Bbabo NET

Ekonomia & Biznes Wiadomości

Ekonomia NFT: Dlaczego gwiazdy takie jak Justin Bieber i Gwyneth Paltrow wlewają miliony do znudzonych małp

Wspomnij o NFT, a ludzie stają się defensywni. Samozwańczy ewangeliści niewymienialnych żetonów mówią „to sprawa pokoleniowa”, co oznacza, że ​​każdy, kto jest zszokowany milionami wydanymi na rysunki małp człekokształtnych, jest po prostu stary.

Sceptycy wobec NFT również są porażająco lekceważący. Kiedy mówią „jak to może być sztuka?”, tak naprawdę mają na myśli to, że kolekcjonerzy znudzonych małp, Cryptopunków i innych cyfrowych obrazów sprzedawanych w kryptowalutach mają wypaczone wartości, robią głupie spekulacje i, co najgorsze, mają okropny gust . Tymczasem rynek staje się coraz większy i bardziej dziwaczny.

Tylko w zeszłym miesiącu w Hongkongu pojawił się NFT mistrz feng shui, DJ, klub piłkarski fantasy wywodzący się z Bored Ape i wirtualny człowiek, który „stworzy” dzieło sztuki. Tymczasem celebryci z Hongkongu dołączają do takich postaci, jak Snoop Dogg i Paris Hilton, tworząc własne wszechświaty w metawszechświecie – wirtualnych światach, w których ich fani mogą kupować NFT wirtualnych biletów na koncerty, wirtualne stroje i praktycznie wszystko inne.

Niedźwiedzie stały się bardziej przekonane, że NFT pójdą w ślady tulipanów w XVII wieku i akcji South Sea Company w XVIII wieku, gdy kryptowaluty doznały ostatnio spektakularnego krachu (Ethereum, kryptowaluta preferowana przez twórców NFT, straciła połowę swojej wartości w stosunku do USA dolara między listopadem a styczniem).

Nazwy NFT wydają się zachęcać do kpin. Czy kolekcjonerzy to zombie, które małpują działania innych z czystej nudy wywołanej pandemią?

Jednak wartości najdroższych transakcji NFT w dolarach utrzymały się na wysokim poziomie. Więc jeśli jedna Bored Ape została sprzedana za 40 Eth (3850 S$) trzy miesiące temu, prawdopodobnie będzie to dzisiaj co najmniej 80 Eth, aby zrekompensować utratę wartości Ethereum.

Trudno jest dostrzec, jakie prawdziwe trendy stoją za szaleńczymi premierami, nieprzeniknionym slangiem i żargonem oraz kultowymi tendencjami ewangelistów NFT, którzy wykazują ten sam zapał marketingowy, co dostawcy staromodnych piramid finansowych.

Cofnijmy się więc o krok i przyjrzyjmy się, do czego tak naprawdę służą NFT. Odpowiedź nie jest tak prosta, jak zamierzali to zrobić ich twórcy.

W 2014 roku artysta Kevin McCoy i konsultant technologiczny Anil Dash wpadli na pomysł wykorzystania technologii „blockchain” – która zasila bitcoin i inne kryptowaluty – do weryfikacji i rejestrowania własności cyfrowych dzieł sztuki. Obiecuje to niezmienność odporną na manipulacje – inteligentny kontrakt realizowany przez zdecentralizowaną sieć komputerową, która jest trwała, przejrzysta i zawiera pełną historię transakcji.

Obecnie Dash jest jednym z najgłośniejszych krytyków tego, czym stały się NFT. Marki mainstreamowe przejęły tę przestrzeń, ponieważ „widzą własną szansę na wykorzystanie szumu”. Krótko mówiąc, artyści zostali zepchnięci na bok, podczas gdy świat kryptowalut pozostaje „hermetycznie zamkniętą gospodarką”, która istnieje tylko po to, by handlować.

Ale zamiast po prostu zaakceptować fakt, że NFT zostały nieodwołalnie zrujnowane przez pieniądze i chciwość, ekonomistka z University of Chicago Canice Prendergast, właścicielka kolekcji dzieł sztuki w Booth School of Business, sugeruje kompromis.

Wskazuje, że blockchain i NFT są bardzo przydatne, gdy nie można polegać na dostawcy dobra, aby działał we właściwy sposób. Dlatego rzadko spotykasz uznanych artystów, których reprezentuje galeria wydająca NFT – nie musisz.

„Kiedy galeria sprzedaje Ci zdjęcie, a właściciel galerii mówi, że wydanie ma tylko sześć kopii, możesz w to uwierzyć, ponieważ stawką jest reputacja galerii. NFT działają dobrze, gdy nie masz takiej pewności” – mówi.

A ponieważ świat NFT przemawia do tych, którzy nie lubią ograniczeń instytucjonalnych lub przepisów wykraczających poza weryfikację zapewnianą przez platformę technologiczną, nie ma też nikogo, kto pracowałby z kuratorami i naukowcami, którzy nagradzaliby innowacyjność artystyczną, zapewniając certyfikat, który nadaje wartość.

„Dlatego w przestrzeni NFT jest tak dużo spamowania. Blockchain umożliwia handel bez pośrednika, a spamowanie jest kompromisem – zauważa. Nie powinno się jednak tarować różnych rodzajów grafiki NFT tym samym pędzlem, dodaje Prendergast.

Naukowiec, którego główna praca badawcza polega na stworzeniu prywatnej waluty w celu ułatwienia dystrybucji szczepionek przeciwko Covid-19 w krajach o niskich dochodach, przywiązuje dużą wagę do przestrzeni kryptograficznej ze względu na jego zainteresowanie sztuką i projektowaniem rynków w ogóle.

Zauważa, że ​​istnieje kategoria sztuki NFT, która nie ma dla niego większego ekonomicznego sensu – sztuka abstrakcyjna stworzona przez algorytmy, które są sprzedawane w tysiącach i nie mają indywidualnego stylu.

„To dla mnie więcej rozterek. Nie można skalibrować dostaw czegoś, co się nie wyróżnia. Niektóre są sprzedawane za ponad milion dolarów. Być może rynek sztuki NFT ceni nowość i „pierwszy”, który coś zrobi”, mówi.Bored Apes i Cryptopunks, które również są tworzone przez algorytmy, nie należą do tej kategorii. W obu przypadkach oprogramowanie, które łączy i dopasowuje różne atrybuty, takie jak płeć, akcesoria, fryzury i mimikę, stworzyło 10 000 unikalnych wersji tego samego stworzenia z kreskówek.

Twierdzi, że szalone wyceny mogą mieć związek z podobieństwami do trzech wypróbowanych i przetestowanych modeli biznesowych: Walta Disneya, mediów społecznościowych i targów sztuki.

„W tej części rynku NFT ktoś próbuje stworzyć Myszkę Miki z tej epoki. To są nowe zestawy znaków. Kolekcjonerzy mogą myśleć z tyłu głowy, mógłbym być osobą, która ma prawa do kolejnej Myszki Miki” – sugeruje Prendergast.

Istnieje również nieodparte przyciąganie ekskluzywności. Właściciele 10 000 Bored Apes – obecnie ich liczba wynosi 6 300 według oficjalnej platformy OpenSea – zostają członkami Bored Apes Yacht Club, czyli firmy, która wymyśliła małpy. (Nawiasem mówiąc, trwa wielka debata na temat tego, czy BuzzFeed News powinien był ujawnić tożsamość dwóch amerykańskich założycieli w zeszłym tygodniu.)

Jako członkowie cieszą się przywilejami, takimi jak imprezy śmieciowe w prawdziwym życiu i prawem do kupowania towarów oraz chwalą się tym, że należą do tego samego „klubu” co Gwyneth Paltrow, Eminem i Justin Bieber, który ma dwie małpy. (W Hongkongu właściciele małp zakładają swój własny klub „Elite Apes”, którego członkowie spotykają się razem, a także prowadzą niezależne przedsięwzięcia zarabiania pieniędzy, takie jak współpraca z HolyShxxt!!, firmą zajmującą się grami fantasy football NFT z siedzibą w Hongkongu.)

„Nie różni się to aż tak bardzo od podróżowania prywatnym odrzutowcem do Art Basel i brania udziału w imprezach VIP” – mówi Prendergast.

Ostatecznie chodzi o sprzedaż społeczności – dodaje. „Zaskakującą rzeczą w NFT jest to, że ogólna podaż jest zwykle ogromna – 10 000 wydaje się być magiczną liczbą. Mechanizm jest podobny do platform mediów społecznościowych, które przeznaczają zarobki na zwiększenie wielkości rynku. Im więcej osób korzysta z Facebooka, tym bardziej Facebook jest cenny dla jego użytkowników.

„To podstawowa zasada tego, co nazywamy rywalizacją platformową. Tradycyjny rynek sztuki nie przyjmuje tego poglądu i utrzymuje niewielką liczbę wydań”.

W zamian kupujący mogą się tym chwalić, używając Bored Ape lub Cryptopunk jako swojego profilu w mediach społecznościowych.

Dla sceptyków cała ta przechwałka może brzmieć dziecinnie i całkowicie banalnie. To niesprawiedliwe, mówi ostatnia gwiazda Hongkongu, która wspiera NFT.

Stephen Fung Tak Lun, gwiazda filmowa, reżyser i mąż aktorki Shu Qi, właśnie został właścicielem mieszkania w Mega City, wirtualnym Hongkongu w metawersie zwanym Piaskownica (w którym ta gazeta również ma fabułę).

Nie ukrywa, że ​​to wszystko biznes. Rozważa gry NFT związane z filmami, które nakręcił, lub sprzedaje przepustki, aby fani mogli spędzać czas z parą wirtualnie i ze sobą. To ludzka natura, że ​​chce należeć do ekskluzywnych klubów, mówi.

Ale skupiamy się na pomocy artystom. „Jestem grafikiem z dyplomem Uniwersytetu Michigan i chcę pomagać kolegom, którzy razem ze mną ukończyli studia. Być może przez ostatnie dwie dekady żyli przyzwoicie, ale jest to moment, w którym mogą naprawdę błyszczeć. Tworzą dobrą sztukę i wierzę, że oryginalna sztuka cyfrowa ma dużą wartość” – mówi.

Fung wzmacnia ideę, że fakt, że artyści domyślnie otrzymują tantiemy ze sprzedaży wtórnej, jest podstawową cechą, która sprawia, że ​​jest to rynek szanujący talent artystyczny.

Prendergast wskazuje na inny aspekt rynku NFT, który jest cenny dla istniejącego świata sztuki. „To powinno być dzwonkiem alarmowym dla tradycyjnego rynku sztuki, który często jest ślepy na bariery wejścia, które ma. Nie jest to rynek płynny, a rynek wtórny dla większości dzieł sztuki nie funkcjonuje.

„Galerze sztuki często pobierają 50 procent prowizji, więc jeśli odsprzedasz pracę, której już nie lubisz, tracisz połowę wartości. W przypadku transakcji NFT rynek jest bardzo płynny. Jeśli nie podoba ci się coś, co kupiłeś, możesz to sprzedać za 2-procentową opłatą” – mówi.

Artyści, którzy są tak znani, że nie potrzebują już galerii, aby nadać im legitymizację, wyraźnie to zauważają.

Damien Hirst i Cai Guo-qiang to tylko dwaj artyści, którzy bezpośrednio sprzedawali NFT w ciągu ostatniego roku. W wywiadzie dla Post Magazine Hirst wyjaśnił artystyczne podejście do „The Currency”, swojego żartobliwego eksperymentu, w ramach którego sprzedawano NFT do serii wcześniejszych prac na papierze składających się z wielokolorowych plam.

Prendergast podaje bardziej prozaiczną interpretację. „Damien Hirst próbował skrócić system galerii w 2008 roku, kiedy sprzedawał bezpośrednio w domu aukcyjnym, co w tamtych czasach było naprawdę kontrowersyjne. Jest bardzo sprytny i bardzo szybko wskakuje na tę nową metodę dystrybucji.

„I spójrz, ile NFT wybił dla „Waluta”? 10 000! To ktoś, kto zna się na konkurencji platformowej!”

Ekonomia NFT: Dlaczego gwiazdy takie jak Justin Bieber i Gwyneth Paltrow wlewają miliony do znudzonych małp