Bbabo NET

Kultura Wiadomości

70 minut Sodomy

Praca duńskiej tancerki, choreografki i performerki Mette Ingvartsen „21” została pokazana na festiwalu NET wspieranym przez Fundację Michaiła Prochorow. To najbardziej odważny i bezlitosny spektakl ostatnich czasów – mówi Ałła Szenderowa.

Mette Ingwartsen, Duńska kobieta, która mieszka w Brukseli od początku 2000 roku, rozpoczęła kilka lat temu serię performansów o seksualności i rozgłosie zatytułowanych „Czerwone kawałki”, w których przyjemności są oglądane z różnych perspektyw. W "21" przedmiotem badań staje się jej własne ciało i podświadomość widza.

Nazwa „21” (pierwotnie „21 pornografii”) prawdopodobnie odnosi się do wieku ostatecznego dojrzewania, kiedy, jak sądzą niektórzy fizjolodzy, kończy się formowanie mózgu. „21+” to fikcyjna ocena trudnej produkcji kulturalnej. I nie chodzi o to, że większość 70-minutowej akcji Ingwartsen jest naga na scenie: jej solowy występ sprawia, że ​​widz staje przed tym, co jest w każdym.

Wszystko zaczyna się od tego, że wysoka blondynka w szpilkach, w białej koszuli i spodniach opowiada o szlachetnym zgromadzeniu księcia, biskupa i damy w czerni. Po kilku minutach odwraca się i obniża spodnie, pod którymi nie ma bielizny. Ruchom towarzyszy zdanie, że tu, w holu, siedzą mężczyźni - prawdziwi koneserzy mięsa. Zarówno to zdanie, jak i cały tekst są fragmentem pierwszej części powieści markiza de Sade „120 dni Sodomy, czyli szkoła rozpusty”, gdzie historiom słynnej kurtyzany towarzyszy przemoc i koprofagia.

Ingwartsen jest bardzo dobrą aktorką: bez względu na to, co dzieje się z jej ciałem, tekst brzmi poetycko i bezstronnie, a jednocześnie każdy gest w jej przedstawieniu jest strasznie zaraźliwy. Tutaj opowiada o ostrym zapachu gówna, trzymając w dłoni wyimaginowaną brązową masę, traktuje nią widza z pierwszego rzędu, niemal bez przerwy wkłada palec do ust, wydając pisk dobrze odżywionego dziecka. Publiczność jest chora. Kilka minut później siada w trzecim rzędzie i zaprasza wszystkich na korytarzu, aby znaleźli pod krzesłem cukierki i zjedli.

Oczywiście jest to prowokacja. W wywiadzie Ingwartsen opowiada, jak długoletni wykład Susan Sontag O klasycznej pornografii (1964) pomógł jej odkryć humor w literaturze pornograficznej. Ale oczywiście nie tylko on. Tak jak de Sade odkrył, że przemoc i przestępczość są jednymi z ekstremalnych przejawów ludzkiej seksualności, Ingwartsen bada pornografię, która została zalegalizowana w Danii w 1967 roku i początkowo przyczyniła się nawet do wzrostu równości płci. Ale pornografia w filmach, mówi Ingwartsen w wywiadzie, to wciąż męski pogląd na kobiece ciało. Ponadto dzisiaj, dodaje, wyraźnie udowodniono, że oglądanie pornografii przyczynia się do wzrostu okrucieństwa – na przykład stosowania tortur podczas działań wojennych.

Ambiwalencja wszystkiego na świecie: podniecenie i ból, miłość i przemoc, gówno i czekolada, wreszcie zadziwia w przedstawieniu, im bardziej wirtuozowskie jest wykonanie błyskawicznych przejść emocjonalnych i fizycznych: jej ciało na przemian wydaje się ciałem ofiara i kat, cierpienie i kpiny.

„Ta książka pachnie spermą i morderstwem” – tak współcześni mówili kiedyś o powieści Pierre'a Guillaute „Eden, Eden, Eden”, najbardziej skandalicznej książce XX wieku, którą często porównuje się do powieści de Sade'a. Ingwartsen nie cytuje „Edenu”, ale bezwzględność i porywczość drugiej części spektaklu – teksty tu komponuje Boyana Zveich – jeśli z czymkolwiek porównać, to z powieścią Guillaute.

Aktorka porno zostaje oblana czekoladą na planie - Mette wije się w wyimaginowanej lepkiej kałuży; żołnierze na wojnie robią sobie selfie, na których sikają na ludzi, których właśnie zabili - gdy historia osiąga punkt kulminacyjny, między nogami nagiego przedstawienia przepływa strumień; pod koniec trzyma w dłoni lampkę LED - wymachuje nią jak świetlistym mieczem. W kontekście tego, co się dzieje, od razu widać: wbije sobie w tyłek lampę z mieczem. Tak dzieje się z migającym światłem – tutaj Mette warczy bardzo głębokim głosem do akompaniamentu „Spit Out the Bone” Metalliki. A potem zawroty głowy z czarną torbą na głowie - tak długo, że masz czas, aby wszystko zapamiętać: materiał filmowy, który uchwycił egzekucje skazańców, afgańskie kobiety w zasłonie i wiele innych upiornych scen. Wciąż migoczą przed naszymi oczami, gdy zapala się jasne światło i Mette Ingwartsen kłania się z przyjaznym wyrazem twarzy.

70 minut Sodomy