Bbabo NET

Ekonomia & Biznes Wiadomości

Rosja - Szef Rossielchoznadzoru: Ceny czerwonego kawioru mogą sztucznie wzrosnąć

Rosja (bbabo.net), - Ponad 80% karmy dla zwierząt nie odpowiada deklarowanemu składowi - w niektórych popularnych konserwach mięsnych w ogóle nie ma mięsa. Poprawiła się jednak jakość mleka i ryb kupowanych dla szkół i szpitali. Szef Rosselkhoznadzoru Sergey Dankvert mówił w wywiadzie o walce z podrabianiem i podrabianiem, wzrostem cen mięsa i nie tylko.

Zamiast królika - kukurydzy

Rosselchoznadzor wprowadził w latach 2020-2021 zakazy dostaw karmy dla zwierząt domowych z USA, Kanady i krajów europejskich. Pojawiły się obawy o brak paszy. Czy istnieje teraz takie ryzyko?

Sergey Dankvert: Próbują nas zdyskredytować, rzekomo pozbawiając rosyjskich konsumentów specjalistycznej, leczniczej paszy dla zwierząt. Jeśli jednak naprawdę mówimy o paszach o właściwościach leczniczych, to zgodnie z ustawodawstwem danego kraju muszą one przejść procedurę rejestracji. I nie mamy nic zarejestrowanego.

Producenci zagraniczni również stosują GMO w produkcji pasz, ale żadna firma nie przedłożyła dokumentów do rejestracji pasz ze składnikami GM, pomimo naszych wielokrotnych ostrzeżeń i wszelkich podjętych środków.

Na pewną listę krajów nałożyliśmy ograniczenia nie tylko ze względu na naszą kaprys, ale dlatego, że służby weterynaryjne poważnie ograniczyły poziom kontroli nad swoimi eksporterami, co w efekcie doprowadziło do wysyłek pasz o wątpliwej jakości i poziomie bezpieczeństwa do Rosji .

Ale zwierzęta jedzą te pokarmy z przyjemnością i odmawiają powrotu do „ludzkiego” menu...

Sergey Dankvert: Postaramy się dowiedzieć, co jest takiego specjalnego w tych kanałach. Ale zdecydowanie nie jest to skład wskazany na opakowaniach. W Europie jesteśmy zobowiązani do śledzenia produktów, działamy jak lustro. Nasze wymagania są proste: producent i importer muszą być odpowiedzialni za swoje produkty.

Jednocześnie reklama tych pasz jest taka, że ​​\u200b\u200bchcesz sam spróbować - plastry królika w sosie, specjalna dietetyczna żywność, jakość premium ... A cena jest odpowiednia - 200 rubli za 100 gramów. Reklama nie jest tanią przyjemnością.

Ta bardzo popularna karma dla zwierząt domowych ma kilka rodzajów mięs wymienionych na etykiecie. Ale zamiast mięsa jest tylko soja i kukurydza

Dopiero wtedy z jakiegoś powodu zastanawiamy się, dlaczego nasz kot tyje po tym jedzeniu. Ze względu na 450 próbek, które przetestowaliśmy, 380 nie odpowiadało deklarowanemu składowi, czyli ponad 80%. Gdzieś ogłoszono królika, ale jego DNA w ogóle nie znajduje się w puszkach. Zbadaliśmy próbki bardzo popularnej paszy w Rosji, która jest sprzedawana w prawie każdym sklepie, w której skład zawiera różne rodzaje mięsa, ale nie ma go - tylko składniki roślinne, soja i kukurydza. Niektóre hiszpańskie konserwy były oznakowane mączką mięsno-kostną. Nasi inspektorzy przybyli do zakładu i stwierdzili, że to mączka z pierza drobiowego. Podczas gdy ptasia grypa szerzy się w całej Europie.

Jednocześnie, jeśli chcemy dostarczać jakiekolwiek produkty spożywcze do Unii Europejskiej, stawiane są nam najsurowsze wymagania, w tym dotyczące bezwzględnej identyfikowalności produkcji towaru oraz certyfikacji podczas audytu producentów stosowanych surowców. Jednak plany kontroli Komisji Europejskiej na ten rok (2022) są już znane, a rosyjskie przedsiębiorstwa nie są w nich uwzględnione.

Wręcz przeciwnie, pomimo stwierdzonych luk systemowych w kontroli państwowej i przemysłowej w krajach UE, które wystarczają do wprowadzenia bardziej ambitnych ograniczeń, nadal współpracujemy z kompetentnymi resortami, prowadzimy prace kontrolne i pozostajemy otwarci na dialog z rosyjskim biznesem. W 2021 roku przeprowadziliśmy audyty w 14 krajach, a audyty francuskich i austriackich systemów nadzoru są zaplanowane na najbliższe miesiące. Zgodnie z ich wynikami i przedłożonymi dokumentami z krajów zamkniętych, już ponad 100 firm wznowiło eksport do Rosji.

Nasze wymagania są proste: kraj eksportujący i producent, jeśli są zainteresowani pracą na rynku rosyjskim, muszą odpowiadać za swoje produkty, ich jakość i bezpieczeństwo zgodnie z wymogami naszego ustawodawstwa. Również odpowiedzialność za sprzedawane pasze i dodatki spoczywa na rosyjskich importerach.

Niedawno zaproponowałeś wprowadzenie etykietowania konserw rybnych. Po co? W końcu istnieje system „Merkury”, który pozwala śledzić zastępowanie surowców. Czy uważasz, że etykieta „Honest Mark” nie będzie fikcją i pomoże zmniejszyć udział nielegalnych produktów?

Sergey Dankvert: Te dwa systemy wzajemnie się uzupełniają. Mercury śledzi produkty do sprzedaży detalicznej, etykietowania do konsumentów. Z dokumentów weterynaryjnych dostrzegamy fakty zastępowania surowców, oznakowanie pozwala rejestrować nielegalne działania przy sprzedaży towaru. Same wysiłki Rosselchoznadzora nie rozwiążą problemu jakości i bezpieczeństwa produktów - tylko poprzez wspólne działania wszystkich zainteresowanych podmiotów.Według naszych weterynaryjnych dokumentów towarzyszących na koniec 2021 r. wyprodukowano w kraju 193 tony kawioru czarnego i 29,5 tys. ton kawioru czerwonego. Dzięki systemom udało się stwierdzić, że część kawioru nie spełnia wymagań bezpieczeństwa i jakości.

Dziś mówimy, że czerwony kawior jest bardzo drogi. Generalnie wszystkie produkty stają się coraz droższe. Ale ceny często mogą sztucznie wzrosnąć, ponieważ produkty nie spełniają deklarowanych parametrów. W puszce może nie być saury, a zamiast niej w puszce może być tańszy śledź.

Czy etykietowanie pomaga w mleku? W ubiegłym roku w szkołach, przedszkolach i szpitalach ponad jedna czwarta wszystkich produktów była podrabiana. A w tym?

Sergey Dankvert: Od 2017 r. do dnia dzisiejszego nastąpił wielokrotny spadek udziału produktów niebezpiecznych pod względem mleka, miodu, paszy, ryb.

Czy pamiętasz przypadki, w których kupowano u nas olej za budżet w cenie 500 rubli za kg, podczas gdy nie mógł kosztować mniej niż 700 rubli za kg? Wykonaliśmy świetną robotę, m.in. z Ministerstwem Edukacji i organizacjami publicznymi. Udało nam się stworzyć mechanizmy, które mogą śledzić dowolne zakupy żywności – do szkół, przedszkoli, szpitali. Śledzimy zgodność ilości użytych surowców i wytwarzanych z nich produktów, pochodzenie zużytych komponentów za pomocą systemu „Mercury”, a wszystkie wyniki badań laboratoryjnych widzimy w systemie „Vesta”, w którym działają wszystkie laboratoria weterynaryjne. Możemy więc obejrzeć około 70 milionów testów laboratoryjnych w formie elektronicznej.

Pomaga to oczyścić rynek z pozbawionych skrupułów graczy. Ale wciąż pojawiają się pytania o sam system zakupów budżetowych, którego głównym punktem odniesienia jest niska cena, bez uwzględnienia jasnych kryteriów jakości i bezpieczeństwa produktów.

„Bolesny” wzrost

Epidemie chorób zwierzęcych zostały dodane do „ludzkiego” koronawirusa w 2021 r. Z powodu ASF wzrosły ceny wieprzowiny, a z powodu ptasiej grypy ceny mięsa drobiowego wzrosły. Czy można zatrzymać rozprzestrzenianie się, a jeśli tak, to w jaki sposób?

Sergei Dankvert: Oczywiście możemy powiedzieć, że epizoocja wpłynęła na cenę mięsa, ale moim zdaniem choroby nie miały znaczącego wpływu. Cóż, stracimy 100 tys. ton mięsa, a rocznie produkujemy prawie 5 mln ton. Mogło być znacznie gorzej.

Naszą sytuację kontrolujemy za pomocą elektronicznych dokumentów towarzyszących - można szybko dowiedzieć się, z jakiego regionu pochodzi mięso i odciąć dostawy. W innych krajach sytuacja jest mniej kontrolowana i dlatego tam jest znacznie trudniej. W Europie zarejestrowano 13 tys. przypadków ASF, ponad 2,5 tys. - ptasiej grypy. A mamy tylko 390 przypadków ASF.

W Rosji głównym problemem jest lojalność przepisów – na przykład musimy ostrzegać przedsiębiorstwa o naszych kontrolach z trzydniowym wyprzedzeniem. A inspektorzy powinni przychodzić nieoczekiwanie i nie po to, by kogoś karać, ale żeby zrozumieć, jaka jest naprawdę sytuacja. W związku z tym okazuje się, że białgorskie przedsiębiorstwo ukrywało przed nami ASF przez dwa miesiące, a jego produkty z genomem wirusa znaleźliśmy później w 16 regionach. ASF rozprzestrzenia się w naszym kraju wyłącznie z powodu czynnika ludzkiego.

Od 2017 roku do dnia dzisiejszego nastąpił wielokrotny spadek udziału produktów niebezpiecznych dla mleka, miodu, paszy, ryb

Jasne jest, że będziemy musieli współistnieć zarówno z ptasią grypą, jak i ASF. Wystarczy wykluczyć kontakt dzikich ptaków i dzików z udomowionymi. Wszak Europejczykom ucierpiało to, że poszli w ślady „zielonych”, dopuszczając drobiu na wolnym wybiegu.

Oprócz ptasiej grypy obowiązywały również zakazy importu jaj wylęgowych. Masz na myśli, że nie wpłynęło to również na ceny?

Sergey Dankvert: To samo – nie ma tematu do rozmowy. Produkujemy w Rosji do 4 miliardów jaj wylęgowych, a importujemy tylko 650 milionów z innych krajów.Ponadto do końca ubiegłego roku zwiększyliśmy również produkcję własnych jaj. Ponadto zabroniliśmy dostaw z niektórych krajów, ale ich miejsce zajęły inne. Kiedy w Holandii pojawiła się ptasia grypa, nasi importerzy przerzucili się na Turcję.

Tak więc, jeśli ceny mięsa wzrosły, przyczyną nie są same epidemie chorób, ale lęki psychologiczne - nagle pojawi się niedobór, nagle zatrzyma się produkcja. Ale kraj zaopatruje się w drób i wieprzowinę. Jeśli wcześniej sprowadziliśmy 3,5 mln ton mięsa wszystkich gatunków, to w ubiegłym roku sprowadzono do kraju tylko 590 tys. ton, w tym roku będzie jeszcze minus 25 tys. ton importu. Dlatego nie ma się czego bać.

Wicepremier Victoria Abramchenko poleciła opracować do 2024 roku szczepionkę przeciwko ASF. Czy można to zrobić?

Sergey Dankvert: Bierzemy udział w tej pracy. Ale pytanie nie jest łatwe, ponieważ od 60 lat naukowcy nie wymyślili szczepionki przeciwko ASF. Myślę, że jeśli ASF będzie się dalej rozprzestrzeniał, konieczna będzie praca nad modyfikacją genetyczną świń, aby stały się mniej podatne na wirusa i jego rozprzestrzenianie się. Rząd podjął decyzję o zerwaniu ceł importowych na 100 tys. ton wieprzowiny i 200 tys. ton wołowiny. Ale liczba przedsiębiorstw, z których dozwolony jest import do naszego kraju, jest nadal ograniczona. Czy rozszerzysz tę listę?

Sergei Dankvert: Nie chodzi o to, ile firm jest dopuszczonych do naszego rynku. Najważniejsze jest to, ile produkcji mogą dostarczyć. Na przykład w Ameryce Południowej otwarto 27 przedsiębiorstw na wieprzowinę, a na wołowinę 107. Naszym zdaniem to aż nadto. Jeżeli import spada, to nie wynika to z liczby dopuszczonych przedsiębiorstw, ale z czynników ekonomicznych, wzrostu produkcji krajowej i większej atrakcyjności dla dostawców innych rynków zbytu dla produktów, np. w krajach azjatyckich.

Lekcje chińskiego

Przetwórcy mięsa stwierdzili niedawno, że zakłócenia w dostawach suplementów i witamin dla zwierząt mogą doprowadzić do zamknięcia wytwórni pasz. Jak poważny jest deficyt? Czy ma na to duży wpływ ograniczenie dostaw z Chin? Z czym to się wiąże i jak można rozwiązać problem?

Sergey Dankvert: Taka sytuacja pojawiła się nie tylko w naszym kraju, jest to problem całego rynku światowego. Europejscy i amerykańscy producenci pasz kupują surowce z Chin. A Chiny zwiększają produkcję zwierząt hodowlanych. Dlatego po prostu nie mają takiej samej ilości suplementów i witamin na eksport. Istnieje również „zielona” agenda. Opowiadamy się za zmniejszeniem naszego śladu węglowego, a jednocześnie zdumiewa nas brak produktów syntezy chemicznej. To nie działa w ten sposób.

Moim zdaniem mamy wszelkie możliwości rozwiązania tego problemu. Możesz po prostu zasiać więcej soi i kukurydzy i sobie z tym poradzić, nakarmić zwierzęta tak jak 40 lat temu. I nie trzeba dodawać, że od tego czasu technologie się zmieniły. Widzisz, gdzieś istnieje granica wzrostu wskaźników. Kiedyś brojler żył 65 dni, dziś te same parametry osiąga w 35 dni. Czy na pewno kurczak jest teraz lepszy?

Z drugiej strony największe złoże gazu, które zawiera substancje niezbędne do produkcji witamin i suplementów, znajduje się w rejonie Wołgi. Eksportujemy gaz do Belgii, gdzie produkują aminokwasy, które kupujemy po wygórowanych cenach. A teraz powiedz mi, jeśli cena gazu wzrosła około siedmiokrotnie, czy poważnie oczekujesz, że te dodatki będą tanie, a koszt produkcji mięsa będzie niski? Nasza działalność ma doskonałe możliwości produkcji tych dodatków w Rosji.

Nauczyliśmy się zaopatrywać w te towary, które szybko przynoszą pieniądze, jak ten sam drób czy wieprzowina. Pasze, dodatki to trudniejsza kategoria. Ale mamy ogromny potencjał - sami możemy zapewnić je wszystkim Chinom.

Ponad rok temu Chiny prawie przestały importować nasze ryby z powodu wykrytego na nich koronawirusa. Czy od tego czasu rozpoczęły się negocjacje w sprawie wznowienia dostaw? A może możemy całkowicie zapomnieć o tym importerze?

Sergey Dankvert: Kontynuujemy negocjacje z Chinami. Ale problemy z tym krajem nie są szybko rozwiązywane. A w tym roku nie wydarzyła się żadna katastrofa – spadek eksportu ryb jako całości w ujęciu rocznym wyniósł tylko 9%.

Ale na ograniczeniach ze strony Chin zdecydowanie skorzystali rosyjscy rybacy – gdy tylko ChRL została dla nas zamknięta, od razu znaleźliśmy możliwości dostarczania ryb do tradycyjnych krajów, gdzie wcześniej podróżowała przez Chiny. Są to Niemcy, Francja, Hiszpania, Norwegia, Polska. Od razu pomyśleli o przetwarzaniu surowców w celu eksportu produktów o wysokiej wartości dodanej.

Oczywiście wygodnie było zrzucić ryby na kupę i wyładować to wszystko luzem do Chin. Ale cena takich produktów jest niska. I, delikatnie mówiąc, nie są to do końca technologie na miarę XXI wieku. Zwłaszcza, gdy na podwórku szaleje koronawirus. Chiny chronią swoją ludność, także w taki sposób. Jeśli chcesz przewozić rybę, noś ją w wygodnych do sprawdzenia pojemnikach. Brak kontenerów? To są twoje problemy, tak uważają Chiny.

Niedawno na spotkaniu Rosyjskiej Akademii Nauk mówił Pan o potrzebie zmiany przepisów dotyczących GMO. Co konkretnie proponujesz - zniesienie zakazów produkcji upraw GM? Czy jest przyszłość dla takich technologii w naszym kraju?

Sergei Dankvert: Mówimy o zmianie prawa – w naszym kraju jest ono albo nadmiernie zaostrzone, albo przeciwnie, zbyt miękkie. Np. zgodnie z ustawą o nasiennictwie musimy zacząć sprawdzać GMO na granicy od 2024 roku. Czy nie trzeba sprawdzać w latach 2022-2023? Odkryliśmy już kilkanaście przypadków wysiewu upraw GM w naszym kraju. Czy nie powinniśmy teraz z tym walczyć?

W tym samym czasie rejestrujemy linie GM dla ludzi, ale dla zwierząt zmuszamy ich do ponownego zarejestrowania tych samych linii. Po co tak bardzo komplikować sprawy?

Rosja - Szef Rossielchoznadzoru: Ceny czerwonego kawioru mogą sztucznie wzrosnąć