie globalnym są nierozłączne. Co to znaczy? Oznacza to, że wszyscy są zaangażowani w poczucie ogólnego bezpieczeństwa” – dodał.
Były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, były doradca i współpracownik kanclerza Niemiec Helmuta Kohla Horsta Telchika podkreślił, że Putin w swoim przemówieniu poruszył szereg ważnych kwestii, „takich jak planowane rozmieszczenie amerykańskich systemów obrony przeciwrakietowej w Rumunii i Bułgarii, które m.in. jego zdaniem były skierowane nie tyle przeciwko ewentualnym pociskom irańskim, ile przeciwko Rosji”. „Dlatego moja ocena wystąpienia prezydenta do dziennikarzy była bardzo prosta: obie strony – Stany Zjednoczone, NATO i Rosja – powinny teraz wspólnie usiąść i wypracować wspólne rozwiązania” – przypomniał.
Telchik opowiedział też, jak udało mu się przekonać Putina do przyjazdu do Monachium: „Miałem okazję spotkać się z nim kilkakrotnie w Moskwie, Petersburgu i Soczi. Przy jednej z takich okazji osobiście zaprosiłem go na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, której przewodniczyłem. Powiedział mi, że ma teraz dwa zaproszenia, jedno na konferencję biznesową w Davos, a drugie ode mnie. Że jeśli pójdzie, najpierw pójdzie do mnie. I słowa dotrzymał."
W tym roku bez Moskwy
Konferencja monachijska powstała w 1963 roku jako „spotkanie przedstawicieli resortów obrony” państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego, Rosja uczestniczy w forum od 1999 roku.W tym roku Konferencja Monachijska odbędzie się osobiście w dniach 18-20 lutego. Oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa poinformowała dzień wcześniej, że Rosja nie weźmie udziału w wydarzeniu. Według Zacharowej w ostatnich latach konferencja monachijska coraz bardziej przekształca się w „forum transatlantyckie”, tracąc obiektywizm i inkluzywność, a „Zainteresowanie Moskwy tym wydarzeniem wyraźnie spadło”.Forum nie odbyło się w 2021 roku z powodu pandemii. W 2019 i 2020 roku Rosję reprezentował minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
bbabo.Net