Bbabo NET

Społeczeństwo Wiadomości

Oda do gorącego metalu

Ze względu na to, że świat wywrócił się do góry nogami i spowodował opóźnienia, 10. i długo oczekiwany film Wesa Andersona The French Dispatch jest wreszcie dostępny w Tajlandii po premierze w USA w październiku zeszłego roku. Można go teraz przesyłać strumieniowo wraz z siedmioma innymi klasycznymi tytułami Andersona wyłącznie na Disney+ Hotstar.

Podobnie jak w jego poprzednich filmach, pierwszym urokiem „The French Dispatch” jest to, że jest pełen gwiazd i pełen magicznych kinowych doświadczeń, takich jak stylowe pastelowe wizualizacje, dziwaczne kąty widzenia kamery i projekt przypominający bajki dla dzieci. Ta podzielona na rozdziały antologia została zainspirowana miłością Andersona do The New Yorker, tygodnika, który czytał jako nastolatek.

Film służy jako list miłosny Andersona do dziennikarzy, a niektóre postaci i wydarzenia w filmie są oparte na prawdziwych odpowiednikach z magazynu. W filmie występują postacie pracujące w fikcyjnym francuskim mieście Ennui-sur-Blasé, francuskiej placówce fikcyjnego amerykańskiego magazynu z korzeniami w Kansas.

Arthur Howitzer Jr (Bill Murray) był redaktorem The French Dispatch od lat 20. do 70. XX wieku, a jego postać jest wzorowana na Haroldzie Rossie, współzałożycielu The New Yorker. Historia zaczyna się od nagłej śmierci Artura po zawale serca. Zgodnie z życzeniem wyrażonym w jego testamencie wydawanie pisma zostaje natychmiast zawieszone po ostatnim, pożegnalnym numerze. Wraz z nekrologiem Arthura reszta zespołu przygląda się również niektórym z najbardziej znanych historii magazynu, a mianowicie trzem krótkim filmom, które stanowią rdzeń tej antologii.

Jeśli jesteś fanem dzieł Andersona, to nie ma tu wiele do wprowadzenia, ponieważ jego sygnatura wizualna i styl są nadal nienaruszone. Dzięki zróżnicowanej palecie kolorów film zabiera nas w podróż po Ennui-sur-Blasé, wykorzystując kontrast między czernią a bielą na podzielonym ekranie. Prosty język wizualny jest kontynuowany przez cały film, a w każdej czarno-białej retrospekcji, wybuchy kolorów spowijają ekran, jakby te ulotne chwile i wrażenia z dawnych czasów pozostały z postaciami w teraźniejszości.

Pierwsze z tych trzech głównych opowiadań zaczyna się od „Betonowego arcydzieła”, w którym występuje Tilda Swinton jako J.K.L. Berensen, pisarz i krytyk sztuki we French Dispatch. Opowiada historię od dawna uwięzionego artysty abstrakcyjnego Mosesa Rosenthalera (Benicio del Toro), a także jego muzę i strażnika więziennego Simone (Léa Seydoux) oraz dzikookiego handlarza dziełami sztuki Juliena Cadazio (Adrien Brody).

Drugie opowiadanie, Revisions To A Manifesto, opowiada o scenicznej dziennikarce Lucinda (Frances McDormand), która zmaga się ze swoim miejscem w kształtowaniu historii, gdy kronikuje młodzieżową rewolucję kierowaną przez Zeffirelli (Timothée Chalamet), studenckiego rewolucjonistę. Trzecia część, The Private Dining Room Of The Police Commissioner, opowiada o queerowym pisarzu i krytyku kulinarnym Roebucku Wright (Jeffrey Wright).

Tutaj jest ogromna obsada. Podczas gdy niektórzy mają duże role, niektórzy pojawiają się tylko tu i tam jako epizody. Jednak każdy z nich ma swój własny moment do zabłyśnięcia, ponieważ nawet mniejsze role są odgrywane w sposób, który przykuwa naszą uwagę i wzbogaca fabułę. Na przykład Saoirse Ronan odgrywa minimalną rolę jako członek gangu porwań. Jednak jest scena, w której śpiewa kilka linijek piosenki i są po prostu hipnotyzujące i jest to jeden z moich ulubionych momentów filmu.

Pomimo czasu działania wynoszącego godzinę i 48 minut, są fragmenty, w których tempo filmu wydaje się przeciągać, przez co wydaje się to nieco dłuższe niż zwykle. Betonowe arcydzieło było prawdopodobnie moim ulubionym segmentem, ponieważ ma solidną historię i wykonanie. Pozostałe dwie historie nie były tak mocne. Choć wygląda ładnie, The French Dispatch jest prawdopodobnie jedną z jego mniej dostępnych historii. W końcu to my tylko patrzymy, jak słowa i artykuły w czasopismach ożywają z małymi przebłyskami za kulisami funkcjonowania magazynu w publikowaniu tych historii.

Oczywiście, podobnie jak inne filmy Andersona, ten film pobudzi Twoją wyobraźnię i ciekawość, ale niekoniecznie emocje. A jeśli śledziłeś jego twórczość przez ostatnie 10 lat, to zauważysz, że późniejsze filmy Andersona są już trochę chłodne i odległe na poziomie emocjonalnym.

Pod koniec dnia The French Dispatch jest jak oglądanie filmu artystycznego, w którym widzisz rzeczy, które lubisz i bez których możesz się obejść. Tak naprawdę nie ma tradycyjnej fabuły ani żadnych postaci, za którymi chcesz kibicować, ponieważ otrzymujemy trzy różne historie i niekoniecznie są one ze sobą powiązane. Tak więc niestety nie byłem w stanie przykuć i połączyć się emocjonalnie z historią. I choć w filmie brakuje tych cech, które ułatwiają nakłonienie nowych fanów do pierwszego wejścia na pokład, The French Dispatch to wciąż bardzo dobry zbiór opowieści i ludzi z oszałamiającą oprawą wizualną i estetyką autorstwa jednego z najlepszych filmowców. w dzisiejszym biznesie.

Oda do gorącego metalu